Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kliczko Wach: gdzie można obejrzeć walkę. Przeczytaj ostatni wywiad Wacha przed walką

Redakcja
Z krakowianinem Mariuszem Wachem, który dziś o cztery mistrzowskie pasy wagi ciężkiej zmierzy się z legendarnym Władimirem Kliczką, rozmawia Łukasz Madej.

Wach Kliczko: transmisja w RTL. Wkrótce u nas ZDJĘCIA z walki!

Łukasz Madej: Teraz też nic Pan nie poczuł, kiedy spojrzał w oczy wielkiemu mistrzowi?
Mariusz Wach: Już kilka razy stawałem z nim twarzą w twarz. Tym razem też nie zrobiło to na mnie większego wrażenia.

Ale to, że Pana walkę z Kliczką pokażą telewizje w 150 krajach, musi robić wrażenie. Jeśli ktoś do tej pory nie znał Mariusza Wacha, teraz dowie się, kim jest i jak wygląda kandydat na pierwszego polskiego mistrza świata wagi ciężkiej.
Wcześniej jeśli na moich walkach były jedna, dwie telewizje to maks. Teraz obejrzy mnie dużo większa rzesza ludzi. Zrobię wszystko, żeby moje nazwisko zapamiętali już na całe swoje życie.

Już dzień przed Pana starciem z Władimirem polscy kibice pokazali, że w sobotni wieczór w hali O2 Arena może być naprawdę bardzo gorąco.
Jestem szczęśliwy, że widzę tyle polskich twarzy, że słyszę tyle polskich okrzyków. Myślę, że w trakcie naszej walki w obiekcie będzie biało-czerwono.

Wladimir Klitschko Mariusz Wach: transmisja walki na żywo w Multikinie!

Jaki jest Pana plan na ostatnie godziny przed wyzwaniem życia?
Tylko i wyłącznie odpoczynek. Jedzenie i odpoczynek.

Przeszły Panu dreszcze po plecach, kiedy przed wejściem na scenę, na której ustawiona była waga, w swoim stylu krzyknął słynny Michael Buffer?
Krzyczał coś? Nie słyszałem.

Przeciągłe: "Maaariusz, Wiking, Waaach".
Nie słyszałem, naprawdę. (śmiech)

W trakcie samej ceremonii pojawiły się emocje, jakie towarzyszą walce?
Na pewno. Takie zamieszanie będzie już do momentu przyjazdu w sobotę do hali. Jest to jakiś element walki. Zresztą, ona trwa między nami już od jakiegoś czasu. Konferencje prasowe, no i to wszystko, co się wokół dzieje, to przecież część naszego pojedynku.

Wyjście na wagę tak zmęczyło, że chwilę potem musiał Pan rzucić na ząb makaron?
Przyszedł akurat czas na jedzonko. Usiadłem, zjadłem. Stało się coś?

Skąd.
No właśnie. (śmiech)

A jaki będzie ostatni posiłek przed wyjściem między liny?
Makaronik, kurczaczek. Na pewno jedzonko bardzo delikatne.

Krzyż wiszący na piersi to stały element?
Tak, już od pewnego czasu z nim wychodzę.

Był już Pan w hali, w której będziecie walczyć?
Nie, ale jest taki plan (Wach miał tam się udać wczoraj po rozmowie - red.), żeby zobaczyć, jak idą przygotowania, poczuć delikatnie dreszczyk emocji.

Głowa cały czas jest tak samo spokojna?
Tak.

Naprawdę? Przecież walka życia tuż-tuż.
Zjadłem sobie, to jestem strasznie wyluzowany.

Pojedynki Władimira ciągle Pan jeszcze ogląda?
Tak, nawet przed wyjściem na ważenie oglądałem. Zresztą, robię to codziennie od czterech miesięcy.

Pewnie aż przyjemnie będzie go trafić?
Dokładnie (śmiech). Ja i cały mój team jesteśmy mocni. Nie wymiękamy na konferencjach, nie wymiękniemy też między linami.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto