Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Nielegalna wycinka sprzed lat bez kary. Drwale wracają [ZDJĘCIA]

Piotr Rąpalski
Zaznaczone drzewa do wycinki.
Zaznaczone drzewa do wycinki. fot. Anna Kaczmarz
Przy ul. Żywieckiej 11 lat temu wycięto drzewa. Bezprawnie. A teraz umorzono karę dla sprawcy. Nowy inwestor chce działać tam legalnie i... wnioskuje o zgodę na wycinkę 141 drzew. Pod bloki.

Na terenie zielonym przy ulicy Żywieckiej prywatny inwestor chce wyciąć aż 141 drzew. Oznaczył je już czerwonymi symbolami, choć nie dostał jeszcze zgody od urzędników. Mieszkańcy są oburzeni, przypominają, że lata temu ktoś wyciął w tym samym miejscu drzewa nielegalnie, a gminie nie udało się go ukarać. Nałożono wysoką grzywnę, która po 11 latach sporów sądowych została niedawno anulowana. Teraz wycinka ma się odbyć w majestacie prawa.

Urzędnicy tłumaczą, że nie jest pewne, czy dadzą zgodę, ale równocześnie dla tego terenu inwestor otrzymał już od nich wstępne pozwolenia na stawianie bloków. A magistrat nieraz udowodnił, że wystarczy argument, iż drzewa kolidują z inwestycją, aby pozwolić na wycinkę. Rośliny nie muszą być chore ani stwarzać zagrożenia.

Chodzi o zielony teren u zbiegu ulic Żywieckiej i Jagodowej w Borku Fałęckim. To ostatnia zadrzewiona działka, która łączy północną i południową cześć Lasu Borkowskiego. Jej właściciel złożył już wniosek do gminy o zgodę na wycinkę 141 drzew: sosen pospolitych, dębów szypułkowych, brzóz brodawkowatych, robinii białych, kasztanowców białych i czeremch późnych.

A do wniosku dołączył decyzję o warunkach zabudowy, również wydaną przez magistrat, która daje mu wstępne prawo na postawienie tam zespołu trzech budynków mieszkalnych wielorodzinnych z garażami podziemnymi i naziemnymi parkingami. A ponadto ze zjazdami do ul. Żywieckiej i Jagodowej.

Inwestor chce usunąć drzewa, bo kolidują z budową. Jak informują okoliczni mieszkańcy, zostały już oznaczone do wycinki.

- Nie wiemy, kto mógł te drzewa oznakować, być może wnioskodawca, żeby było łatwiej je policzyć. W każdym razie żadna decyzja o wycince nie została dla tego terenu jeszcze wydana - mówi Jan Machowski z biura prasowego magistratu.

Tymczasem okoliczni mieszkańcy przypominają, co się stało na tym terenie 11 lat temu.

- O świcie pojawiły się ekipy robotników i zaczęli w szaleńczym tempie wycinać dorodne, kilkudziesięcioletnie drzewa. Oburzeni mieszkańcy wezwali straż miejską i policję, doszło do przepychanek, protestu, wstrzymano prace - opowiada Marek Staszczyk, który zgłosił nam sprawę. - Jednak zanim do tego doszło, spora część lasu na działce została wycięta. Pozostała duża polana na środku. Ocalały tylko drzewa wokół niej - dodaje.

Okazało się, że tamta wycinka była nielegalna. - Wycięto bez zezwolenia 22 drzewa i za te drzewa została naliczona w 2005 roku administracyjna kara pieniężna, która wyniosła 750 tys. złotych - przyznaje Krystyna Śmiłek, wicedyrektorka wydziału kształtowania środowiska UMK.

Ale sprawca się odwołał, najpierw do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Krakowie, a następnie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego i dalej do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Sprawa trwała ponad 11 lat, wróciła do SKO i tam niedawno, w marcu 2016 r., została umorzona!

- Zmiana przepisów, tj. wejście w życie 28 sierpnia 2015 r. znowelizowanej ustawy o ochronie przyrody, przewidziała możliwość umorzenia postępowania w sprawach niezakończonych decyzjami ostatecznymi, jeżeli od końca roku, w którym usunięto lub zniszczono drzewo, upłynęło więcej niż pięć lat - tłumaczy Krystyna Śmiłek.

Co ciekawe, gdy ten proces się toczył, w tym samym miejscu usunięto nielegalnie jeszcze trzy drzewa - w roku 2007. Sprawca od razu zapłacił karę (urzędnicy nie wiedzą jaką, bo akta są w archiwum). Potem teren prawdopodobnie zmienił właściciela, który teraz chce się pozbyć drzew legalnie i postawić tam bloki długie na co najmniej 30 metrów i wysokie na 14 metrów.

W ciągu kilku miesięcy może dostać pozwolenie budowlane i ruszyć z pracami. Urzędnicy tłumaczą, że nie mogli odmówić wydania wstępnych zgód, bo wniosek o nie był zgodny z prawem. I zapewne tak samo będzie, gdy wpłynie wniosek o wydanie ostatecznego pozwolenia budowlanego.

Nie obronili terenu

Teren, gdzie doszło do nielegalnej wycinki i gdzie teraz inwestor wnioskuje o usunięcie 141 drzew, nie jest chroniony planem zagospodarowania przestrzennego. Dlatego też inwestor dostał decyzję o warunkach zabudowy dla bloków.

Okazuje się jednak, że działka znajduje się tuż za granicą planu „Polana Żywiecka”, który wszedł w życie w 2013 roku i chroni północą i południową cześć Lasu Borkowskiego przed zabudową. Dziwić może zatem to, że plan nie objął ostatniego zielonego połączenia dwóch części lasu.

Nie można tłumaczyć tego faktem, że działka jest prywatna, bo plan chroni zieleń na południowy zachód od niej, gdzie również mamy własność osób fizycznych. Cześć północna lasu należy do Skarbu Państwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto