Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Limanowa: dworzec jest, a busy nadal w rozproszeniu

Stanisław Śmierciak
fot. bożena wojtas
W Limanowej z początkiem października większość autobusów i busów miała odjeżdżać ze wspólnego dworca, który do tej pory był we władaniu PKS Pasyk & Gawron. Według burmistrza Władysława Biedy na dworzec wprowadzili się dwaj przewoźnicy. Busy firmy MaxBus, choć powinny, jednak się tam nie pojawiły.

- O niechęci przewoźników do rozpoczynania kursów w jednym miejscu decyduje nie interes podróżnych, lecz walka konkurencyjna właścicieli linii - mówi Władysław Bieda. - Przystanki są znacznie od siebie oddalone. Gdy pasażer przyszedł na jeden z nich, to był już niemal pewnym klientem określonego przewoźnika. Nawet gdy wozy innych firm jadą wcześniej.

Zdaniem burmistrza przemieszczanie się między przystankami wymagałoby biegania, a nie każdy zna wszystkie odjazdy na pamięć. Zwłaszcza ci, którzy z komunikacji masowej korzystają sporadycznie, w tym turyści. Obowiązkiem samorządu jest jednak ułatwianie życia mieszkańcom. Stąd uchwała Rady Miasta ustanawiająca jeden dworzec dla wszystkich.

W Limanowej do "rewolucji przystankowo-dworcowej" wykorzystano zamknięcie niektórych ulic w centrum miasta na czas ich remontu. Z tego powodu przewoźnicy i tak musieli zmienić punkty, z których ich busy wyruszają w trasy. Miasto ma umowę z właścicielem dworca, firmą PKS Pasyk & Gawron, na stałe użytkowanie placu i budynku dworca. Obowiązek rozpoczynania tam kursów nałożony został na wszystkich przewoźników. Zróżnicowany jest wyłącznie termin tej zmiany.

Większość powinna korzystać z dworca od 1 października tego roku. Kilku dopiero od 1 stycznia roku przyszłego. - Uszanowaliśmy dotychczasowe rozkłady jazdy poszczególnych firm - tłumaczy burmistrz Bieda. - Każdy kurs ma zaprogramowany peron, z którego odjeżdża, przy czym perony są przypisane do poszczególnych kierunków. Przykładowo Kraków jest przypisany do stanowiska pierwszego. Odjazdy są zapowiadane, zaś pasażerowie mogą korzystać z poczekalni w budynku dworca.

Opłaty przewoźników za korzystanie z dworca są symboliczne. To 1 zł za jeden wjazd. Firmie PKS Pasyk & Gawron miasto przekazuje 90 procent pozyskanej kwoty. Jedna dziesiąta będzie przeznaczana na utrzymanie przystanków na terenie miasta. Na każdym ma być wiata, tablica z rozkładem jazdy i dwie mapy pokazujące układ linii komunikacji masowej. Jedna zaprezentuje miasto, a druga powiat z odnośnikami do dalszych tras, choćby do Krakowa, Nowego Sącza, Rabki czy Bochni.

W poniedziałek na wspólny dworzec autobusowy nie wjechała większość prywatnych przewoźników. - Obawiamy się zmian narzuconych przez burmistrza - mówi Bogumił Pietrucha, właściciel bodaj największej limanowskiej firmy przewozowej MaxBus. - Nie chodzi nawet o dziś. Mamy wątpliwości, co stanie się z nami, jeżeli limanowski PKS zmieni właściciela lub zerwie obecną umowę z miastem. Niewykluczone, że wówczas wpadniemy pod dyktat jakiegoś dużego przewoźnika, chcącego wyeliminować konkurencję. Umowa miasta z PKS nie zabezpiecza nas na taką ewentualność.

Właściciel MaxBusa mówi, że teraz trudno dojść i dojechać na dworzec, bo w jego okolicy trwają roboty drogowe. Jest to niedogodne dla podróżnych i niebezpieczne dla kierowców.

Według Bogumiła Pietruchy nie tylko jego busy, ale i innych firm nie będą korzystać ze wspólnego dworca. W sporze z burmistrzem ich racji bronić ma kancelaria prawna, z której usług korzystają na co dzień. Burmistrz zapewnia, że wyegzekwuje odjazdy busów z jednego miejsca, czyli z dworca.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto