Nie oznacza to jednak, że pod koniec 2012 roku oba miejskie szpitale spłacą swoje wielomilionowe długi. Do straty za jeden rok wlicza się bowiem tylko długi powstałe w tym okresie. Może więc dojść do takiej sytuacji, że szpital będzie miał w dalszym ciągu wysokie zadłużenie z poprzednich lat, natomiast w ciągu roku nie poniesie strat. Wtedy nie grozi mu likwidacja ani prywatyzacja. Te przekształcenia miały być zresztą dla szpitali straszakiem, aby nie zadłużały się jeszcze bardziej.
Dług wszystkich szpitali w Polsce wynosi już obecnie 10 mld złotych i jest rekordowo wysoki. Aby go ograniczyć, zostały wprowadzone tak radykalne konsekwencje. Okazało się jednak, że można w ten sposób pogrążyć małe powiaty, które mają u siebie zadłużone placówki. Dlatego w czerwcu Sejm wprowadził zmiany w ustawie. Teraz przed likwidacją lub prywatyzacją mogą uratować szpitale sztuczki księgowe. Do przychodów można bowiem doliczyć pieniądze, które placówki dostawały od gminy w ciągu poprzednich lat i w ten sposób doprowadzić do tego, że nie wykażą one straty.
Dlaczego Szpital Żeromskiego ma kłopoty, a placówka im. Narutowicza może ich uniknąć? Jak tłumaczy Leszek Gora, rzecznik prasowy Szpitala im. Żeromskiego, sytuacja finansowa placówki wynika z niedoszacowanego od wielu lat kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. W takich samych warunkach działa jednak Szpital im. Narutowicza: również nie dostaje pieniędzy. - Szpital Żeromskiego jest jednak większy, a to wpływa na koszty - mówi Paweł Stańczyk.
Placówka musi oszczędzać także na zabiegach najdroższych, czyli chirurgicznych, na które trzeba będzie czekać jeszcze dłużej.
Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?