W Biurze Inwestycji Euro Gdańsk 2012 zmienia się prezes - Adama Giersza zastępuje Ryszard Trykosko. O sytuacji w BIEG-u i o tym, co w najbliższym czasie czeka spółkę, która przygotowuje w Trójmieście finały piłkarskich ME 2012, rozmawiamy z Andrzejem Bojanowskim, skarbnikiem miasta Gdańska.
W poniedziałek zbiera się Rada Nadzorcza BIEG-u, która ma zdecydować o wyborze trzeciego już prezesa w zaledwie kilkumiesięcznej historii istnienia spółki. Pierwszym sternikiem był Bogdan Klinkosz, drugim Adam Giersz, który wraca do zarządu BIEG-u. Prof. Ryszard Trykosko będzie trzecim...
Wszystko przebiega zgodnie z planem, nie ma powodu do niepokoju. Pan Klinkosz miał zorganizować spółkę, pan Giersz przeprowadzić ją przez trudny, wstępny proces negocjacyjny z projektantami stadionu. I uważam, że wywiązał się ze swojej roli bardzo dobrze. W decydującą fazę spółka wchodzi w niezagrożonej kondycji, bez poślizgów terminowych. Przed panem Trykosko stoi jednak znacznie więcej wyzwań niż przed jego poprzednikami.
Mówiąc kolokwialnie, fundamenty są, ale teraz trzeba zbudować resztę?
Tak. Trzeba zdynamizować działalność, przygotować przetargi, wyłonić projektantów, wykonawców. Jestem pewien, że prof. Trykosko, dotychczas pracownik Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, poradzi sobie bardzo dobrze. Ma doświadczenie i umiejętności potrzebne na tym stanowisku. Tym kierowałem się, rekomendując Radzie Nadzorczej BIEG-u, jego kandydaturę.
Gdańscy samorządowcy i szefowie BIEG-u wizytowali niedawno niemieckie stadiony, na których rozgrywano mecze finałów mistrzostw świata 2006. Pisaliśmy już, że wnioski są takie, iż na Baltic Arenie nie będzie potrzebny rozsuwany dach i wysuwana murawa, uwzględnione w pierwotnym projekcie. Co jeszcze?
Na przykładzie Hanoweru, gdzie ogromne środki na stadion wyłożyły władze landu, wiemy, że miasto samo nie udźwignie kosztów budowy i niezbędne jest wsparcie województwa. Casus Hanoweru daje nam także duże pole do popisu, jeśli chodzi o kwestię komercjalizacji stadionu i zapewnienie środków dla zwrócenia się inwestycji. Modelowe wykorzystanie boksów, powierzchni handlowej przez prywatne firmy, sprzedaż nazwy stadionu - słowem powiązanie sektora publicznego z prywatnym sprawia, że obiekt w Hanowerze, na którym przecież meczów piłkarskich nie rozgrywa się na co dzień, zarabia na siebie i to niemałe pieniądze.
Gdzie jeszcze można było zaobserwować równie ciekawe przykłady do naśladowania?
Choćby w Gelsenkirchen i Kolonii, gdzie kibice wykazują, można by rzec, obywatelską postawę. Fani Schalke wspierają swój klub Schalke i stadion Veltins Arena na wiele sposobów, choćby poprzez wykupywanie cegiełek. Podobnie jest w Kolonii - to głównie dzięki fanom klub FC Koeln ma budżet zbliżony do czołowych drużyn ekstraklasy, choć przecież rokrocznie balansuje między pierwszą i drugą Bundesligą.
Sprawia Pan wrażenie urodzonego optymisty, a tymczasem nie ustają obawy, że Gdańsk nie zdąży przygotować się do Euro 2012.
Mówię stanowczo, że nie mam takich obaw. Jedyne czego się boję, to ewentualnego oprotestowywania przetargów. Mam jednak nadzieję, że w lipcu, sierpniu będzie już znany wykonawca Baltic Areny.
Zapowiadano, że ciężki sprzęt ma wjechać na Letnicę już w kwietniu. Wjedzie?
Z tego co wiem, to tak. Działkowcy dostali czas na opuszczenie tego terenu do końca marca. Przygotowywany jest dla nich nowy teren na Krakowcu, nie słyszałem, by w tej kwestii były jakieś problemy.
Kiedy na Baltic Arenie usłyszymy pierwszy gwizdek?
Myślę, że wiosną 2011 roku.
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
