Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koszt stadionu Wisły urósł do 600 mln zł

Piotr Rąpalski
Od rozpoczęcia budowy nowego stadionu w 2004 roku wydano na obiekt 600 mln zł. Planowano niespełna 400 mln.
Od rozpoczęcia budowy nowego stadionu w 2004 roku wydano na obiekt 600 mln zł. Planowano niespełna 400 mln. Wojciech Matusik
Dotarliśmy do wszystkich umów podpisanych podczas budowy stadionu Wisły Kraków.

Okazuje się, że wydano na niego 600 mln zł, a nie jak podają urzędnicy 540 mln złotych. Trzeba wydać jeszcze więcej (mówi się o 40 milionach złotych), by obiekt działał prawidłowo.

Zapłacimy jeszcze więcej. Kontrola magistratu w Zarządzie Infrastruktury Komunalnej i Transportu, który nadzoruje obiekt ujawniła, że trzeba wydać dodatkowe 7 mln zł, bo system monitoringu, bezpieczeństwa przeciwpożarowego i kontroli kibiców na trybunie południowej nie jest kompatybilny z tymi w pozostałych częściach obiektu. To utrudnia zarządzanie stadionem podczas imprez.

Ponadto ZIKiT musi zamówić ekspertyzy techniczne dachu i opracować instrukcję jego odśnieżania, po tym jak konstrukcja w styczniu br. załamała się pod naporem śniegu. To rodzi kolejne wydatki. Mało tego. Jacek Bednarz, prezes Wisły Kraków, która dzierżawi stadion, stwierdził, że należałoby wydać jeszcze ok. 40 mln zł, by obiekt funkcjonował prawidłowo.

W 2003 r. prezydent Jacek Majchrowski proponował wybudowanie jednego stadionu dla klubów Wisły i Cracovii za 300 mln zł. Nie zgodzili się na to ówcześni radni miejscy. W 2004 r. ruszyła więc budowa osobnego obiektu dla drużyny "Białej Gwiazdy". Koszty szacowano na niecałe 400 mln.

W 2007 r. pojawiła się jednak szansa na organizację Euro 2012 w Krakowie, więc postanowiono stadion dostosować do wymogów UEFA. Zaczęło się przeprojektowywanie obiektu. Miał pomieścić nie 20 tys. kibiców, a 34 tys. Wtedy pojawiły się problemy, błędy przy projektowaniu i samej budowie. I tak koszt urósł do prawie 600 mln zł. - To największa wpadka miasta w minionym 10-leciu. Stadion jest studnią bez dna. Nie powinniśmy na niego wydać ani złotówki więcej - komentuje Józef Pilch, radny PiS. - Trzeba to wyjaśnić. Poprosiliśmy prezydenta, by na następnej sesji rady przedstawił pełną informację na temat wydatków na stadion - dodaje Grzegorz Stawowy, radny PO.

Z tym, że mieszkańcy z własnych podatków słono przepłacili za stadion, niewiele można zrobić. Problem w tym, że utopić w stadionie Wisły możemy jeszcze więcej. Utrzymanie obiektu kosztuje 7-10 mln rocznie. Płaci na razie klub, ale twierdzi, że nie da rady długo dźwigać ciężaru. Stadion nie jest dochodowy i fatalnie zarządzany. To pokłosie toczących się bez końca negocjacji między miastem a władzami klubu, jak obiekt powinien funkcjonować. Potwierdza to kontrola magistratu.

Ok. 2,5 tys. mkw. powierzchni komercyjnych stadionu pozostaje ciągle niewykorzystanych, a powinny tam znaleźć się biura, sklepy, restauracje i płacić czynsze. Na razie pomieszczenia generują tylko straty. Trzeba je ogrzewać, czyścić. Chętnych najemców brak, bo koszt utrzyma źle zaprojektowanych lokali jest zbyt wysoki. Z najmu zrezygnował nawet ZIKiT i Krakowskie Biuro Festiwalowe. Ponadto okazuje się, że Wisła choć korzysta z płyty boiska i trybun formalnie ich nie przejęła.

Jeśli będą usterki lub zniszczenia, to wywoła kolejny spór, kto ma je naprawić i za to zapłacić. Kolejna sprawa to czynsz płacony przez Wisłę miastu. Wynosi ok. 2 mln zł rocznie. To procent od dochodu, jaki powinien generować obiekt. Sęk w tym, że opłata oszacowana została już w grudniu 2010 r., kiedy stadion był jeszcze w budowie (koniec prac nastąpił dopiero w lutym 2012 r.). Co prawda przy obliczaniu kwoty wzięto pod uwagę cały obiekt, ale według projektu architektonicznego, a nie faktycznego stanu stadionu. Projekt był wielokrotnie zmieniany. Powinno się więc stawkę obliczyć na nowo.

W umowie nie dookreślono też zasad minimalnego ubezpieczenia stadionu oraz nadzoru gminy nad serwisowaniem urządzeń. Jeśli jest to robione nieprawidłowo, gwarancje firm, które wykonały elementy stadionu i zainstalowały na nim sprzęt, mogą zostać anulowane. Wtedy za naprawy będzie płacić Wisła lub miasto.

Wszystko powyższe powinno zostać określone w aneksie do umowy dzierżawy stadionu z 2007 r. Problem w tym, że miasto i klub od lat nie mogą dojść w tej kwestii do porozumienia. - Gdyby była taka ugoda, istniałyby większe szanse na efektywne wykorzystanie całego obiektu - mówi Antoni Fryczek, dyrektor Biura Kontroli Wewnętrznej UMK. Brak minimalnych wymogów dla Wisły Kraków dotyczących ubezpieczenia obiektu oraz serwisowania na nim urządzeń może prowadzić do szkód dla gminy, bo to przecież ona jest właścicielem stadionu. ZIKiT nie zechciał odnieść się do postawionych zarzutów. - Przygotowujemy odpowiedzi na potrzeby biura kontroli. Będziemy w stanie ich udzielić na początku przyszłego tygodnia - podał Michał Pyclik z biura prasowego ZIKiT.

Jednak w ciągu tego tygodnia zarządzanie stadionem od ZIKiT przejmie Zarząd Infrastruktury Sportowej. Zajął się już prowadzeniem negocjacji z Wisłą. - Rozmowy idą w dobrym kierunku. W tym miesiącu chcemy wypowiedzieć starą umowę i podpisać nową - mówi Janusz Kozioł, wiceprezes Wisły Kraków. Dodaje, że razem z miastem szuka najemców na powierzchnie stadionu i sponsora dla obiektu. Prawdopodobnie klub będzie na stałe wynajmował tylko jego część, a cały przejmował w czasie meczów. Drużyna ma trenować w Myślenicach. Wtedy jednak problem utrzymania obiektu oraz usunięcia jego mankamentów spadnie na miasto.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto