Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pisanki z duszą

Jacek Tomczak
Namalowałam tysiące pisanek. Każda jest inna, niektóre trafiły na Antypody - mówi Irena Sołtysiak z Żegocina, która z wydmuszek jaj wyczarowuje najpiękniejsze pisanki.

Namalowałam tysiące pisanek. Każda jest inna, niektóre trafiły na Antypody - mówi Irena Sołtysiak z Żegocina, która z wydmuszek jaj wyczarowuje najpiękniejsze pisanki.
Irena Wojciechowska z Żegocina jest osobą nadzwyczaj skromną. Pisankami nie handluje. Obdarowuje nimi znajomych i przyjaciół. Niektórzy nawet wywożą je z kraju, by zdobiły świąteczne stoły na obczyźnie. Kilkaset takich pisanek trafiło w ten sposób do Niemiec, Stanów Zjednoczonych a nawet Australii.

Zielone w zbożu, żółte w cebuli

Wydmuszki zaczęłam malować w dzieciństwie, bo jaja na Wielkanoc malowało się w naszym domu od zawsze. Żeby były zielone, gotowało się je w zbożu a brązowe w cebuli. Wzór malowało się kredkami. - mówi Irena Wojciechowska. Malowaniem pisanek zajęła się, gdy pracowała jeszcze w żegocińskim ośrodku kultury. Postanowiła przyuczyć tej sztuki dzieci z Żegocina. Trzy lata temu za namową kierowniczki Zofii Zawady wysłała żegocińskie pisanki na powiatowy konkurs i ... zdobyła pierwszą nagrodę. Potem zmieniła pracę, ale malować wydmuszek nie zaprzestała.
Pani Irena najczęściej maluje jaja kurze, choć zdarzyło się, że na zamówienie musiała wykonać pisankę na jaju strusim i jajkach przepiórczych. Te ostatnie są, jej zdaniem, najładniejsze. Jaja przepiórcze mają specyficzny kolor i niepotrzebne jest nakładanie tła - twierdzi artystka. - Natomiast wzór wymyślam zawsze sama. Nigdy się na nikim nie wzorowałam, a już zwłasza na innych artystach ludowych.

Tysiące jaj

Zdaniem pani Ireny każde jajko ma duszę. Kiedy bierze do ręki wydmuszkę, wie jaki będzie na niej wzór. Wykonała już ich... kilka tysięcy. Wymalowanie jednej pisanki trwa czasem nawet pół godziny. Bywa, że malowane cudeńko jest już gotowe po kwadransie.

- Nie namalowałam jeszcze dwóch jednakowych pisanek - zapewnia. Do wykonania pisanki wykorzystuje zwykle wydmuszki i farby plakatowe. Najpierw trzeba wydmuchać zawartość skorupki. Przydaje się ona do pieczenia wielkanocnych ciast. - Potem przez skorupkę przetykam cienki patyk, aby ułatwić sobie malowanie i zaczynam od nakładania tła. Używam do tego grubego pędzla oraz farby rozrobionej w niewielkiej ilości wody. Po wyschnięciu farby, bardzo cienkim pędzlem nanoszę na tło wzór. Zależy on od mojego nastroju i od wyobraźni.
Irena Wojciechowska swoje pisanki przystraja jeszcze wstążkami. Przeciąga je przez środek, by pisankę powiesić na gałązkach palmy i tworzyć wielkanocne kompozycje.

Dzieci też malują

Niezwykłą sztuką zdobienia wydmuszek Irena Wojciechowska zaraziła swoje dzieci. Szczególnego blasku zwykłe wydmuszki nabierają w rękach córek Anny i Kasi. Kolorowe cudeńka tworzy z mamą i z siostrami najmłodszy z sześciorga dzieci pani Ireny, dwunastoletni Bernard. Swoją pierwszą pisankę wymalował w wieku... 7 lat. - Zazwyczaj malujemy razem, ale każda pisanka jest inna - zapewnia Bernard. - Stosujemy tę samą technikę malowania, a i tak mama pozna od razu, kto jaką pisankę namalował. Jak malowała tylko mama to zdarzało się, że w święta nie mieliśmy żadnej pisanki, bo mama wszystkie rozdała. Teraz pisankami przystrojony jest cały dom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Danuta Stenka jest za stara do roli?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wielkopolskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto