Kraków jeszcze szansę na biuro Parlamentu Europejskiego

Nasza gazeta szuka przyczyn ciągłych porażek Krakowa. Jedną z nich jest właśnie decyzja o lokalizacji biura. Okazuje się, że nie wszystko jeszcze stracone. Europosłowie z Polski w tajnym głosowaniu wyrazili tylko swoją opinię na temat miejsca biura. Ostateczną decyzję ma podjąć prezydium PE wraz z przedstawicielami KE.

- Szansa jest, choć niewielka. Szkoda, że głosowanie tak się potoczyło. Wybór Krakowa jest lepszy dla Polski - przyznaje Róża Thun (PO), europosłanka z Małopolski. - Ciężko będzie przekonać prezydium parlamentu, ale postawić się może przedstawiciel komisji. Wybór Wrocławia nie jest jej na rękę - dodaje europoseł Bogusław Sonik (PO).

W biurze parlamentu będzie równocześnie przedstawicielstwo komisji. Małopolscy eurodeputowani zauważają, że tradycja umiejscawiania biur wskazuje, że znajdują się one w drugim co do wielkości mieście w państwie. Poza tym Kraków mógłby być też łącznikiem Unii z "zapomnianym i dalekim" Podkarpaciem.

Co więcej, jeśli Bruksela stawia na młodych, najlepszym miejscem dla jej przedstawicielstwa powinno być miasto, gdzie uczy się ok. 200 tys. studentów. - Nieraz przyjmowałam komisarzy z Brukseli w Warszawie. Po kilku dniach zawsze wybierali się do Krakowa - dodaje Thun.

Wrocław zwycięstwo zawdzięcza głównie sojuszowi europosłów z Górnego i Dolnego Śląska oraz zmianom w procedurze wyboru, wprowadzonym przez przewodniczącego PE Jerzego Buzka, mocno związanego ze Śląskiem.

Kraków już w 2006 roku, jako pierwsze miasto, zawnioskował o stworzenie u siebie biura. Wtedy jednak Unia nie miała
zarezerwowanych pieniędzy. Kiedy wrócono do tematu, przewodniczący zdecydował, że zostanie zorganizowany konkurs miast. Komisja ekspertów wyłoniła trzy: Gdańsk, Wrocław i Kraków. Ten ostatni został oceniony najlepiej. A wygrał Wrocław.

Prezydent Majchrowski w swoim liście do władz Unii prosi, aby dokładnie rozważyły ostateczną decyzję. Domaga się też uzasadnienia wyboru. Do podjęcia decyzji może dojść w przeciągu miesiąca.