- Hałas jest nie do wytrzymania. Bez zatyczek do uszu nie można zasnąć - mówi nam Alina Kamińska, która mieszka na rogu ul. Brzozowej i Miodowej na krakowskim Kazimierzu. Jej sąsiedzi już się wyprowadzili, bo mieli dość awanturujących się „turystów”.
PRZECZYTAJ KOMENTARZ MARKA KĘSKRAWCA: Życie w turkocie kółek od walizek
Krzyki na ulicach, imprezy do białego rana, głośna muzyka z lokali oraz ciągły stukot kółek od walizek czyni z Krakowa mało komfortowe miejsce do życia. W rezultacie centrum miasta opuszcza co roku ok. 1000 stałych mieszkańców.
Pozostawione przez nich lokale na Starym Mieście i Kazimierzu stają się prywatnymi kwaterami. To bardzo intratny biznes. Tylko sam serwis Airbnb (lider wśród portali pośredniczących w krótkoterminowym wynajmie) oferuje w Krakowie ponad 5,1 tys. prywatnych pokoi i mieszkań dla turystów. To najwięcej w Polsce.
Konkurencyjne ceny kwater sprawiają, że nocleg w ścisłym centrum miasta przestał być luksusem. Zwłaszcza zachodni turyści traktują stolicę Małopolski w sposób usługowy, bez szacunku dla miejscowych.
Dowód? Na Wyspach Brytyjskich niesłabnącą popularnością cieszą się firmy, które organizują wyjazdy do Krakowa na wieczory kawalerskie i inne „męskie” atrakcje. Chamskie wybryki, spacery w negliżu i inne wykroczenia popełniane przez turystów są zmorą ulic w centrum miasta. Pytana o skalę tego problemu policja odpowiada jednak, że „nie gromadzi informacji odnośnie narodowości sprawców wykroczeń”.
W przeciwieństwie do wielu mieszkańców władze Krakowa nie są skłonne wprowadzić ograniczeń dla turystów.
CZYTAJ WIĘCEJ W DZIENNIKU POLSKIM
WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 18
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?