- Nawet nie trzeba trzymać się poręczy, bo ludzie sami napierają na siebie - mówi Katarzyna Krupa, która codziennie podróżuje linią 159 z ulicy Czarnowiejskiej na Osiedle Piastów.
Z podobnym problemem zmagają się mieszkańcy Ruczaju, gdzie z Czerwonych Maków jeździ tylko jeden autobus -194. Sprawdziliśmy to i w dni robocze, przed godziną 8 rano autobus jest przepełniony już na czwartym przystanku od wyjechania z zajezdni.
Co prawda przez Ruczaj biegnie kilka linii tramwajowych, ale to autobus dowozi bezpośrednio m.in. w okolice Jubilatu i Kawiorów. - Zatłoczona 194 to żadna nowość, bo gnieciemy się w niej już od dawna - mówi Edyta Pabis.
Pasażerowie narzekają również na autobus 152, który kursuje od Alei Przyjaźni aż do Cmentarza Olszanica i na niektórych odcinkach jest tak zatłoczony, że z trudem zamykają się w nim drzwi, a ludziom brakuje świeżego powietrza.
Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu, który decyduje o rozkładzie jazdy, usprawiedliwia się, że przecież pasażerowie mogą przesiąść się do innego środka komunikacji miejskiej. - Dla 152 czy 194 jest alternatywa tramwajowa - proponuje Michał Pyclik z ZIKiT.
Pasażerów nie przekonuje taka argumentacja. - Każdy woli bezpośrednio dojechać do celu. Szczególnie zimą - dodaje Katarzyna Krupa.
Najwięcej autobusów w historii MPK
Komfort podróżowania poprawiłby się, gdyby kursowało więcej autobusów przegubowych, które są długie i pojemne. - Aktualnie posiadamy 182 pojazdy tego typu i czekamy na kolejne dostawy - informuje Marek Gancarczyk z Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego i podkreśla, że w całej historii MPK nie było tak dużych zakupów nowych autobusów. W grudniu tabor MPK zwiększy się o 12 autobusów przegubowych z napędem hybrydowym, które będą wytwarzać mniej zanieczyszczeń niż autobusy z silnikami spalinowymi. Z kolei w 2017 roku wzbogaci się o kolejne 80 autobusów przegubowych, w tym trzy elektryczne.
Jednak to nie od MPK zależy jak często one kursują. Przedsiębiorstwo dba jedynie o to, aby były sprawne i bezpieczne, a Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu decyduje o wypuszczaniu ich na linię. - Zwiększanie częstotliwości to są ogromne koszty - wyjaśnia Michał Pyclik z ZIKiTu. - W zeszłym roku wydaliśmy na ten cel dodatkowe 15 milionów złotych - dodaje. Jednak te wydatki, przynajmniej częściowo się zwracają - kilka tygodni temu ZIKiT chwalił się wzrostem sprzedaży biletów. W październiku, po zmianie rozkładu jazdy, sprzedano ich ponad 3 miliony, a to o 15 procent więcej niż w zeszłym roku.
W Zarządzie Infrastruktury Komunalnej i Transportu zapewniają o reakcji na każdą spływającą skargę. - Rozpatrujemy je, czego dowodem jest chociażby to, że wczoraj zdecydowaliśmy skierować większe autobusy na linię 151 - mówi Michał Pyclik.
Prezydent Jacek Majchrowski przy każdej możliwej okazji nakłania mieszkańców, aby przesiadali się z samochodu do komunikacji miejskiej, bo liczy, że dzięki temu obniży się poziom smogu w krakowskim powietrzu. Niestety, bez efektu, o czym przekonaliśmy się w miniony piątek. Kierowcy nie chcieli korzystać z komunikacji miejskiej nawet za darmo. - Komfort podróżowania jest bardzo ważnym czynnikiem. Prezydent musi brać go pod uwagę i robić tak, by komunikacja publiczna była atrakcyjna - podkreśla prof. Andrzej Szarata, kierownik Zakładu Systemów Komunikacyjnych Politechniki Krakowskiej.
ZOBACZ TAKŻE: Nowy pociąg Newagu w Krakowie
autor:Oskar Nowak
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?