Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Miejskie lokale za łapówki? Areszty dla pośredników

Małgorzata Mrowiec, Marcin Banasik
Wojciech Matusik
W restauracji niedaleko Wawelu jeden z krakowskich przedsiębiorców spotkał się z dwójką pośredników, którzy mieli mu ułatwić wygranie przetargu na sprzedaż kamienicy w ścisłym centrum Krakowa. Według śledczych pośrednicy - Robert F. i Małgorzata P. - mieli dostać 150 tys. zł, rzekomo przeznaczone na łapówki dla urzędników. Kolejne 100 tys. łapówkarska para miała przyjąć od tego samego biznesmena za ustawienie innego postępowania przetargowego, także na atrakcyjną nieruchomość należącą do gminy.

Chwilę później agenci z krakowskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali trzy osoby uwikłane w korupcyjny proceder. Zatrzymany został również krakowski lekarz, który za pieniądze przekazane pośrednikom miał uzyskać ich pomoc w sprawie przydziału mieszkania komunalnego.

Lekarz i biznesmen po przesłuchaniu zostali wypuszczeni. Do aresztu trafili natomiast 46-letni Robert F. i 45-letnia Małgorzata P. Oboje usłyszeli zarzut płatnej protekcji, grozi im do 8 lat więzienia. Osoby te, według prokuratury, były pośrednikami między urzędnikami a firmami w załatwianiu najmu lub kupna mieszkań i lokali użytkowych. Chodzi o nieruchomości położone w ścisłym centrum miasta. Oboje mieli wielokrotnie powoływać się na wpływy w Urzędzie Miasta Krakowa, jednostkach mu podległych i w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Małopolskiego.

Śledczy przeszukali mieszkania aresztowanych i pomieszczenia w instytucjach samorządowych, tam zabezpieczono dowody związane ze sprawą. Zajęto m.in. samochód Porsche Cayenne z 2015 roku, wart kilkaset tysięcy złotych, należący do Roberta F., który formalnie nie uzyskuje żadnych dochodów.

Akcja CBA ma związek ze śledztwem wszczętym w marcu zeszłego roku m.in. po publikacjach „Dziennika Polskiego” dotyczących nieprawidłowości w wynajmowaniu gminnych lokali użytkowych i mieszkalnych.

Śledztwo po naszych artykułach

Jak potwierdza prokuratura, to jeden z wątków prowadzonego od marca zeszłego roku śledztwa w sprawie korupcji w Zarządzie Budynków Komunalnych. Wszczęcie tego postępowania było konsekwencją działań Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Funkcjonariusze CBA w połowie marca weszli do siedzib ZBK oraz dwóch spółek.

Przypomnijmy, że to właśnie „Dziennik Polski” jako pierwszy ujawnił i od stycznia ubiegłego roku pisał o nieprawidłowościach w wynajmowaniu gminnych lokali użytkowych i mieszkalnych. Ustaliliśmy wówczas, że grupa osób związanych z dwiema spółkami stworzyła układ rodzinno-towarzyski. Wykorzystując zadziwiającą przychylność władz Krakowa i kierownictwa ZBK, właściciele spółek i ich krewni przejmowali kontrolę nad kolejnymi gminnymi lokalami: użytkowymi, jak i mieszkaniami.

Najpierw ujawniliśmy, że jedna ze spółek przez ponad półtora roku, jako najemca lokalu po słynnych Zalipiankach przy ul. Szewskiej 24, nie potrafiła wyremontować i tchnąć na nowo życia w to miejsce. Przez długie miesiące osoby związane ze spółką nie remontowały też innych wynajętych w ścisłym centrum lokali, a tymczasem urzędnicy… przyznawali im ogromne ulgi w czynszach (obniżając je do tzw. kosztów eksploatacyjnych). Obniżki czynszów na ponad rok osoby związane ze spółkami otrzymały na lokale przy Rynku Głównym 29, ul. św. Jana 2 i ul. Szewskiej 24. W tym ostatnim przypadku przez 17 miesięcy, zamiast ok. 42 tys. miesięcznie płacili niewiele ponad 3 tys. zł.

Co więcej, okazało się też, że osoby powiązane z tymi spółkami, są też najemcami gminnych mieszkań o powierzchni powyżej 80 mkw. Dwie z nich nie wywiązywały się z obowiązku ich wyremontowania, w tym jedna z właścicielek spółki, która nie była w stanie wyremontować wynajętego mieszkania przez półtora roku. Po serii naszych tekstów ostatecznie urzędnicy odebrali mieszkania nierzetelnym najemcom.

Alarmowaliśmy, że miasto traci wizerunkowo, jak też finansowo. Urząd Miasta Krakowa w odpowiedzi na nasze doniesienia pisał szkalujące nas komunikaty, zarzucał manipulację i próby robienia sensacji. W końcu prezydent miasta zapowiedział, że magistrackie Biuro Kontroli Wewnętrznej przeprowadzi kontrolę. Objęła kilkanaście lokali, których najemcom ZBK udzielił ulg w czynszu na dłuższy czas. Jednakże w połowie zeszłego roku, gdy urząd w końcu opublikował raport z prześwietlania ZBK, okazało się, że kontrolą nie zostały objęte te budzące największe kontrowersje. Pominięto trzy lokale wynajmowane przez opisywane przez nas spółki, ponieważ akta tych lokali… wydane zostały CBA, a ZBK nie posiada ich kopii.

Dodajmy, że remont lokalu przy ul. św. Jana 2 rozpoczął się - jak informuje tablica na miejscu - dopiero nieco ponad miesiąc temu. Z kolei jeśli chodzi o lokal po Zalipiankach, spółka sprzedała tzw. zorganizowaną część przedsiębiorstwa Ewie Wachowicz i wspólnikom.

Urząd czeka na wyniki

Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Jacka Majchrowskiego, stwierdziła wczoraj, że podjęcie jakichkolwiek wewnętrznych postępowań będzie uzależnione od wyników śledztwa. - Nie znamy szczegółów śledztwa. Wszystkich informacji udziela w tej sprawie jedynie prokuratura. Urząd Miasta Krakowa współpracuje z prokuraturą i CBA w tej sprawie. Przekazaliśmy wszelkie potrzebne śledczym dokumenty i materiały. Co oczywiste, w tej chwili ze względu na brak w urzędzie dokumentów, nie jest możliwe rozpoczęcie wewnętrznej kontroli - twierdzi Chylaszek.

Wiceprezydent Krakowa Andrzej Kulig, który sprawuje nadzór m.in. nad Wydziałem Mieszkalnictwa i nad ZBK, przekazuje, że nikogo z ich pracowników nie zatrzymano w efekcie wizyt śledczych w tym tygodniu.

- Wszyscy pracownicy są na miejscu, skopiowano tylko zawartość twardych dysków komputerów i zabrano telefony. Wszystkie osoby występują w charakterze świadków - mówi Andrzej Kulig. Zaznacza, że dotyczy to jednej osoby w Wydziale Mieszkalnictwa i jednej w Wydziale Skarbu Miasta. Potwierdza też, że w pierwszym z nich chodzi o dyrektor Katarzynę Izdebską. Wcześniej przez ponad 6 lat pracowała ona w ZBK, a nową dyrektor Wydziału Mieszkalnictwa jest od 1 kwietnia ub. roku. Działania śledczych ze środy w tym tygodniu dotyczyły dokumentów, które dyrektorka miała w gabinecie, jej komputera i jej komórek. Dodajmy, że śledczy odwiedzili też w tym tygodniu ZBK. Jak mówi wiceprezydent Kulig, skserowano dokumenty, które obrazowały postępowania dotyczące wynajmu mieszkań.

- Współpracujemy z organami ścigania i czekamy na wyniki. Będziemy się odnosili do konkretnych wyników - mówi wiceprezydent Kulig.

WIDEO: Kultura Gazura, odc. 39

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto