Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Adamowicz: Jackie Chan z Krakowa

Jerzy Filipiuk
Michał Adamowicz podczas występu w programie "Mam talent"
Michał Adamowicz podczas występu w programie "Mam talent" archiwum Michała Adamowicza
- Uczy pokory, samozaparcia, punktualności, systematyczności, daje poczucie bezpieczeństwa, zapewnia wielką frajdę, jest sposobem na życie - wylicza niektóre zalety uprawianej sztuki walki 35-letni Michał Adamowicz, szef Krakowskiej Szkoły Wushu.

Chińska sztuka walki wushu (na którą składają się formy ręczne i z bronią - taolu, oraz sanda - walka), w Polsce (i na Zachodzie) określana jest jako kung-fu, ale Adamowicz precyzuje: - Kung-fu to szersze pojęcie, oznacza osiągnięcie mistrzostwa w dowolnej dziedzinie życia, nie tylko w sztuce walki. Wushu to dosłownie sztuka wojny.

Wushu dzieli się na tradycyjne i sportowe. Adamowicz zajmuje się tym ostatnim, w którym jest więcej ruchu (wyskoki, obroty, salta). Krakowianin poświęca wushu większość swego życia, ale realizuje się w wielu dziedzinach, co czyni go postacią nietuzinkową w sportowym światku, tak bardzo dziś nakierunkowanym - w pogoni za sukcesem - na wąską specjalizację.

Zawodnik

Przygodę ze sportem zaczął od piłki nożnej (przez 2 lata grał w KS Dąbski), ale zafascynowany wyczynami Jackie Chana (bohatera filmów akcji) postawił na wushu. Przez 7 lat trenował w Stowarzyszeniu Sztuk Walki Chen (szkole Piotra Gąsiora), potem w Centrum Sportu i Rekreacji Tradycja. W 2004 roku założył Krakowską Szkołę Wushu.

28 razy wygrał krajowe i międzynardowe zawody w formach, po tytuł mistrza Polski sięgał 12 lat z rzędu. W 1997 roku w MŚ w Rzymie zajął 7. miejsce w formie z kijem, najlepsze w historii startów Polaków w formach sportowych. W 2008 roku zdobył brąz w ME w Warszawie w formie tradycyjnej z halabardą.

Był kandydatem do występu w igrzyskach w Pekinie, gdzie wushu miało status dyscypliny pokazowej i gdzie odbyły się osobne zawody w niej, ale doznał kontuzji barku. Po ME przeszedł operację i zakończył karierę zawodniczą.

W 2010 roku z podopiecznym Michałem Frosikiem był "zawodnikiem" programu "Mam talent", docierając aż do półfinału. - Chcieliśmy pokazać, że to co robimy, a co jest znane pod nazwą kung-fu, nazywa się wushu. Byłem w szoku, że tak daleko doszliśmy. Występ ten bardzo ułatwił mi potem rozmowy z dyrektorami szkół - przekonuje.

Uczeń

Szkolił się pod okiem najlepszych mistrzów wushu na świecie. Jednym z nich był Cui Ya Hui, główny trener w Instytucie Kung Fu w Pekinie, przez wiele lat partner treningowy Jeta Li (bohatera filmów kina akcji, mistrza i trenera wushu). Inni to Liu Yinpeng - absolwent wspomnianego instytutu, dwukrotny mistrz Chin w sanda, Chang Xian Xian - oficer policji, specjalista w technikach samoobrony (prowadził szkolenie w Krakowie), i Zhang Xizhen - jeden z czołowych chińskich trenerów.

Jest magistrem zarządzania i marketingu, posiada licencjat z finansów i bankowości. Ukończył kursy specjalistyczne na AWF w Krakowie i w Polskim Związku Wushu. Zna język angielski i rosyjski, a od kilku lat uczy się też chińskiego.

Szef

Szefuje Krakowskiej Szkole Wushu, w której ćwiczy ok. 100 osób (20 w Krakowie, 70 w Słomnikach i 15 w Więcławicach, gdzie zajęcia prowadzi Kamil Zakrzewski). Od 2011 roku działa sekcja gimnastyki artystycznej, w której pod okiem Magdaleny Gawary trenuje ok. 80 dziewcząt, w tym jego 10-letnia córka Klaudia (14-letni syn Kuba uprawia szermierkę w UKS Zerwikaptur).

- Celem szkoły jest propagowanie sportu i aktywnego spędzania wolnego czasu. Dzieci - najmłodsze mają 4 lata - ćwiczą najpierw raz w tygodniu przez godzinę, potem dwa razy po godzinie, następnie po dwie godziny. Dopiero po kilku latach startują w zawodach. Grupa wyczynowa liczy 20 osób. Zawodnicy ćwiczą sześć razy w tygodniu po dwie godziny. W wushu sportowym można startować do 34. roku życia, bo są duże przeciążenia organizmu. Najstarszy zawodnik liczy około 40 lat, trenuje rekrecyjnie. Najlepsze warunki mamy w Słomnikach, gdzie jest hala, a w niej platforma treningowa - opowiada.

Wojownik

Specjalizuje się w formach, których zna ok. 70, w tym 20 sportowych. Jego ulubione to "pijany mistrz" (z niej zasłynął Jackie Chan) oraz z kijem, łańcuchem i halabardą. Potrafi założyć dźwignię, z której nikt się nie wywinie, rzucić na ziemię o wiele cięższą i wyższą osobę (sam waży 62 kg i mierzy 165 cm), jednym placem złamać rękę, jednym ciosem zatrzymać akcję serca czy uszkodzić śledzionę.

Kiedyś na zajęcia przyszedł 18-letni osiłek (ok. 100 kg wagi i 2 metry wzrostu), który z lekceważeniem spoglądał na trenera-mikrusa. Nabrał do niego szacunku, gdy spróbował się z nim zmierzyć i szybko lądował na ziemi. - Jeśli pokażę uczniom, co potrafię, to będą mnie szanować - zaznacza. Nastolatek nie zniechęcił się ośmieszeniem, został w szkole i nadal ćwiczy.

Wie, że jako mistrz sztuk walki, zgodnie z prawem, traktowany jest jako osoba uzbrojona. Gdyby np. uderzył kogoś w twarz, mógłby być oskarżony o napad z bronią w ręce. - Kiedyś wracałem z Zakrzówka z kilkoma kolegami z zajęć w zakonie bractwa rycerskiego. Zaczepiła nas banda ponad 20 chłopaków i wyjęła noże. No to my wyjęliśmy z toreb miecze, maczety, tarcze. I tamci uciekli.

Nauczyciel

Jest trenerem polskiej reprezentacji w wushu sportowym, ma uprawnienia instruktora sportów wyczynowych ze specjalizacją wushu, jest egzaminatorem PZWushu i sędzią.

Od dwóch lat w Krakowskiej Akademii ma zajęcia ze studentami z metodyki nauczania wf, edukacji zdrowotnej oraz sportu i rekreacji w pracy profilaktyczno-wychowawczej.

W Salezjańskiej Organizacji Sportowej Saltrom (dziś Salos) miał warsztaty z trudną młodzieżą z patologicznych i ubogich rodzin, w Interwencyjnej Placówce Opiekuńczo-Wychowawczej dla Dziewcząt prowadził zajęcia samoobrony dla wychowawców, a w Teatrze Słowa i Tańca Jagody Klimkowicz zajęcia akrobatyczne i gimnastyczne dla młodzieży. Współpracował też z Fundacją Osób Niepełnosprawnych.

Ratownik

- Ratownictwo medyczne to moja pasja - przyznaje. Kwalifikacje zdobył w nowohuckim Zespole Szkół Medycznych. - Byłem w tym naprawdę dobry. Miałem średnią powyżej 5, wpis do Złotej Księgi - chwali się. W karetce jeździł przez 3 lata. Podczas szkolenia poznał swą przyszłą żonę Katarzynę, która jest pielęgniarką. - Teraz dba o mnie, gdy doznam urazu - nie do końca żartuje, bo miał m.in. połamane ręce i żebra.

Przestał jeździć karetką, bo nie najlepiej zarabiał, a w dodatku po raz drugi został ojcem. Przez rok, będąc absolwentem Wyższej Szkoły Zarządzania i Bankowości, pracował w Citibanku Handlowym jako specjalista ds. kredytów. - Wtedy bardzo dobrze zarabiałem, ale często nie było mnie w domu, a rodzina jest ważniejsza - mówi.

Kaskader

Kaskaderem został, gdy spotkał jednego z twórców Szkoły Kaskaderów Filmowych 13 Marka Sołka. W roli kaskadera zadebiutował w 1999 roku w widowisku telewizyjnym "Randka z diabłem", w której dublował Kazimierza Kaczora, wyskakując przez okno. Od wielu lat współpracuje z szefem Polskiej Szkoły Kaskaderów Filmowych Ryszardem Janikowskim. Uczył walczyć Hindusów kręcących w Krakowie bollywoodzką megaprodukcję "Rhythm". Od lat jest kaskaderem w popularnych serialach "Detektywi" i "W11".

Najbardziej ryzykowaną scena, jaką odegrał, polegała na potrąceniu przez samochód jadący z szybkością 60 km/godz. - Musiałem tak w niego uderzyć, żeby go nie zniszczyć, i jeszcze miał być huk. A o wgniecenie w karoserii w takich sytuacjach nie trudno. Ale udało się. Przydała mi się znajomość techniki kontrolowanego upadku, nabyta na zajęciach wushu - zaznacza.

Aktor

Broni się przed tym określeniem, ale od dwóch lat jest członkiem Stowarzyszenia Filmowców Polskich. Podkreśla: - Zawsze chciałem być aktorem. Mam łatwość grania, Żeby wykonać formę z jakiegoś stylu wushu, trzeba grać, wcielić się w postać.

Jako aktor zadebiutował w serialu dokumentalno-fabularnym "Wielkie ucieczki" w odcinku "Bunt na Żurawiu" (okręt wojenny, który uciekł do Ystad). Użyczał swego głosu, twarzy i umiejętności w innych produkcjach, m.in. w rock operze "Krzyżacy". Od niemal półtora roku występuje - ze swym o 5 lat starszym bratem Marcinem (ćwiczy aikido), Frosikiem i Zakrzewskim - w nowohuckim Teatrze Łaźnia w głośnym przedstawieniu "Wejście smoka. Trailer".



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto