Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proces "Szoguna" i 21 kiboli. Oskarżeni: obecność mediów nas krępuje

Maria Mazurek
Mariusz M., pseudonim Szogun. To on miał kierować przestępczą grupą narkotykową. Gang działał m.in. na terenie Krakowa i Skawiny.  Obok niego w procesie oskarżonych jest 21 innych osób.
Mariusz M., pseudonim Szogun. To on miał kierować przestępczą grupą narkotykową. Gang działał m.in. na terenie Krakowa i Skawiny. Obok niego w procesie oskarżonych jest 21 innych osób. fot. Artur Drożdżak
Kibole Cracovii handlowali narkotykami i tworzyli zorganizowany gang. Ale sąd nie chce, by dziennikarze przysłuchiwali się głośnej w mieście sprawie.

Przed Sądem Okręgowym w Krakowie rozpoczął się proces Mariusza M., ps. Szogun i 21 podległych mu kiboli Cracovii. Odpowiadają za handel narkotykami (marihuaną, haszyszem, amfetaminą, kokainą, ecstasy). Grupa napadała na ludzi używając niebezpiecznych narzędzi, stosowała groźby. Jej członkowie w krakowskim klubie Ministerstwo rozpylili gaz i próbowali zmusić ochroniarzy, by zrezygnowali z pracy, gdyż sami chcieli zająć ich miejsce.

Wczoraj nie wszyscy zostali przesłuchani. Początek procesu się ślimaczył, bo oskarżeni po kolei... wychodzili do toalety. Sędzia Jolanta Sepiał niecierpliwiła się, konstatując, że "trzeba czekać, aż oskarżeni się wysikają".

A potem członkom gangu nie spodobała się obecność dziennikarzy na sali. Tłumaczyli, że nie życzą sobie mediów, bo "gazety kłamią", mówili, że nie będą czuli się w ich obecności swobodnie. To samo powtarzali ich obrońcy.

Sędzia Sepiał przychyliła się do ich wniosku, zgodziła się bez wahania z ich argumentacją, że obecność dziennikarzy mogłaby hamować... swobodę wypowiedzi oskarżonych.

Sędzia najpierw nie pozwoliła naszemu fotoreporterowi robić zdjęć. Potem opuścić salę musiała dziennikarka, mimo że na miejscu zostały znajome oskarżonych.

Dziennikarka mogła przysłuchiwać się tylko odczytaniu aktu oskarżenia, ale wyjaśnieniom oskarżonych już.

Usunięcie dziennikarzy z sali nie miało żadnej podstawy prawnej. - Takie zachowanie sędzi jest podstawą do złożenia skargi do prezesa sądu - uważa prof. Andrzej Zoll, prawnik i były prezes Trybunału Konstytucyjnego. - O ile w przypadku fotografa sędzia miała prawo przychylić się do wniosku oskarżonych, o tyle w przypadku dziennikarza, który nie chciał nagrywać ani robić zdjęć, według mnie nie. Tym bardziej, jeśli dziennikarz musiał opuścić salę, a inni mogli zostać - tłumaczy prof. Andrzej Zoll.

Podobnego zdania jest Jarosław Gowin, były minister sprawiedliwości. - Wygląda na to, że sędzia, zamiast kierować się interesem społecznym, który przemawiał za nagłośnieniem tej sprawy, uległa presji oskarżonych. Bardzo kontrowersyjna decyzja - ocenia polityk.

Kolejna rozprawa odbędzie się 19 marca.


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto