Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kierowcy na autostradach tkwią w korkach. NIK znalazł winnego

Redakcja
Fot. Janusz Wojtowicz / Polskapresse
Kierowcy stoją w gigantycznych korkach nie tylko w miastach, ale również na autostradach i drogach ekspresowych. Najwyższa Izba Kontroli za taki stan rzeczy obwinia Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad.

Koniec maja ubiegłego roku. Kierowcy, jadący autostradą A2 z Warszawy w kierunku Łodzi, między godz. 16 a 17 utykają w gigantycznym korku, który w pewnym momencie osiąga długość aż 14 kilometrów! To mniej więcej taka odległość, jaką - jadąc ul. Królowej Jadwigi w Krakowie - trzeba pokonać, by z centrum miasta dojechać na lotnisko w Balicach.

Jak podaje Najwyższa Izba Kontroli, zator był spowodowany utrudnieniami, związanymi z... koszeniem trawy, rosnącej w tzw. pasie rozdziału, oddzielającym pasy autostrady. „Pokonywanie tego odcinka trwało ponad 29 minut, a więc czterokrotnie dłużej niż w warunkach normalnych” - wskazują kontrolerzy NIK.

To tylko jeden z przykładów kuriozalnych działań na drogach ekspresowych i autostradach, które doprowadzają do tego, że kierowcy często tkwią w długich korkach, tracąc czas i paliwo.

Najwyższa Izba Kontroli właśnie przedstawiła raport, z którego wynika, że przyczynami takich zatorów są m.in. źle zorganizowane prace drogowe oraz brak skoordynowanego systemu zarządzania ruchem. Główną winę - zdaniem NIK - ponosi za to Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad.

- NIK oceniła, że podejmowane przez generalnego dyrektora działania na rzecz ograniczenia zatorów na drogach krajowych były niewystarczające - podsumował Krzysztof Kwiatkowski, prezes Najwyższej Izby Kontroli. Kontrola obejmowała okres od 2016 do połowy 2018 roku.

Jak zwracają uwagę kontrolerzy, zatory to nie tylko uciążliwość, ale też koszty. Kierowcy tracą czas, ale i paliwo. Długie stanie w korkach to w konsekwencji także większe zanieczyszczenie powietrza przez spaliny.

Z raportu wynika, że niekiedy tylko przez złą organizację prac drogowych podróż wydłuża się nawet o kilkadziesiąt minut. Jednocześnie NIK zwraca uwagę, że liczba pojazdów na polskich drogach rośnie: według danych policji na koniec 2016 r. było ich ponad 28,6 mln, a półtora roku później - blisko 29,7 mln.

Ten fakt - w połączeniu ze złą organizacją robót na drogach krajowych - jeszcze bardziej potęguje zjawisko korkowania się ekspresówek i autostrad. NIK podaje konkretne przykłady działań, które przyczyniły się do tego, że kierowcy tkwili w długich zatorach.

„Oddziały GDDKiA w Poznaniu, Krakowie i Łodzi nie respektowały wytycznych Generalnego Dyrektora DKiA co do pory zlecanych prac drogowych, tj. koszenia trawy, montażu barier energochłonnych i naprawy betonowych elementów odwodnienia” - zwracają uwagę kontrolerzy. To powodowało, że kierowcy tkwili w nawet kilkunastokilometrowych korkach.

Zdaniem NIK kuleje również informowanie podróżujących za kółkiem o utrudnieniach na drogach, a to kluczowe, by kierowcy mogli wybrać inną trasę, aby dotrzeć szybciej do pracy czy domu. Tymczasem okazuje się, że np. oddział dyrekcji dróg w Krakowie nie wykorzystywał wielu tablic, tzw. zmiennej treści, na których wyświetlane są np. informacje o prowadzonych remontach.

Powodem były ich awarie i uszkodzenia. Część nie była z kolei w ogóle wykorzystywana, mimo że zostały odebrane od wykonawcy. Na terenie województwa małopolskiego od 2015 r. nie funkcjonowało prawidłowo 11 tablic, na terenie łódzkiego od 2012 r. - 55, a na terenie mazowieckiego od marca 2018 r. - 14.

Od kontrolerów NIK dostało się również internetowemu serwisowi GDDKiA, który „jest mało przydatnym narzędziem dla kierowców”. NIK ma zastrzeżenia co do kompletności przekazywanych tam informacji, które powinny pomagać podróżującym za kółkiem w obraniu jak najszybszej drogi.

Przykład? GDDKiA na stronie internetowej prezentowała czasy przejazdów tylko na trasie Kraków-Zakopane, ale dotyczyły one jedynie dwóch jej fragmentów (łącznie 55 km). Czasy przejazdu 40-to kilometrowym odcinkiem między Lubniem i Nowym Targiem nie były podawane.

Generalna dyrekcja komentuje

Przedstawiciele GDDKiA tłumaczą, że okres prac i pory dnia są tak dobierane, by roboty były realizowane w czasie jak najniższego natężenia ruchu. Jeśli chodzi o prace utrzymaniowe, takie jak koszenie trawy, to w niemal wszystkich przypadkach muszą odbywać się w ciągu dnia, m.in. ze względu na bezpieczeństwo pracowników.

Ponadto w nocy trzeba by oświetlić odcinek drogi, na którym prowadzone są roboty, a to „drastycznie wykracza poza możliwości budżetu prac utrzymaniowych”.

Co zrobić, by zmniejszyć korki

NIK proponuje, aby rozważyć zmianę systemu płatności na punktach poboru opłat, by usprawnić przejazd autostradami.

Kontrolerzy przypominają, że w latach 2016-2018 (I półrocze), dla rozładowania długiej kolejki pojazdów, wynoszącej nawet 10 km, przed takimi punktami na A2 i A4 zarządca drogi 85 razy podejmował decyzje o odstąpieniu od poboru opłat, nawet na blisko 3 godziny. Ale potrzebne są inne rozwiązania.

NIK podaje, że np. na autostradzie A1 uruchomiony został system AmberGo, gdzie wykorzystywana jest technologia automatycznego rozpoznawania tablic rejestracyjnych.

Polscy kierowcy są nabuzowani. Widzimy nieżyczliwość u innych, nie widzimy u siebie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kierowcy na autostradach tkwią w korkach. NIK znalazł winnego - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto