Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Muzeum AK w Krakowie: konflikt ze śledczymi w tle

Marta Paluch
Janusz Mierzwa, który od sierpnia 2013 r. jest dyrektorem w Muzeum AK, wprowadza nowe porządki, które zwróciły przeciw niemu część pracowników i współzałożycieli placówki
Janusz Mierzwa, który od sierpnia 2013 r. jest dyrektorem w Muzeum AK, wprowadza nowe porządki, które zwróciły przeciw niemu część pracowników i współzałożycieli placówki Joanna Urbaniec
Dyrektor Muzeum AK złożył dwa zawiadomienia do prokuratury o nieprawidłowościach w jednostce. Teraz jego pracownicy zeznają na policji w sprawie kradzieży eksponatów. Są zbulwersowani, ich konflikt z dyrektorem Januszem Mierzwą narasta. On zaś twierdzi, że porządkuje bałagan po poprzednikach, a sprawę organom musiał zgłosić. Prokuratura odmówiła jednak w poniedziałek wszczęcia śledztwa w jednej ze zgłoszonych przez niego spraw.

Z dwóch zgłoszonych przez Mierzwę spraw, w jednej, dotyczącej nieprawidłowości w ewidencji czasu pracy, prokurator wczoraj odmówił wszczęcia śledztwa.

- Brak tu znamion czynu zabronionego - mówi Tomasz Korniak z Prokuratury Rejonowej Kraków Śródmieście-Wschód. Dyrektor podkreślał, że musiał to zgłosić, bo zlecony przez niego audyt wykazał nieprawidłowości. Stąd też zwolnienia i nagany w muzeum.

To jednak nie koniec. W tej samej prokuraturze toczy się jeszcze dochodzenie w sprawie kradzieży eksponatów muzealnych (m.in. odznaczeń i opasek PCK z czasu wojny). Pracownicy zeznają na policji. A podkreślają, że nie czują się przestępcami. - Wynieśliśmy je stąd? To absurd! Na początku w prokuraturze wylądowała lista kilkudziesięciu rzekomo utraconych obiektów. Potem ta lista została skrócona do kilkunastu. Bo okazało się, że jednak nie zginęły - mówią pracownicy.

Janusz Mierzwa podkreśla, że zaginięcie eksponatów także musiał zgłosić. - Zgłosiłem zaginięcie. O tym, czy mamy do czynienia z kradzieżą, mogą orzec tylko właściwe organy - mówi.

Dodaje, że faktycznie, liczba zagubionych eksponatów uległa zmniejszeniu. - Wynika to z bałaganu. Okazało się, że w pokoju głównej inwentaryzatorki, po zgłoszeniu do prokuratury, odnaleziono archiwalium, którego braku nie była w stanie wcześniej wyjaśnić - tłumaczy.

Atmosferę podgrzewa jeszcze fakt, że od sierpnia 2013 r., gdy został dyrektorem, Mierzwa zwolnił radcę prawnego, główną inwentaryzatorkę, kadrową, a dwie osoby dostały nagany. Kilka dni temu kadrowa złożyła zażalenie na zwolnienie w sądzie pracy. To już trzeci z kolei pozew za rządów Mierzwy. A pracownicy skarżą się na kolejne zakazy i nakazy.

- Ostatnio nasza skarbnik, która była na zwolnieniu lekarskim, ale lekarz pozwolił jej chodzić, potrzebowała ze swojego gabinetu dokumentów i danych dotyczących związku. Nie została dopuszczona przez inną pracownicę muzeum do swojego komputera. Bo takie było zarządzenie dyrektora - opowiada Piotr Boroń, szef "Solidarności" w muzeum. Dodaje, że żeby wejść do budynku, taka osoba na L4 musiałaby, według zarządzenia dyrektora, przedstawić zaświadczenie o zdolności do pracy.

- Wprowadziłem taki zakaz, by uporządkować sytuację w muzeum. Pracownik znajdujący się na zwolnieniu chorobowym nie może świadczyć pracy - wyjaśnia Janusz Mierzwa.

Według części pracowników, którzy współtworzyli to muzeum od 2000 r., sytuacja jest nieznośna. Ich delegacja była niedawno z wizytą u członka zarządu województwa i w Urzędzie Miasta. Nic nie wskórali. Urząd Miasta stoi na stanowisku, że nowy dyrektor robi dobrą robotę.

- Porządkuje tę instytucję, mamy do niego pełne zaufanie - kwituje Filip Szatanik, wiceszef biura informacji UMK. Zaś sam dyrektor Mierzwa ocenia, że jego relacje z pracownikami są poprawne. - Pracujemy i to przynosi efekty. Dowodem jest blisko pół tysiąca dzieci, które wzięły udział w zorganizowanych po raz pierwszy w muzeum w czasie ferii warsztatach - zapewnia.

- Dobre stosunki? Nigdy nie były tak złe. Do niedawna byliśmy jak dobra rodzina. Teraz dyrektor nas skłócił - kwituje Piotr Boroń.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto