Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miasto nie zamierza przyznać lokalu ciężko choremu, byłemu piłkarzowi

Piotr Tymczak
Mirosława Kudzia od lat opiekuje się ciężko chorym Józefem Polonkiem, byłym piłkarzem Wawelu, Wisły i Garbarni.
Mirosława Kudzia od lat opiekuje się ciężko chorym Józefem Polonkiem, byłym piłkarzem Wawelu, Wisły i Garbarni. Anna Kaczmarz
Józef Polonek jest sparaliżowany, porusza się na wózku, wymaga stałej opieki. Miasto nie zamierza przyznać mu lokalu.

Józef Polonek to były piłkarz krakowskich drużyn - Wawelu, Wisły i Garbarni. Od sześciu lat jest ciężko chory, sparaliżowany od pasa w dół. Porusza się na wózku inwalidzkim, nie staje na nogi. Choruje na nowotwór rozsiany; jest inwalidą pierwszej grupy, niezdolnym do samodzielnej egzystencji. Nie ma swojego mieszkania. Od lat stara się o lokal od gminy, ale miasto odmawia mu przyznania takiego lokum.

- W takiej sytuacji muszę kiedyś prywatnie zamówić karetkę i poprosić, by zawiozła Józefa do magistratu. Czy wtedy urzędnicy uznają, że należy przyznać mu mieszkanie? - mówi Mirosława Kudzia, która opiekuje się panem Józefem.

Urzędnicy wyjaśniają, że nic nie da się zrobić i powołują się na zapisy prawa. - To kolejny przykład na to, że przepisy są ważniejsze niż człowiek. A powinno się je tak tworzyć, żeby pomagały ludziom - podkreśla Mirosława Kudzia.

Rozwód, choroba, bezdomność

Józef Polonek mieszkanie przy ul. Słomianej otrzymał podczas gry w Garbarni. Mieszkał w nim z żoną i z dziećmi. Wspomina, że w 2007 r. żona rozwiodła się z nim, ale nadal mieszkał przy ul. Słomianej; sąd przyznał po jednym pokoju jemu oraz byłej żonie i ich synowi; była żona i i syn z tego prawa nie skorzystali. Po pięciu latach od rozwodu pan Józef wniósł do sądu o podział majątku, chciał mieszkanie przy ul. Słomianej wykupić. W skład rodzinnego majątku m.in. wchodziło też mieszkanie w TBS na Klinach.

W tym czasie rozpoczęły się problemy zdrowotne pana Józefa. Podczas prac budowlanych, dźwigając płyty, doznał złamania kręgosłupa. W szpitalu przeprowadzono kompleksowe badania i okazało się, że ma raka prostaty z rozsiewem. - Lekarze mówili, że przeżyję trzy miesiące, a jak pół roku, to będzie cud. Trafiłem do hospicjum na opiekę paliatywną - opowiada pan Józef.

- Ostatnia rozprawa sądowa odbyła się w domu przy ul. Słomianej; byłem sparaliżowany. Sąd uznał, że mieszkanie przy ul. Słomianej i TBS należy się żonie. A zatem byłej żonie, osobie pełnosprawnej, przyznano dwa lokale, podczas gdy ja, będąc inwalidą, zostałem zmuszony do opuszczenia domu. Sąd nie wziął też pod uwagę, że to dla mnie Garbarnia załatwiła i dała pieniądze na to mieszkanie, po rozwodzie wykupiłem również grunt od miasta - dodaje.

Sąd ustalił też, że panu Polonkowi nie przysługuje uprawnienie do lokalu socjalnego. Nakazał natomiast byłej żonie pana Józefa, by spłaciła jego udziały w nieruchomościach i przekazała mu kwotę 117 tys. zł. - Po spłacie tych pieniędzy straciłem kontakt z córką i synem. Nie interesują się mną, tak jakbym ich okradł z tych pieniędzy - mówi pan Józef.

Przypomina, że w hospicjum odwiedzały go siostry, brat, koledzy z Garbarni oraz Mirosława Kudzia. Znał ją od dawna. Kiedy grał w Garbarni była żoną kolegi z drużyny Stanisława Buraka, który zmarł tragicznie podczas jednego z piłkarskich obozów.

Pieniądze, jakie przyznał sąd, pan Józef przeznaczał na utrzymanie i leczenie, dopiero po roku otrzymał rentę, a później emeryturę.

Tymczasem stan zdrowia pana Józefa zaczął się poprawiać. Pomimo iż lekarze nie dawali mu szans, żyje do dziś. Bardzo wiele zawdzięcza pani Mirosławie, która nie zostawiła go w potrzebie, tylko wzięła z hospicjum do swojego mieszkania na osiedlu Ugorek.

Urząd nie ma dla niego lokum

Pan Józef jest sparaliżowany od pasa w dół, porusza się na wózku inwalidzkim, cały czas leczy się na nowotwór, bierze chemię. Potrzebuje stałej opieki. Z mieszkania pani Mirosławy z powodu barier architektonicznych może wyjechać tylko na balkon. Nie może wózkiem wjechać do toalety, ma problem z przedostaniem się do kuchni. Z powodu schodów nie ma szans na wyjazd z mieszkania przed budynek.

Pan Józef od lat zabiega o mieszkanie z zasobów gminy Kraków. Pani Mirosława zaznacza, że jest zmuszona sprzedać obecne swoje lokum, kupić mniejsze, a za pozostałe pieniądze rozwiązać inne problemy, w tym zdrowotne.

Miasto konsekwentnie odmawia jednak panu Józefowi przyznania lokalu, argumentując, że jest zameldowany na pobyt czasowy (do 31 grudnia 2018 r.) w mieszkaniu pani Mirosławy. - Zatem w świetle obowiązujących przepisów nie spełnia przesłanki pozostawania osobą bezdomną - wyjaśniają w urzędzie.

W magistracie podkreślają też, że pan Józef mieszka u pani Mirosławy bez tytułu prawnego (lokal został udostępniony przez osobę znajomą). - W tej sytuacji nie jest możliwe pozytywne zweryfikowanie sprawy z uwagi na utratę lub wygaśnięcie tytułu prawnego do zajmowanego lokalu - informują urzędnicy.

Pani Mirosława tłumaczy, że zameldowała tymczasowo pana Józefa, bo tak powinna zrobić, skoro u niej przebywa. - Miałby szansę na otrzymanie gminnego lokalu, gdyby wcześniej nie płacił za mieszkanie przy ul. Słomianej i został z niego eksmitowany. Ale płacił czynsz, bo chciał być uczciwy wobec spółdzielni mieszkaniowej. Sama pożyczałam mu na to pieniądze - mówi pani Mirosława. - Kto dostaje mieszkania, skoro osoba tak ciężko chora i de facto - bezdomna, nie może go dostać? Wojewódzki Zespół ds. Inwalidztwa w Krakowie orzekł, że Józef Polonek powinien mieć dodatkowy pokój, a Wydział Mieszkalnictwa odmawia mieszkania, bo takie są przepisy - dodaje.

Pan Józef wierzy w to, że jeszcze doczeka się swojego mieszkania, w którym bez problemu będzie mógł dojechać do kuchni, toalety, wyjechać przed budynek. Marzy, by kiedyś mógł z kimś pojechać na mecz Garbarni albo Wisły.

Przerwana kariera Piłkarza

Józef Polonek urodził się 4 lutego 1949 r. w Krakowie, tu pracował i płacił podatki przez ponad 40 lat. Jest wychowankiem Wawelu Kraków, gdzie, od trampkarza, grał w latach 1959-1970. Później jako utalentowany zawodnik trafił do Wisły Kraków. To był okres, w którym planował ślub, a w związku z założeniem rodziny potrzebował mieszkania.

W Wiśle wtedy nie mógł liczyć na przydział. Lokum dawała Garbarnia Kraków i przeszedł do niej w 1971 r. Mieszkanie otrzymał w bloku przy ul. Słomianej na os. Podwawelskim. W Garbarni grał do 1975 r. Zachorował na żółtaczkę, ale po jej zaleczeniu szybko wrócił do treningów i gry, by pomóc kolegom z drużyny. Z powodu nadmiernego wysiłku po raz drugi pojawiła się żółtaczka i lekarze powiedzieli mu, że to koniec wyczynowego uprawiania sportu. Później przez lata pracował w jednej z firm budowlanych.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

FLESZ: Emerytury dla matek - kto będzie je dostawał?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Miasto nie zamierza przyznać lokalu ciężko choremu, byłemu piłkarzowi - Dziennik Polski

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto