Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kundel bury i kocury: Szpitalna terapia na cztery łapy

Redakcja
Piotr Świderski
W szpitalu dla chorych dzieci psy są cząstką prawdziwego świata, którą mogą się nacieszyć - pisze Magda Hejda.

Nastolatka w depresji leży w łóżku i cały czas płacze. Niedawno trafiła do szpitala, podane leki jeszcze nie zaczęły działać. Jest pod opieką świetnych specjalistów, ale to dopiero początek terapii. Gdy do szpitalnej sali wchodzi pies, dziewczynka natychmiast zwraca na niego uwagę. Pies jak to pies, podchodzi do łóżka, odchodzi, kręci się po pomieszczeniu. Po chwili nastolatka przestaje płakać, wyciąga do niego rękę.

- Takie obrazy zostają w pamięci - mówi dr Stanisław Stępniewski dyrektor Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego im. św. Ludwika w Krakowie.
Pies łagodzi napięcie, otwiera dziecko. - Sam nie wyobrażam sobie życia bez psa - mówi dr n.m. Zbigniew Żuber, ordynator Oddziału Dzieci Starszych Specjalistycznego Szpitala Dzie- cięcego im. św. Ludwika w Krakowie. - To nie jest tak, że pies przyjdzie do szpitala i zrobi coś za nas, ale może nam pomóc trafić do dziecka, rozładować emocje, złagodzić napięcie, to jest dla nas taki odgromnik. Mali pacjenci mają wiele problemów emocjonalnych, a żeby skutecznie leczyć, trzeba poznać dziecko, a pies może to ułatwić. Dziecko, które nie odzywało się, często w towarzystwie psa zaczyna rozmawiać.

Pluszak nie zastąpi żywego stworzenia

Spotkania dogoterapeutyczne odbywają się popołudniu bo w szpitalu to najbardziej dłużąca się pora dnia, a kontaktu z żywym stworzeniem nie zastąpi ani pluszak, ani gry komputerowe. Dzieci jeszcze długo po wizycie psów mają o czym rozmawiać. Dla dzieci przewlekle chorych psy w rzeczywistości szpitalnej to cząstka prawdziwego świata, którą mogą się nacieszyć. Przy okazji mali pacjenci uczą się, jak postępować z psem, jak nie wywoływać jego agresji, a to w przyszłości może ustrzec je przed pogryzieniami.

Przyjemność, a nie żmudne ćwiczenia

- Chęć pogłaskania psa przez dziecko, którego dłonie są spastyczne, jest tak silna, że mimo wszystko wyciąga ono rękę - mówi dr Żuber. - Taka forma rehabilitacji to przyjemność, a nie żmudne ćwiczenie. Rodzice nam ufają, bo wiedzą, że psy są bezpieczne, przebadane, a w każdych zajęciach oprócz dogoterapeuty uczestniczy lekarz, pielęgniarki, psycholog. Mamy pacjentów, którym rodzice obiecali, że po zakończeniu leczenia w domu będzie czekał na nie pies. Dla dzieci to dodatkowa motywacja, a to bardzo ważne, gdy pacjent bardzo chce wyzdrowieć.

Niezastąpieni czworonożni terapeuci

- Myśląc o dogoterapii mam przed oczami mojego psa, który nie odstępował mnie na krok, leżał w nogach, gdy chorowałam na grypę, który przychodził i kładł pysk na kolanach wyczuwając zmartwienie czy niepokój u domowników - mówi dr Joanna Boroń-Zyss, ordynator Oddziału Psychiatrii Dzieci i Młodzieży w szpitalu im. św. Ludwika. - I to jest chyba najcenniejsze w kontakcie z psiakami, taka forma kontaktu bez słów, oparta na dotyku ciepłej psiej skóry, trącaniu mokrego nosa, liźnięć jęzorem, głębokich psich spojrzeń w oczy.

Dla dzieci i nastolatków, pacjentów na oddziale psychiatrii, to przede wszystkim kontakt z żywym stworzeniem, które reaguje na sygnały. To możliwość dotykania i poczucia rozmaitych wrażeń, takich jak: ciepło, miękkość, puszystość, szorstkość, wilgotność. Dzieci w czasie spotkań z psami uczą się także odpowiedzialności istotą i jest w tym zwyczajna radość z zabawy.

Dogoterapia jest pomocna również w leczeniu, odczulaniu określonych fobii, zaburzeń lękowych, w tym natręctw. Zdarzają się niesamowite wręcz sytuacje, kiedy na przykład dziecko z natręctwami czysto- ściowymi dotyka, głaszcze, karmi psa chrupkami, pozwala sobie obślinić rękę i w czasie trwania zajęć nie biegnie ich umyć.

-Trudno opisać słowami radość z uśmiechu na twarzy dziecka depresyjnego czy aktywność w kontakcie z psem u autystycznego malucha - mówi dr Joanna Boroń - Zyss. - To są działania niekonwencjonalne, ale jeśli mogą wspierać profesjonalną terapię, warto je wykorzystać.

To nie są "okłady z labradora"

- Radość z obcowania z przyjaznym psem jest oczywista, ale trzeba pamiętać, że dogoterapia to działanie celowe i planowe, a nie "okłady z młodego labradora" - mówi Laura Gallas- Diener, dogoterapeutka i pedagog. - Inaczej pracujemy z dziećmi na oddziale psychiatrii, inaczej z wymagającymi rehabilitacji ruchowej. W przypadku standardowej rehabilitacji ciężar terapii skupia się na dziecku, tu przesuwa się na psa. Dziecko jest zafascynowane, bawi się i nawet nie wie, że wykonuje ważne dla jego zdrowia ćwiczenia. Dogoterapia to proces, nie okazjonalne spotkania z psami.

Sposób na szpitalną nudę

Dla każdego pobyt w szpitalu jest trudny, a tym bardziej dla dziecka. Choroba, sala szpitalna nawet bajecznie kolorowa, będzie zawsze obca. Wokół nieznani ludzie, a rodzice nie zawsze mogą być cały czas przy łóżku dziecka. Kiedy mały pacjent jakoś oswoi się z tą rzeczywistością, a leczenie trwa tygodniami i miesiącami, dziecku zaczyna doskwierać szpitalna nuda.

- Zastanawialiśmy się, jak dzieciom zagospodarować czas - mówi dyrektor szpitala dr Stanisław Stępniewski. - Szczególnie jeśli pobyt w szpitalu jest długi. Zapraszaliśmy teatrzyki, wolontariuszy Fundacji Dr Clown, ale to wszystko były wydarzenia okazjonalne. Cztery lata temu odwiedziła nas CZE - NE - KA Fundacja Przyjaźni Ludzi i Zwierząt z Warszawy. CZE - NE - KA w języku Indian to "wiecznie śmiejący się pies". Przyjechali z psami. Radość dzieci była niesamowita. Postanowiliśmy więc połączyć zabawę z niekonwencjonalnymi formami terapii. W sąsiedztwie mamy Ogród Botaniczny Uniwersytetu Jagiellońskiego i nasi pacjenci tego lata brali udział w hortiterapii - terapii ogrodniczej, a dzięki wolontariuszom, rozpoczęliśmy też zajęcia z dogoterapii. Tych spotkań było niewiele, ale efekty przerosły nasze oczekiwania. Dlatego chcemy zapewnić naszym pacjentom zajęcia z dogoterapii dwa razy w tygodniu. Niestety Narodowy Fundusz Zdrowia nie finansuje niestandardowych metod terapii i rehabilitacji, więc musimy szukać sponsorów.

Potrzebny sponsor

Wojewódzki Specjalistyczny Szpital Dziecięcy im. św. Ludwika w Krakowie od 130 lat walczy o życie i zdrowie chorych dzieci. Wśród fundatorów szpitala są tak wybitne postacie jak Jan Matejko, księżna Marcelina Czartoryska. Zostając sponsorem dogoterapii możesz dołączyć do tego zacnego grona. Potrzeby są duże. Trzeba kupić materace do zajęć, sprzęt do ćwiczeń, a miesięczna stawka za osiem sesji dogoterapeutycznych to tysiąc złotych. Niewiele i bardzo dużo. Bo tak naprawdę stawką jest uśmiech chorego dziecka i szybszy powrót do zdrowia.

Wpłaty można dokonywać na konto Fundacji "Zdrowie Dziecka": Bank PKO SA Oddział w Krakowie
41 1240 4650 1111 0010 2164 9890
z dopiskiem "dogoterapia"

Unikalne zdjęcia Miss Małopolski! Zobacz konkursy piękności z dawnych lat.

Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto