Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przed domami na Olszy kolejarze zrobili sobie zajezdnię dla pociągów

Redakcja
Pomiędzy kursami, Koleje Małopolskie odstawiają swoje pociągi na Olszę. Stoją często z włączonymi silnikami
Pomiędzy kursami, Koleje Małopolskie odstawiają swoje pociągi na Olszę. Stoją często z włączonymi silnikami Fot. Andrzej Banaś
Mieszkańcy Olszy mają wielki problem z pociągami stojącymi długimi godzinami, również w nocy, z włączonymi silnikami, zaledwie kilkadziesiąt metrów od ich domów. Są zbulwersowani tym, że kolejarze zorganizowali sobie „zajezdnię pod ich oknami” i skarżą się na ciągły hałas. W Kolejach Małopolskich przekonują, że to miejsce wyznaczyli im pracownicy PKP PLK. Po naszej interwencji w tej ostatniej spółce zapewniają, że analizują „wspólnie z przewoźnikami możliwość zmiany lokalizacji obsługi taboru”.

- Tego nie da się wytrzymać. Jest zima, mamy zamknięte okna, a i tak cały czas słyszymy ten irytujący szum z „włączonych” pociągów. Od lat na torach w naszej okolicy zatrzymywały się np. pociągi towarowe, ale nie było takiej sytuacji jak od kilku miesięcy, że wiele składów stoi godzinami niemal pod naszymi oknami i hałasuje - skarży się Robert Blecharz, mieszkaniec ul. Szwoleżerów.

Gdy wczoraj około południa pojawiliśmy się na Olszy, również stały tam pociągi spółki Koleje Małopolskie. Choć nie było w nich pasażerów, miały - tak jak wskazywali mieszkańcy - włączone silniki, wydając permanentny, charakterystyczny dla pojazdów kolejowych głośny szum. - I tak jest nie tylko w dzień, ale również w nocy, gdy stacjonuje pod naszymi oknami sznur pociągów - irytują się mieszkańcy.

Ruch kolejowy na Olszy zwiększył się od kwietnia 2018 roku, gdy otwarty został w tym rejonie - u zbiegu ulic Brogi, Ptasiej i Czerwonego Prądnika - tzw. tymczasowy przystanek PKP. Zaczęły się na nim zatrzymywać te pociągi, które musiały - ze względu na trwający remont w centrum Krakowa (szczegóły w ramce) - omijać stację Kraków Główny. Okoliczni mieszkańcy liczyli jednak, że po krótkim zatrzymaniu i wymianie pasażerów, pociągi będą odjeżdżać w dalszą trasę.

Tymczasem Koleje Małopolskie zorganizowały sobie na Olszy całodobowe „zaplecze techniczne”. - Nie da się spokojnie zasnąć. Hałas jest podobny do tego, jaki można usłyszeć, gdy ktoś pod oknem włączy silnik większego samochodu - mówi Adriana Paliwoda-Matiolańska, która mieszka w rejonie przystanku na Olszy.

Mieszkańcy z tego rejonu Krakowa problem z hałasem zgłaszali już m.in. radnym z Dzielnicy III Prądnik Czerwony.

- Mieliśmy wiele skarg. Już wiosną zeszłego roku podjęliśmy uchwałę w tej sprawie. Wnioskowaliśmy w niej do prezydenta Krakowa i zarządu dróg o wyegzekwowanie w PKP PLK budowy ekranów akustycznych wzdłuż ulic Ptasiej i Czerwonego Prądnika - przyznaje Maciej Kalemba z zarządu „trójki”.

Żadne ekrany akustyczne jednak się nie pojawiły, a problemy osób mieszkających chociażby przy ul. Ptasiej, Szwoleżerów czy Mieszka I zaczęły się pogłębiać.

Grzegorz Stawowy, były już prezes Kolei Małopolskich (odwołany w gru-dniu ubiegłego roku) przyznaje, że w poprzednich latach, w przerwach między kursami i nocą, pociągi tej spółki stacjonowały na bocznych torach stacji Kraków-Płaszów. Tam też były przygotowywane do kolejnych kursów. - W związku z trwającym remontem na tej stacji, spółka PKP PLK wyznaczyła zastępczą lokalizację na Olszy, bowiem trudno znaleźć inne, odpowiednie miejsce - wyjaśnia radny Stawowy. - Zaznaczam, że odnoszę się do okresu, w którym pracowałem w Kolejach Małopolskich. Obecnej sytuacji nie znam - podkreśla.

Bogdan Kondratowicz, nowy prezes Kolei Małopolskich (KMŁ) nie znalazł wczoraj czasu by z nami porozmawiać. Oddzwoniła do nas jednak Kamila Tomasik, jedna z obecnych naczelniczek w tej spółce. I potwierdza słowa Grzegorza Stawowego, że to spółka PKP PLK wskazała właśnie Olszę, jako miejsce, gdzie mogą być „odstawiane” pociągi. Nie ukrywa również, że pociągi stoją tam z włączonymi silnikami czasem nawet kilka godzin.

- Ze względu na niską temperaturę musimy ogrzewać pociągi. Przebywają w nich nasi pracownicy, a po drugie skład - rozpoczynając kolejny kurs - musi być odpowiednio „nagrzany”, by pasażerowie nie wsiadali do zimnego pojazdu - tłumaczy Kamila Tomasik. Odpiera jednak pojawiające się także zarzuty mieszkańców, jakoby to Koleje Małopolskie były odpowiedzialne za unoszący się w rejonie torów na Olszy fetor. - Nie odfekalniamy tam naszych pociągów - zaznacza.

W Kolejach Małopolskich informują, że na Olszy zamierzają odstawiać swoje pociągi... praktycznie przez cały bieżący rok. - Powinniśmy stamtąd usunąć się pod koniec 2019 roku, gdy możliwy będzie „powrót” do Płaszowa. Mniej więcej od kwietnia, gdy wzrosną temperatury, podczas postojów na Olszy nie będziemy już jednak musieli ogrzewać pociągów, więc będziemy wyłączać silniki podczas dłuższych postojów - mówi Kamila Tomasik.

W PKP PLK przyznaję, że również do nich docierają skargi na sytuację panującą na Olszy. - W związku z sygnałami od mieszkańców na temat uciążliwości, analizujemy wspólnie z przewoźnikami możliwość zmiany lokalizacji obsługi taboru - mówi Dorota Szalacha z biura prasowego PKP PLK. Nie podaje jednak konkretnego terminu, kiedy ta „zmiana lokalizacji” mogłaby nastąpić.

POLECAMY - KONIECZNIE fSPRAWDŹ:

FLESZ: Co zabija Polaków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Przed domami na Olszy kolejarze zrobili sobie zajezdnię dla pociągów - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto