Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: czy "Babiński" zbankrutuje?

Anna Górska
Ludwik Kostuś
Sytuacja w szpitalu psychiatrycznym im. Babińskiego, jedynym w całej Małopolsce, jest dramatyczna. Dyrekcja musi szybko znaleźć 4 mln zł, by załatać dziurę w budżecie placówki oraz wypłacić zadłużenie wobec dostawców leków i opatrunków. W innym wypadku już w marcu lecznica może utracić płynność finansową.

Dyrekcja szpitala w Kobierzynie przez ostatnie kilka tygodni podjęła dwie decyzje, które jej zdaniem, mają poprawić kondycję placówki. Obydwie wywołały lawinę protestów ze strony pracowników.

Pierwsza decyzja to zamknięcie oddziału ogólnopsychiatrycznego i zwolnienie ok. 40 osób. Teraz trwają negocjacje, czy zwolnienia będą dotyczyć pracowników likwidowanego oddziału, czy też proporcjonalnie całego szpitala. Związek Zawodowy Lekarzy zapowiada, że będzie walczył.

- Nie zgadzamy się na żadne zwolnienia - mówi dr Małgorzata Bryła, sekretarz związku. - Na razie poprosiliśmy dyrekcję o wyliczenia i wyjaśnienie, dlaczego zamyka najbardziej rentowny oddział. W zeszłym roku była mowa o tym, że sale są przepełnione. Dlaczego więc nie zabrać po kilka łóżek z każdej z nich, zamiast likwidować cały oddział? - zastanawia się Bryła.

Od kilku dni dyrektor Marzena Grochowska prosi związki zawodowe o zgodę na zmniejszenie Funduszu Socjalnego o 90 proc. Fundusz wynosi obecnie ponad 1 mln zł.Dyrekcja chce przyjąć z niego ok. 900 tys. zł. Te pieniądze mają pokryć część szpitalnego zadłużenia.

- Pracownicy zostaną pozbawieni jedynie wypłat wczasów pod gruszą, ale bez zmian pozostaną inne świadczenia, czyli zapomogi, pożyczki, paczki świąteczne, dopłaty do wyjazdów wakacyjnych dzieci. Wydaje się, że zmniejszenie funduszu nie będzie zbyt dużym poświęceniem pracowników - dodaje dyrektor.

Związki zawodowe, zarówno pielęgniarek, jak i lekarzy, zgodnie twierdzą, że nie chcą z własnych portfeli dorzucać się na szpital. Obawiają się jednak masowych zwolnień. A one, jak podkreśla dyrekcja "Babińskiego", są nieuniknione w tej sytuacji. Grochowska nie chce podawać dokładnych danych, ale związkowcy podliczyli, że pracę może stracić nawet sto osób.

- Zgodzimy się zmniejszyć fundusz, ale pod warunkiem, że marszałek podejmie rozmowę z nami - zapewnia Anna Furgalska, szefowa związku pielęgniarek. - Od dawna staramy się o spotkanie z nim, bez skutków. Może organ prowadzący wreszcie zainteresuje się, co dzieje się w szpitalu - zaznacza. 23 mln zł - tyle szpital dostał z NFZ pieniędzy na pół roku funkcjonowania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kraków: czy "Babiński" zbankrutuje? - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto