Do zdarzenia doszło 20 marca tego roku. Mężczyzna wracał nocą do domu. Przy wejściu do klatki w bloku pojawiła się przed nim postać z zasłoniętą twarzą. To Damian K. szukał pieniędzy. Pod kurtką miał jakieś narzędzie. Próbował się nim zamachnąć na swoją ofiarę. Okazało się, że był to nóż. - Jednak napadnięty zachował zimną krew. Wykręcił chuliganowi rękę. Wtedy na ziemię upadł mu nóż z ostrzem długim na 20 cm - opowiada Bogusława Marcinkowska, rzecznik krakowskiej prokuratury.
Potem jednak Damian K. zdołał się wyrwać. "Dawaj telefon i portfel" - rzucił. Zaczął szarpać mężczyznę. Uderzył go pięścią w twarz. - Mężczyźnie spadły okulary. Zaczął jednak krzyczeć, żeby ktoś wezwał policję. Któryś z sąsiadów zaalarmował mundurowych - dodaje Marcinkowska. Napadnięty mężczyzna obezwładnił w końcu sprawcę rozboju. Według śledczych, napastnik krzyczał wtedy "puść mnie, robię to dla dziecka i żony"...
Damian K. przyznał się do winy. Stwierdził jednak, że rozboju dokonał pod wpływem krążących w jego żyłach promili z sześciu wypitych piw i trzech kieliszków wódki. Dodał także, że wyciągnął nóż, który nosił dla samoobrony, bo chciał uspokoić ofiarę. Potem zaś mieli się pogodzić, a on - odkupić swoje winy. Wyraził skruchę.
Chłopakowi grozi do 15 lat więzienia.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?