Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Zdzisław M. zabił kobietę na os. Spółdzielczym, bo go obraziła. Ma prawomocny wyrok 8 lat więzienia

Redakcja
Zdzisłąw M. skazany
Zdzisłąw M. skazany Artur Drożdżak
Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał w mocy wyrok 8 lat więzienia na Zdzisława M. za zabójstwo znajomej Ewy P. . Zdaniem sądu sprawca działał z zamiarem bezpośrednim, nagłym. W przypływie złości sięgnął po scyzoryk, który miał w zasięgu ręki i zadał pokrzywdzonej śmiertelny cios w szyję po tym, gdy kobieta go obraziła.

Na mocy wyroku Zdzisław M. ma także zapłacić 15 tys. złotych zadośćuczynienia rodzinie pokrzywdzonej oraz 10 tys. zł kosztów sądowych. Wyrok jest prawomocny. Po odbyciu kary więzienia Zdzisław M. będzie miał 78 lat.

Ewa P. i Leszek R. cieszyli się z gościnności gospodarza, który w lutowy ranek zaprosił ich do siebie na takie małe przyjęcie. Było piwo, zakąski, miła atmosfera. Wszystko prysło niczym bańka mydlana, gdy Zdzisek napił się wódki. Wtedy jakby jakiś diabeł w niego wstąpił.

Zmienił się na twarzy, zaczął miotać przekleństwa i w ostrych słowach wyprosił swoich gości z mieszkania. Leszek posłusznie ruszył w kierunku wyjścia, ale Ewa nie utrzymała języka za zębami i wówczas rzuciła Zdziskowi w twarz grubą obelgę. Gospodarz w odpowiedzi nie silił się na szermierkę słowami, a zwyczajnie sięgnął po scyzoryk i bez słowa ostrzeżenia wbił go kobiecie w szyję. Taki był koniec wspólnej biesiady.

Gospodarz był wdowcem, jego jedno dorosłe dziecko już dawno poszło w świat, a on, 70-latek, były mechanik samochodowy, od dwóch lat cieszył się ze statusu emeryta. Co miesiąc wpływało na jego konto 1400 zł emerytury i w zupełności wystarczało mu na życie i zapraszanie znajomych na małe przyjęcia. Jedyną sprawą, na którą regularnie narzekał, był brak zdrowia, poruszał się o kuli, ale i tak w miarę sprawnie.

Leszek próbował ratować swoją ukochaną. Ona jednak była już myślami raczej gdzie indziej i w pewnej chwili osunęła się nieprzytomna na podłogę. Zdziskowi jakby było mało nieszczęść i ruszył z nożem na kolegę. Nietrzeźwy stracił równowagę i zatoczył się na regał, który na niego z wielkim hukiem runął.

Leszek skorzystał z tej okazji i w popłochu wybiegł na korytarz. Dobijał się do sąsiadów, żeby wezwali karetkę pogotowia ratunkowego. Otworzyła mu jedna z pań. Widziała, że mężczyzna jest przerażony i zapłakany.

- On mi zabił moją żonę - usłyszała z ust Leszka. Ktoś wyjrzał ze swojego mieszkania i zwrócił mu uwagę, że przecież trzyma w ręce telefon i niech sam z niego wykona połączenie alarmowe. Zszokowany mężczyzna tak właśnie zrobił. Dodzwonił się do dyspozytora pogotowia. Rzucił od razu: „kumpel wyjął nóż i zabił mi kobietę”.

Przez łzy, nieco chaotycznie, będąc w szoku, opowiadał dyspozytorowi, że „sprzeczka była”. Po chwili dodał: „siedzieliśmy, gadaliśmy, a potem coś mu odbiło i kazał nam wyjść. Zaczął się kłócić z moją żoną i wyciągnął nóż”. Co z tego zrozumiał dyspozytor, nie wiadomo, ale na pewno o sprawie powiadomił stróżów prawa, ponieważ to oni przybyli pierwsi na miejscu przestępstwa.

Leszek czekał na policjantów w klatce schodowej bloku i płacząc pytał „czy uratują mu kobietę”. Poprowadził do mieszkania Zdziska, lecz drzwi były zamknięte od wewnątrz. Gospodarz udawał, że nikogo nie ma w środku, nie reagował na szarpanie klamki i pukanie. W końcu jednak wpuścił mundurowych z Leszkiem.

- Usnąłem na wersalce i obudziłem się dopiero na wasz widok - tłumaczył się potem mało przekonująco. Martwa Ewa leżała na podłodze w kałuży krwi i Zdzisek w niej brodził boso. Wszędzie zostawiał krwawe ślady stóp. Mówił, że nie wie, skąd się wzięła krew ofiary na jego ubraniu. Na pomoc kobiecie było za późno.

Przed prokuratorem Zdzisław M. nie przyznał się do zabójstwa. Twierdził, że nie pamięta, aby wbił nóż w szyję kobiety. Policjantom opowiadał na gorąco, że Ewa go zdenerwowała i dlatego ją „unieszkodliwił”.

WIDEO: Kraków. Arcybiskup M. Jędraszewski mówi, że parady równości stały się seansami pogardy i nienawiści

Źródło: TVN24/x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Zdzisław M. zabił kobietę na os. Spółdzielczym, bo go obraziła. Ma prawomocny wyrok 8 lat więzienia - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto