Sprawę opisuje Jarosław Sidorowicz w Gazecie Wyborczej - zaczęła się jeszcze w 1999 r. Miasto zakupiło wtedy działki przy ulicy Olszanickiej i Podłużnej, za bagatela 5 milionów złotych. Działki ładne, problem w tym, że sprzedający - Rafał R. i Marian M. - zakupili je wcześniej za jakieś 4 mln mniej, a tak wygórowaną cenę tłumaczyli propozycją innego zainteresowanego. Jak się jednak okazało, firma ta należała do nich. Stary numer, zazwyczaj opłacalny. W tym przypadku również.
Mimo, że prokuratura po zbadaniu sprawy uznała ją za przestępstwo i sprawcy trafili do aresztu, przed wyborami do samorządu w 2006 r. już na początku 2007 r. wyszli na wolność. Zarzuty postawiono innym osobom, między innymi byłemu wojewodzie Małopolski.
Biznesmenom zaś wyrok zmieniono. Prokuratura zgodziła się na dobrowolne poddanie się karze, dzięki temu dostali wyroki więzienia w zawieszeniu i 360 tysięcy grzywny, na poczet której zaliczono im pobyt w areszcie. W ostatecznym rozrachunku muszą zapłacić po 100 tysięcy gminie Kraków, tytułem naprawienia wyrządzonej szkody.
Nieoficjalnie mowi się, że poszli na układ z prokuraturą: w zamian za złagodzenie wyroku, wydali osoby zamieszane w sprawę (aktualnie podejrzanych jest pięciu członków ówczesnego zarządu miasta, były radny i były wojewoda Małopolski).
Pomijając fakt, że jest to absurdalnie niska kara, należy nadmienić, że do kasy gminy nie wpłynął ani grosz. Komornik stwierdził, że obaj panowie nie dysponują majątkiem, z którego można by wyegzekwować zasądzoną kwotę.
Czekamy na ciąg dalszy i kolejne wyroki sądu w tej sprawie.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?