Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maciej Kot zamienia narty na rajdówkę. Ale skoków nie rzuca

Przemysław Franczak, Łukasz Madej
Jutro i w niedzielę zobaczymy Macieja Kota na wielickich ulicach, za kierownicą rajdowego mitsubishi
Jutro i w niedzielę zobaczymy Macieja Kota na wielickich ulicach, za kierownicą rajdowego mitsubishi Andrzej Banaś
W weekend skoczek narciarski Maciej Kot zaprezentuje się na wielickich ulicach, za kierownicą mitsubishi. Nam opowiada o rajdach samochodowych, słabym sezonie i planach na przyszłość.

Zobacz też wideo: Maciej Kot domaga się psychologa w kadrze skoczków

Źródło: Foto Olimpik/x-news

Miłym akcentem - mistrzostwem Polski w drużynie - zakończył Pan sezon.
Tak, ale jest ulga, że można już odpocząć, bo mój sezon był wręcz katastrofalny. Od pewnego momentu staczałem się. Na koniec trochę radości dały mi też starty w Pucharze Kontynentalnym, bo to było skakanie na luzie, kiedy już o nic nie walczyłem.

Właśnie, a po siódmym miejscu na igrzyskach w Soczi apetyty były ogromne.
Plany i cele były ambitne, i nawet nie zakładałem, że ten sezon będzie gorszy od poprzedniego. Tamten poziom był minimum, taką podstawą, od której chciałem jeszcze się odbić, iść wyżej. Było jednak dużo gorzej. Nabrałem pokory.

To co właściwie się stało w ostatnich miesiącach?
Nie chcę wracać do przeszłości, ale przyczyn jest kilka. Na pewno na wszystkim zaważył letni sezon przygotowawczy, bo właśnie latem skoki nie były dobre, nie utrwaliliśmy formy. Z kolei zimą zawiodła strona mentalna, bo kiedy mi nie idzie, zaczynam kombinować, skakać po swojemu. Czasem przynosi to bardzo dobre rezultaty, a czasami złe. Stąd wzloty i upadki, szukanie pomysłu na swoje skoki. Niestety, pomysłu nie znalazłem, a kiedy przestałem już jeździć na zawody, ciężko mi było pozbierać się psychicznie, odzyskać radość skakania. Bo kiedy ona się pojawia, wszystko przychodzi łatwiej, a kiedy psychika jest, jakby to powiedzieć, nadpsuta, ciężko odnaleźć to co najważniejsze.

Podobno rozmawiał Pan już w cztery oczy z trenerem Łukaszem Kruczkiem.
Tak, porozmawialiśmy z trenerem. To była dla mnie ważna rozmowa. Wszystko zostało wspólnie przeanalizowane, zapisane. Na pewno chciałbym, żebyśmy dalej razem pracowali.

A co teraz?
Chcę odpocząć. Mówię o odpoczynku psychicznym, bo fizycznie nie czuję się zmęczony. No, a za jakiś czas pomyślę już o kolejnym sezonie. Trzeba wrócić z radością, werwą, motywacją do skakania. To podstawa. A potem pracować nad koncentracją na treningach, techniką. Jeśli zrealizuję choć siedemdziesiąt procent wniosków, to w nowym sezonie będzie dobrze.

Jeśli odpoczynek, to ogródek, leżak i książka?
Nie, przede wszystkim sesja na studiach. W zasadzie całe poprzednie dwa tygodnie spędziłem między Zakopanem a Krakowem. Chcę w tym roku jak najszybciej zostać magistrem, żeby potem to się nie przeciągało. Plan jest prosty: najpierw zdobyć tytuł naukowy, a potem skupić się już na sezonie letnim.

Podobno zrobił Pan licencję rajdową?
Tak, ale to już w zeszłym roku, tylko wcześniej nie miałem kiedy jej wykorzystać. Pierwsza okazja będzie w ten weekend, w Wieliczce wystartuję w memoriale Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza. To będzie mój debiut.

Jakim autem będzie się Pan ścigał?
Mitsubishi lancer. Na słabszej funkcji ma około 360 koni mechanicznych, a na mocniejszej - 390. Ale to nie jest moje auto, pożyczam od znajomego. Zdarzało nam się już nim jeździć, tak amatorsko, po różnych torach. Wiadomo, że samemu ciężko byłoby kupić takie auto, a potem jeszcze je utrzymać. A że mogę pożyczać, to wyszło najtaniej. Do tego akurat ten pojazd dobrze czuję. Liczę na dobrą zabawę.

Trenuje Pan gdzieś na podhalańskich dróżkach?
Nie no, jeżdżę zgodnie z przepisami.

Skąd w ogóle pomysł na rajdy?
To tylko taka odskocznia, którą według mnie każdy powinien mieć. Jeden lubi, powiedzmy, szybowce czy modele, inny maluje obrazy lub słucha muzyki, a ja interesuję się rajdami. Nie można żyć samymi skokami, bo wtedy człowiek by zwariował. Moją pasją są samochody, chociaż oczywiście w trakcie sezonu żaden rajd nie wchodzi w grę. Teraz to jednak nie koliduje z zawodami czy treningami, więc spełniam swoje kolejne marzenie.

Zdarza się, że wstaje Pan w nocy, włącza telewizor i ogląda zawody?
Zdarzało się, niejeden raz. A jeśli nie mogę obejrzeć zawodów w telewizji, to wszystkie rajdy WRC nagrywam. Śledzę wyniki, do tego, jeśli tylko mam czas, to jeżdżę kibicować na żywo.

A jak dochodzi do awarii, to sam zagląda Pan pod auto?
Jeśli chodzi o mechanikę, to troszkę słabiej mi to wychodzi, ale wiadomo, zmiana kół jest już dopracowana do perfekcji, tylko jeszcze z czasem można byłoby zejść bliżej wyników mechaników z Formuły 1 (śmiech).

Czyli z podstawowymi rzeczami Pan sobie radzi...
... ale jeśli chodzi o jakieś poważniejsze awarie, to wolę dać auto fachowcom, którzy zresztą są moimi dobrymi znajomymi. Nie chcę niczego zepsuć. Niektóre rzeczy są dosyć skomplikowane i drogie, więc lepiej ich nie ruszać.

W trakcie kiepskiego sezonu nie chodziło po głowie, żeby w takim razie już na stałe rzucić narty w kąt i przesiąść się do auta?
Nie, bo to tylko i wyłącznie hobby. Nawet nie rozważałem takiej opcji. Maciej Kot to przede wszystkim skoczek, narty są na pierwszym miejscu. Zresztą rajdy to ciężki kawałek chleba, do tego bardzo drogi, więc trudno byłoby znaleźć na to wszystko pieniądze. Myślę, że większy talent mam do skoków, a rajdy zostaną tylko jako rodzaj zabawy. Może jak skończę ze skokami, będę jeździć częściej, ale nie na takiej zasadzie, że to będzie mój sposób na życie. Tak przynajmniej podejrzewam.

Mówi się o tym, że w nowy cykl Pucharu Świata ma być włączona skocznia w Szczyrku. Podoba się Panu ten pomysł?
Dla mnie jest rewelacyjny, bo uważam, że te normalne, małe skocznie powinny wrócić do kalendarza Pucharu Świata. Nie mówię, żeby co drugi konkurs był taki, ale przynajmniej dwa czy trzy w sezonie mogłyby się odbyć. Przecież kiedyś tak było, choćby w Villach czy Lillehammer. To fajne, ciekawe dla kibiców. Różnice są mniejsze, brylują inni zawodnicy. Fajne przetasowania mogłyby się robić, więc ja trzymam kciuki, żeby ten pomysł wypalił.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto