Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Próbka "B" Mariusza Wacha dała wynik pozytywny

Artur Gac
Andrzej Banaś
Ponowna analiza przeprowadzona w Instytucie Biochemii w Kolonii potwierdziła w organizmie Mariusza Wacha obecność środków dopingujących podczas pojedynku z Władimirem Kliczką. Zbieżne wyniki obu badań pogrążają pięściarza, ale w walce o dobre imię Wach nie składa broni.

- Wyniki testów pokryły się, chodzi o tę samą substancję, ale tak naprawdę mowa jest o wykryciu jej w bardzo małych ilościach. Dokładną wartość poznam, gdy przeczytam dokumenty po przetłumaczeniu - twierdzi Wach. To wątpliwa linia obrony, którą już wiele tygodni temu podważył na naszych łamach prof. Jerzy Smorawiński, szef Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie.

- W przypadku steroidów nie bada się ilości, tylko ich obecność, a to jest jednoznaczne ze stwierdzeniem testu, jako pozytywny - tłumaczył ekspert.

Procedurze analizy próbki "B", której otwarciu towarzyszyło wymienianie szalonych kwot pieniężnych (ostateczny koszt wyniósł 600 euro) Wach nie przyglądał się osobiście. To osobliwe zachowanie zawodnik wagi ciężkiej tłumaczy nieznajomością języka angielskiego oraz przekonaniem, że jego obecność niczego by nie zmieniła. Interesy Wacha w Niemczech reprezentowała zaufana mu osoba. Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że tajemniczym "kolegą" jest biznesmen ze Słupska, jeden ze sponsorów pięściarza, pozyskany przed "walką życia" z Kliczką.

- Fakt, na pewno jestem zawiedzony wynikiem próbki "B", ale cień nadziei nadal mi towarzyszy. Liczę, że obronię się i rzucę inne światło na moją osobę - zapowiada 33-letni pięściarz, do którego już przylgnęła łatka "dopingowicza". Jako zachętę do walki o choć częściowe oczyszczenie się z zarzutów odbiera postępowanie Niemieckiej Federacji Boksu: - Gdyby moja wina nie podlegała dyskusji, już dawno byłbym zawieszony i obciążony karami. Taka procedura trwa przecież kilka tygodni, a nie parę miesięcy. Widocznie federacja nie do końca jest pewna swoich racji, dlatego dają mi szansę, żebym mógł obronić się przed oskarżeniami. Każdy, będąc na moim miejscu, skorzystałby z tego przywileju - uzasadnia "Wiking".

To oznacza, że do momentu wyczerpania wszelkich możliwości obrony, Wach nie ma zamiaru przyjmować kary. Przypomnijmy, że niemiecka federacja piórem jej szefa Thomasa Putza zaproponowała Wachowi dyskwalifikację na okres 12 miesięcy oraz symboliczną grzywnę w kwocie 5 tys. euro.

Główną linią obrony, która ma podważyć świadome sięganie pięściarza po doping, jest dotarcie do odżywek ze Stanów Zjednoczonych. Pewne tropy, zdaniem Wacha, wskazują na wątpliwy skład stosowanych przez niego suplementów diety. - Z naszych informacji wynika, że ta nielegalna substancja występuje właśnie w niektórych odżywkach amerykańskich. Mało tego, jej obecność w składzie oficjalnie jest zatajona. Po prostu nie ma żadnej informacji na etykiecie opakowania. Dodam, że wszystkie suplementy, po które sięgałem, były kupowane w sklepie - twierdzi bokser z Krakowa. Wach twierdzi, że zna przypadki sportowców, którzy w ten sposób dowodzili swojej niewinności.

Innym pomysłem pięściarza i jego doradców są starania o wykupienie próbki "B" i przebadanie jej w innym laboratorium. - Dalsze działania rozstrzygną się w najbliższych tygodniach. Najpierw muszę skonsultować się z osobami ze Stanów Zjednoczonych, które mają dokładną wiedzę na temat tych odżywek i postaramy się do nich dotrzeć. Tak naprawdę na razie nie jestem nawet zawieszony i w każdej chwili mógłbym stoczyć walkę - przekonuje Wach.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Próbka "B" Mariusza Wacha dała wynik pozytywny - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto