Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Muzeum na terenie byłego obozu Plaszow: pamięć kontra protesty

Redakcja
Na stworzenie muzeum na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego potrzeba trzech lat i - według szacunków - ok. 50 mln zł. Teraz jest tam tymczasowa plenerowa wystawa, z kilkunastoma tablicami
Na stworzenie muzeum na terenie byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego potrzeba trzech lat i - według szacunków - ok. 50 mln zł. Teraz jest tam tymczasowa plenerowa wystawa, z kilkunastoma tablicami Fot. Anna Kaczmarz
Dyrektor Muzeum Krakowa podkreśla, że teren nie będzie ogrodzony ani zamykany. Pozostanie zielony, ale nie stanie się parkiem

Mieszkańcy nie chcą ogradzania tego terenu. Nie wyobrażają sobie tłumów turystów, którzy rzadko dotąd uczęszczanymi uliczkami dojeżdżaliby na miejsce, jak i tłumów pod swoimi oknami. Mają pretensje, że na obszarze dawnego obozu KL Plaszow nie będzie można biegać czy wychodzić tam z psem.

- Trzeba zaznaczyć, że istnieje opór, ale nie wszystkich osób. Aktywnie swoje uwagi zgłasza 20- 40 osób (a osiedle w sąsiedztwie liczy kilka tysięcy ludzi). Obok nich jest bardzo wielu mieszkańców, którzy nie oczekują od nas, byśmy się wycofali z tego przedsięwzięcia, tylko przeciwnie: uważają, że realizacja upamiętnienia dawnego obozu powinna nastąpić jak najszybciej, bo jest to zaległość do nadrobienia - podkreśla Michał Niezabitowski, dyrektor Muzeum Krakowa, które odpowiada za to przedsięwzięcie.

We wtorek wieczór odbyło się kolejne spotkanie konsultacyjne w sprawie upamiętnienia KL Plaszow, organizowane przez muzeum, które jest wykonawcą prac koncepcyjnych. Na spotkaniu wywiązała się nerwowa dyskusja.

- Nasze domy na straty! - padło ze strony sąsiadów tego miejsca. - Pięć metrów od domu będą mi chodzić ludzie, jeździć będą meleksy - mówili mieszkańcy. - Ten teren zasługuje na upamiętnienie, ale nie w sposób gwałcący lokalną społeczność.

Część osób miała za złe, że nie będzie tam można wyjść z psem. - Czyli teren będzie zamknięty - dorzucano.

Były też i inne przytyki: - Dlaczego w takich muzeach przewodnikami są Żydzi, którzy zamiast historycznej prawdy opowiadają własne teorie?

Miejsce Pamięci KL Plaszow ma obejmować teren poobozowy między ul. Kamieńskiego a Jerozolimską, wpisany do rejestru zabytków. Ma on powierzchnię 43 ha. Szacunkowy koszt urządzenia nowego muzeum to ok. 50 mln zł. W planach jest uporządkowanie zieleni, odwodnienie terenu, odpowiednie przygotowanie alejek, wprowadzenie ławek i tablic informacyjnych. Zostanie oznaczona lokalizacja budynków obozowych, a ich odkryte relikty będą wyeksponowane. Inwestycja obejmie też remont historycznego budynku Szarego Domu przy ul. Jerozolimskiej 3, gdzie będzie wystawa. Powstaną dwa nowe obiekty: Memoriał (pomieści wystawę o historii obozu i getta krakowskiego) i Centrum Edukacyjne.

Michał Niezabitowski - w odpowiedzi na głosy mieszkańców - podkreśla: teren nie zostanie ogrodzony, będzie tylko czytelnie zaznaczona jego granica, zgodna z wpisem do rejestru zabytków. Nie pojawi się płot ani furtki. Wokół staną natomiast proste w formie metalowe listwy, sięgające nad głowę dorosłego człowieka, ale rozmieszczone co 60 cm. Będzie można między nimi przechodzić.

- Teren ten pozostanie zielony i niezabudowany - dodaje dyr. Niezabitowski. - Natomiast niektórzy, chcący mieć tam teren rekreacyjny, muszą to „przerobić” w głowie. Nie będzie terenu zielonego w rozumieniu parku, bo to jest cmentarz, miejsce cierpienia, prześladowania, śmierci, strachu.

Pośród protestujących są mieszkańcy domów przy ul. Lecha. Dzierżawili oni od gminy, pod przydomowe ogródki, część dwóch działek, które są wpisane do rejestru zabytków jako teren dawnego obozu Płaszów. W związku z planami zagospodarowania tego obszaru i udostępnienia zwiedzającym, gmina wypowiedziała umowy dzierżawy, użytkownicy zostali wezwani do wydania działek. Tak się nie stało, korzystają z nich bezumownie. Według informacji magistratu, sprawa trafi do sądu.

- Mam wrażenie, że to przy ul. Lecha jest główna sprężyna protestu - ocenia Niezabitowski.

Jako ciekawostkę dyrektor MK dodaje, że obok tych, którzy obawiają się najazdu turystów (według jego szacunków będzie to pół miliona odwiedzających rocznie), pojawiają się też osoby dopytujące się o powstanie tego nowego muzeum. - Chcą zainwestować w pobliżu, kupić mieszkanie, które będzie można wynajmować. Bo chcą coś sami uszczknąć z tego „turystycznego tortu” - mówi Niezabitowski.

Współpraca Julia Kalęba

SPRAWDŹ:

FLESZ:Więzienie za fałszowanie przebiegu. Są zmiany w prawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Muzeum na terenie byłego obozu Plaszow: pamięć kontra protesty - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto