Przychodnia przy ul. Batorego była budowana z funduszu Kas Chorych. - Jesteśmy prawnym następcą kas, a ustawa z 1998 r. upoważnia nas do dochodzenia zwrotu nieruchomości dawnego ubezpieczyciela - wyjaśnia Robert Kordaszewski, rzecznik krakowskiego ZUS. - Mamy trudną sytuację lokalową, musimy wynajmować pomieszczenia. Gdyby udało się przejąć budynek, oszczędzilibyśmy nawet 1 mln zł rocznie.
Genowefa Grońska od pięciu lat leczy się przy Batorego na reumatyzm. Nie wyobraża sobie, że będzie musiała szukać nowego lekarza. - Mam zapalenie stawów i muszę być pod stałą kontrolą - opowiada. - Nikt nie mógł mi pomóc, dopiero tutaj. Kontakt z lekarzami jest bardzo dobry, mają wiedzę i podejście do człowieka.
Pacjenci zapowiadają, że nie odpuszczą. Na własną rękę zbierają podpisy pod petycją do wojewody. W ciągu zaledwie miesiąca protest podpisało 8 tys. osób. Wszyscy zachwalają przychodnię i lekarzy. - Tu jest fantastycznie - mówi Barbara Szkarłat. - Właśnie wróciłam z masażu. Pół godziny mnie masowali. Porządnie. Dawniej przez ten kręgosłup nie mogłam chodzić. A teraz bym zatańczyła. Personel jest bardzo miły. Lepszej opieki nigdzie nie znajdę.
Mieszkańców poparli radni dzielnicy I Stare Miasto. - Budynek został wybudowany ze składek ubezpieczonych, z przeznaczeniem na usługi medyczne, nie administracyjne - przekonuje Bogusław Krzeczkowski, przewodniczący "jedynki". - ZUS to moloch, który utrzymuje się z naszych składek. Ma wszystkiego w nadmiarze i jeszcze mu budynek potrzebny! - denerwuje się.
W kamienicy znajduje się 10 spółek, każda ma po kilka wyspecjalizowanych poradni. Pomieszczenia są przystosowane do leczenia, jest specjalistyczna aparatura. Co roku ponad 200 tys. pacjentów z całego województwa odwiedza lekarzy, a 90 tys. kierowanych jest na badania diagnostyczne: USG, EKG, echo serca. - Większość poradni leczy choroby przewlekłe: serca, tarczycy, reumatologiczne, cukrzycę - wylicza Barbara Garcarz-Kłodzińska, prezes Zespołu Przychodni Specjalistycznych "Diab-End-Cor".
- Mamy pacjentów, którzy przychodzą tu od 30 lat. Nie każdego stać, żeby korzystać z prywatnej służby zdrowia. Niepewność co do losu przychodni jest bardzo szkodliwa. Nie wiemy, czy mamy inwestować.
Oprócz ZUS-u roszczenia do budynku ma też gmina i zarząd województwa małopolskiego. Prof. Andrzej Oklejak, pomocnik prezydenta miasta ds. prawnych przypomina, że przychodnie przy Batorego działają od lat przedwojennych. - Walczymy o ich zachowanie i zapewnienie opieki zdrowotnej mieszkańcom - mówi prof. Oklejak. - Mamy nadzieję, że wojewoda nas poprze. ZUS nie powinien ciągle poszukiwać nowych siedzib dla swoich urzędników, a raczej zwiększać efektywność, np. przez informatyzację.
Już raz wojewoda oddał ZUS-owi budynek. Decyzja została zaskarżona i trafiła do sądu. Teraz sprawa wraca. - Zastanawiamy się, czy oddać ZUS-owi budynek, a jeśli tak, to w jakiej części - zaznacza Joanna Sieradzka, rzeczniczka wojewody. - Organizujemy spotkania wszystkich stron, aby ograniczyć szkody społeczne, wynikające z przekazania budynku.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
