Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Kraków 2022" zaczął już wydawać 48 mln złotych. Na co?

Dawid Serafin, Piotr Rąpalski
Zdjęcie ze spotu reklamującego Kraków.  Wydano na jego produkcję i emisję w 2013 roku ok. 1,3 mln zł
Zdjęcie ze spotu reklamującego Kraków. Wydano na jego produkcję i emisję w 2013 roku ok. 1,3 mln zł fot. archiwum
Kraków jeszcze nie złożył formalnego wniosku o ubieganie się o zimowe igrzyska w 2022 roku, ale już od czterech miesięcy podatnicy płacą za biuro i pensje pracowników komitetu, który ma koordynować działania olimpijskie. Dowodzi nim posłanka PO Jagna Marczułajtis-Walczak. Radni PiS już zgłosili projekt uchwały o powołaniu komisji rady, która ma kontrolować komitet.

Stowarzyszenie pod nazwą Komitet Kraków 2022 powołały w październiku zeszłego roku samorządy Krakowa, Zakopanego, Oświęcimia, Kościeliska i województwa małopolskiego. Ma koordynować wszystkie działania związane ze staraniami o igrzyska. Jak na razie jednak niewiele o nich wiadomo. Na próżno szukać strony internetowej w sieci. Ma być dostępna w marcu.

Tymczasem komitet już teraz zatrudnia 11 osób. Średnia pensja to 5,1 tys. zł. Całości wydatków nikt nie podaje. Kto i za co pobiera wynagrodzenie? - Osoby nie pełnią funkcji publicznych, dlatego stowarzyszenie nie jest uprawnione do udostępniania takich informacji - mówi Jagna Marczułajtis-Walczak, posłanka PO i przewodnicząca zarządu Kraków 2022. Za wynajem biura komitet płaci 1,7 tys. zł miesięcznie.

Za pracę komitetu odpowiada Rafał Dyląg. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, to znajomy posłanki PO. Swego czasu zasiadał we władzach firmy Equus. Spółka upadła, a kilkaset osób zostało bez pracy. Ostatnio Dyląg pracował w wydziale sportu Urzędu Miasta Krakowa.

Wśród pracowników komitetu jest też Patrycja Trocka. Już w czasie jego działania odbierała telefony jako szefowa biura poselskiego Marczułajtis.

- Rozpoczęła pracę w komitecie po jej zakończeniu w biurze. Obecnie jest na urlopie bezpłatnym - przekonuje posłanka.

Niejasne są sposoby zatrudniania pozostałych pracowników. Komitet jest stowarzyszeniem, więc nie musi dawać ogłoszeń o pracę jak np. urzędy. Nie wiadomo, jakie są kryteria zatrudniania osób i jakie warunki musieli spełniać kandydaci. - Pracownicy poszczególnych działów posiadają wyższe wykształcenie i doświadczenie zawodowe w kierunkach odpowiednich dla ich stanowisk pracy - wyjaśnia posłanka PO.

Nad prawidłowym funkcjonowaniem komitetu czuwa zarząd. W sumie dziewięć osób, które wskazały władze Krakowa, Zakopanego i Urząd Marszałkowski. Wśród nich jest Szymon Krasicki, profesor krakowskiej Akademii Wychowania Fizycznego, który wspierał starania Zakopanego o prawo do igrzysk w 2006 r. Inni to m.in. Tomasz Bobrowski, główny architekt Krakowa, radny PO Tomasz Urynowicz i Paweł Opach z wydziału sportu UMK. Zarząd pensji nie pobiera. Podobnie jak osobny zespół ds. igrzysk powołany przez prezydenta Krakowa, który składa się z 27 urzędników i mógłby nadzorować komitet.

Oficjalnie komitet w dwa lata ma wydać 48 mln zł: 22 miliony wpłacą samorządy, a 26 dołoży budżet państwa. W minionym roku budżet sięgnął 3,2 mln. Wiadomo, że komitet poniósł część kosztów związanych z produkcją i wyemitowaniem spotu telewizyjnego, który promuje ideę igrzysk w Krakowie. Stworzenie krótkiego filmu przez studio wybrane bez przetargu kosztowało 550 tys. zł, a zakup czasu antenowego od 24 grudnia 2013 r. do sylwestra - 797 tys.

Spot był puszczany także w tym roku. Ostatnio podczas relacji z igrzysk w Soczi. Kto i ile za jego wyemitowanie zapłacił? Na razie nie wiadomo. Podobnie jak, co się stało z resztą budżetu na 2013 rok.

W tym roku budżet komitetu wynosi blisko 4 mln zł. Prawie 75 proc. kwoty pochodzić ma z Urzędu Marszałkowskiego. Resztę uzupełnią pieniądze z kasy Krakowa, Zakopanego, Kościeliska i Oświęcimia. Na pewno wydano już 90 tys. na podróż przedstawicieli Krakowa do Soczi (patrz niżej).

- Intencją komitetu jest, aby wszystkie okoliczności związane z wydatkowaniem publicznych pieniędzy były dostępne opinii publicznej oraz zapewniały pełną przejrzystość zawieranych umów - zapewnia Marczułajtis-Walczak. Do tej pory jednak komitet nie jest w stanie podać dokładnej sumy, jaką wydał, choć prosiliśmy o listę wydatków.

Trudno oszacować, ile do tej pory wydano pieniędzy na starania o igrzyska. Nie ma jasnej granicy, jak dzielą się kompetencje poszczególnych ciał odpowiedzialnych za proces aplikacji. Nie ma też jednego konta, przez które przechodziłyby wydatki. Np. Kraków w tym roku do komitetu ma wpłacić 500 tys. zł, ale w tegorocznym budżecie miejskim "na igrzyska" zaplanowano 3 mln zł. Co z resztą? Nie ma odpowiedzi.

Ciągle również nie wiadomo, ile wydamy na samą organizację igrzysk. Wstępne szacunki mówią o 21 mld zł. Koszty samej imprezy to 7,6 mld. Do 14 marca tego roku Kraków ma złożyć do Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego wniosek o kandydowanie wraz z koncepcją igrzysk. Być może wtedy poznamy planowany koszt.

Dokumenty przygotuje firma szwajcarska Event Konwledge Services. Dostanie za to 3,75 mln zł. Jeśli Kraków nie odpadnie z walki, to na konto Szwajcarów przelana zostanie kwota ok. 14,5 mln zł.

Po co w takim razie komitet, skoro wniosek aplikacyjny zostanie napisany przez kogoś innego? - Projekt jest wielozadaniowy i wieloetapowy, dlatego wymaga koordynacji. MKOl wymaga, aby powstało takie ciało jak komitet - wyjaśnia posłanka Marczułajtis-Walczak.

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto