Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowe życie pomiędzy estakadami. Mieszkańcy czekają na konkrety

Redakcja
Już w połowie tego roku pociągi pojadą po pierwszym z czterech torów, przebiegających przez nową estakadę (łącznie powstaną dwie) między ulicami Kopernika i Miodową. Pozostałe trzy tory zostaną dobudowane do końca 2020 roku. Tymczasem wśród mieszkańców trwa gorąca dyskusja, jak powinny zostać zagospodarowane tereny pod estakadami. Zakończył się kolejny etap konsultacji społecznych. Właśnie poznaliśmy jego wyniki.

Mieszkańcy głosowali na cztery koncepcje, łącznie oddano ponad 280 głosów. Najwięcej uzyskał - bo 204 - projekt holenderskiego biura projektów Ton Venhoeven c.s. Architekten B.V., który wcześniej zwyciężył również w konkursie urbanistyczno-architektonicznym, organizowanym przez Urząd Miasta Krakowa oraz Stowarzyszenie Architektów Polskich.

Projekt zakłada m.in., aby estakady nadbudować zadaszeniem, na którym powstałyby nowe krakowskie planty - z zielenią i alejkami spacerowymi. Pod estakadami koncepcja zakłada z kolei ulokowanie zieleni, a także różnych fukcji dla mieszkańców, w tym m.in. miejsca spotkań i wydarzeń kulturalnych czy np. kawiarni oraz sklepów.

Szkopuł w tym, że podczas konsultacji mieszkańcy Krakowa decydują o przyszłości terenu, który wciąż do miasta nie należy i nie wiadomo ostatecznie, w jakim zakresie zostanie im udostępniony. Grunty są w rękach PKP. Ale jak zapewniają kolejarze, to, jak zostaną urządzone grunty, zostanie przez nich ustalone z władzami miasta. I dodają, że po zakończeniu inwestycji, grunty zostaną uporządkowane, a następnie przygotowane „do dalszego zagospodarowania”.

- Estakady zostały zaprojektowane w taki sposób, by można było zmieścić pod nimi chodniki i ścieżki rowerowe - zapewnia Piotr Hamarnik, rzecznik prasowy PKP Polskie Linie Kolejowe. Przekonuje, że „odpowiednia wielkość przęseł pozwala również przeprowadzić pod spodem nowe fragmenty ulic, które obecnie kończą się ślepymi zaułkami”.

- Po zakończeniu inwestycji do dyspozycji krakowian będzie niemal 15 tys. m2 powierzchni. Ostateczny charakter zagospodarowania terenu zostanie ustalony z władzami lokalnymi - twierdzi Hamarnik. Rozmowy na temat sposobu przekazania gruntów w użytkowanie gminy ciągle trwają.

- Należy pamiętać, że jest to przede wszystkim teren kolejowy. Jakakolwiek forma jego zagospodarowania będzie musiała wiązać się z utrzymaniem możliwości dostępu do nowych obiektów inżynieryjnych, w celu ich bieżącej konserwacji. Obecnie jest to plac budowy i PLK skupia się przede wszystkim na sprawnej realizacji inwestycji - kwituje Hamarnik.

Mieszkańcy i aktywiści są zaniepokojeni, bo jak zwracają uwagę, rozmowy między miastem a PKP toczą się już od ponad roku, a efektu wciąż nie ma. - Już przy okazji pierwszych konsultacji z mieszkańcami urzędnicy mówili, że rozmowy są w toku. Dziwi nas, że finału nadal nie ma. Rozumiem, że umowy wymagają szczegółowych ustaleń, ale mija już 17 miesięcy od momentu, jak miasto wyraziło chęć zagospodarowania terenu pod estakadami. To bardzo długo - nie kryje Monika Firlej-Balik ze Stowarzyszenia Zielone Grzegórzki, jak również radna dzielnicy Grzegórzki.

Zauważa, że decydowanie o przyszłości gruntów pod estakadami przebiega w niewłaściwej kolejności. - Urzędnicy najpierw powinni podpisać umowę z PKP i wiedzieć, co można na tym terenie zrobić. Dopiero później powinny odbyć się konsultacje i warsztaty projektowania partycypacyjnego. Te ostatnie miasto zapowiada dopiero teraz - kwituje Firlej-Balik. W skrócie w warsztatach chodzi m.in. o to, aby przy decydowaniu o przyszłości jakiegoś terenu architekci ściśle współpracowali z mieszkańcami.

Ale na tym problemy się nie kończą. Kluczowym pytaniem jest, czy wybraną przez mieszkańców koncepcję w ogóle można zrealizować. - Moim zdaniem nie, szczególnie jeśli chodzi o stworzenie ogromnej konstrukcji nad estakadami, gdzie miałyby powstać nowe krakowskie planty. Mówimy tutaj o wybudowaniu czegoś o gabarytach galerii handlowej - twierdzi Paweł Hałat, prezes Stowarzyszenia Przestrzeń-Ludzie-Miasto. Dodaje, że ponadto konkurs architektoniczny, w którym wyłoniono zwycieską koncepcję, dotyczył terenów pod estakadami, a nie nad.

- Szkoda poza tym, że nikt nie oszacował kosztów takiej inwestycji - kwituje Hałat. W sprawie przestrzeni pod estakadami i rozmów między urzędnikami i kolejarzami szczegółowe pytania wysłaliśmy do krakowskiego magistratu, ale do zamknięcia tego wydania „Dziennika Polskiego” nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Interpelację w tej sprawie do prezydenta Jacka Majchrowskiego skierował Łukasz Maślona, radny miejski z klubu „Kraków dla Mieszkańców”. Z odpowiedzi dowiadujemy się, że aktualnie trwa merytoryczne opracowanie wyników zakończonego ostatnio etapu konsultacji, „polegające na analizie zebranych opinii”. Gdy konsultacje ostatecznie się zakończą, z ich przebiegu przygotowany zostanie specjalny raport, a następnie przekazany Radzie Miasta Krakowa.

WIDEO: Trzy Szybkie. Ks. Isakowicz-Zaleski: Alarm dla Kościoła. Odpływ wiernych, brak powołań

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Nowe życie pomiędzy estakadami. Mieszkańcy czekają na konkrety - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto