Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Omal nie spalił żywcem 2-letniego syna i 6 innych osób! Krakowski sąd wyda wyrok

Redakcja
Prokurator zażądał kary 12 lat więzienia dla 25-letniego Artura M. któremu zarzucono wywołanie pożaru domu w Skomielnej i próbę zabójstwa 7 osób, które znajdowały się wewnątrz budynku. Wśród nich znajdowała się była partnerka mężczyzny i ich dwuletni syn. Sprawcy grozi dożywocie. Wyrok zapadnie w Sądzie Okręgowym w Krakowie w poniedziałek 29 kwietnia.

Z ustaleń wynika, że w Sylwestra 2017 r. dziewczyna zostawiła mężczyznę, zabrała ich dziecko i zamieszkała z rodzicami. 25-latek nie akceptował jej wyboru, dzwonił codziennie, wysyłał smsy i domagał się, bo do niego wróciła. Przyjeżdżał pod jej dom i do pracy. Wypowiadał też groźby i ostrzegał, że zrobi jej krzywdę i spali dom. Siostra dziewczyny słyszała raz wypowiedź Artura M., że „zniszczy Karolinie życie i ona nigdy się od niego nie uwolni”.

W dniu tragedii pojawił się w miejscu pracy Karoliny Ż. porozmawiali na temat kontaktów z synem i się rozstali. Gdy dzwonił nie odebrała telefony i nie czytała od niego wiadomości. Dziewczyna poszła spać, ale około 2.00 w noc obudziły ją płomienie ogra na taranie przy jej pokoju. Ostrzegła pozostałych sześcioro domowników, którzy w ostatniej chwili zdołali opuścić budynek. Nikt z nich nie ucierpiał, straty materialne oszacowano na ponad 150 tys. zł, zniszczeniu uległ też mercedes, którego na posesji pozostawił jeden ze znajomych gospodarzy. Artur M., z zawodu mechanik, remontową silnik pojazdu. Zniszczenia w aucie wyceniono an 30 tys. zł, oskarżony ma w związku z tym postawiony drugi zarzut.

Okazało się, że po rozmowie z dziewczyną w nocy zamówił taksówkę z Rabki i pojechał pod dom Karoliny. Później podróżował do innych miejscowości. Nad ranem pojawił się w pobliżu spalonego domu i ciotkę Karoliny poprosił, by przekazała jego byłej dziewczynie ”że zabije wszystkich tych, z którymi się spotykała lub spotyka”. Nie przyznał się do winy

Biegli wypowiedzieli się,że jest poczytalny ale ma zaburzenia osobowości. Od kwietnia ub. roku pozostaje w areszcie.

Ważnym dowodem w sprawie jest karta pamięci z kamery zamontowanej w taksówce, które zarejestrowała wypowiedzi Artura M. na temat pożaru, które kierował do taksówkarza. Gdy przejeżdżali obok płonącego budynku przyznał mu się, że „to on podpalił, żeby się zjarali i że nie będzie na niego, bo ma alibi”. - Żem podpalił grubo, chyba żem przesadził kołdrę podpa...- odczytano fragment nagrania. Zdaniem biegłego źródło ognia było na tarasie na parterze przy pokoju Karoliny i ogień mógł się rozprzestrzenić od podpalenia pościeli.

Artur M. twierdzi, że „ma przebłyski” iż jechał taksówką do dziewczyny, ale nie wsiał z auta, bo pisał smsy. Był już cztery razy karany m.in. za jazdę pod wpływem alkoholu, niestosowanie się do zakazu kierowanie pojazdami i posiadanie narkotyków.

WIDEO: Barometr Bartusia. Ile powinien zarabiać nauczyciel?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Omal nie spalił żywcem 2-letniego syna i 6 innych osób! Krakowski sąd wyda wyrok - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto