Myślenice: protest busiarzy zablokował miasto. Mieszkańcy nie dojechali do pracy

Czytaj także: Ksiądz Natanek gotowy do wojny z kurią [ZDJĘCIA]

Kilka minut po 11. Na przystanku przy ul. Słowackiego stoi około 40 pasażerów. Koło nich powoli przejeżdżają kolejne busy, ale żaden nie zjeżdża na przystanek. Ludzie są wściekli. - Dogadać się powinni, bo mnie nie interesuje ich polityka, tylko chcę dojechać do domu, do Kornatki. A stoję już z godzinę - denerwuje się Radosław Pająk, 25-letni pracownik budowlany, który wziął wolne, aby pozałatwiać sprawy w urzędach. - W takim tempie nie dojadę na czas do Dobczyc, a muszę i tam do gminy wstąpić - irytuje się mężczyzna.

Józefa Krzywoń, 72-letnia emerytka z Rudnika, przyjechała w poniedziałek tuż po 8 do Myślenic. Miała zaplanowaną od miesięcy wizytę u okulisty, więc musiała się pojawić. Mieszkanka Rudnika w oczekiwaniu na busa, który zabierze ją do domu, spędziła trzy godziny na przystanku przy ul. Słowackiego.

- Już mi się w głowie kręci od tego czekania. Cała moja rodzina jest w pracy, więc nie mają mnie jak odebrać. Nie wiem jak dojadę do domu - bezradnie rozkłada ręce staruszka. Kierowcy blokowali wczoraj ulice Słoneczną, Kazimierza Wielkiego, Żeromskiego, Słowackiego i Kościuszki. Przez cały czas ruchem kierowali policjanci. - Na razie żaden z protestujących nie złamał przepisu drogowego - tłumaczy Szymon Sala, rzecznik myślenickiej policji.

Wojna toczy się o miejsce postoju. Do 31 lipca myśleniccy kierowcy busów mieli swój dworzec przy ul. Słowackiego. Wraz z końcem miesiąca Maciej Ostrowski, burmistrz Myślenic, wypowiedział im umowę na wynajem tego miejsca i zaproponował korzystanie z dworca PKS.

- Nie zgadzamy się, bo nie stać nas na dworzec PKS. Poza tym boimy się, że PKS będzie na nas nakładał kary za minimalne przekroczenia godzin odjazdu. To jest likwidowanie konkurencji - mówi ostro pan Józef, jeden z przewoźników (nazwisko do wiadomości redakcji). Kierowcy porozumieli się więc w lipcu z zarządem Kongregacji Kupieckiej, by od nich wynająć miejsce na dworzec. Na to jednak nie zgodził się burmistrz Myślenic.

Kierowcy za plac przy Słowackiego płacili około 10 złotych za dzień. Za plac przy Kongregacji płaciliby podobnie. Na dworcu PKS musieliby płacić po negocjacjach 2 zł za każdy wjazd (a kursów niektórzy mają nawet 10).

- Idziemy im na rękę od tygodni i nic więcej nie zaproponujemy - ucina Bogumił Makowski, rzecznik PKS-u. Do konfliktu włączył się Józef Tomal, starosta myślenicki, który pozwolił, aby busy przez dwa miesiące parkowały na działce wypożyczonej od Kongregacji Kupieckiej. Dzięki temu kursy miały odbywać się bez utrudnień. Protest jednak się odbył.

- Jeżeli przewoźnicy nadal nie będą świadczyć usług, od dziś zostanie uruchomiony transport zastępczy - zapewnia Ostrowski.

Wybierz z nami Miss Lata Małopolski! [ZOBACZ ZDJĘCIA KANDYDATEK]

Kochasz góry?**Wybierz najlepsze schronisko Małopolski!**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa! Zapisz się do newslettera!