18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad z pisarką Ewą Lenarczyk

Agnieszka Szukuć
Ewa Lenarczyk to uznana pisarka, która pochodzi z Elbląga. Choć jest w trakcie promowania swojej najnowszej książki zatytułowanej "Nasza klasa i co dalej" znalazła chwilkę, aby odpowiedzieć na nasze pytania.

A.Sz: Pani zawodowa biografia jest bardzo bogata, a więc skąd pomysł, aby zająć się pisaniem?

E.L: To fakt, że bogata. W swoim życiu robiłam wiele rzeczy. Trzy są na mojej stronie. Mam również w swojej historii , w dokumentach, certyfikat wydany przez Ministerstwo Kultury i Sztuki w dziedzinie rzemiosła artystycznego. Niektórzy by powiedzieli że czepiałam się wszystkiego. Ja myślę, że to zasługa mojego zodiakalnego znaku. Ryby. To podwójny znak i w dodatku rybki płyną w przeciwnych kierunkach. Raz dusza artystyczna, a raz rzeczowa bizneswoman.
Pisać, pisałam dawno. Ostatnio znalazłam brulion akademicki cały zasmarowany powieścią ręcznie pisaną z czasów, gdy miałam dwadzieścia pięć lat. Jak u większości początkujących pisarzy, wszystko szło do szuflady. Lęk przed ośmieszeniem, a może sprzedawaniem siebie.

A.Sz: Jak przebiega proces powstawania książki?

E.L.: Powstawania książki czy pisania? Jeśli chodzi o samą pracę nad redagowaniem książki, to przyznam się iż nie miałam pojęcie jaka to ciężka praca na kilka miesięcy. Ja nie skończyłam filologii polskiej i pisze jak pisze, więc nowością była dla mnie praca z korektorem. Zapytanie korektora: czy użyć słowo w formie dopełniacza, czy biernika zmusiło mnie do powtórki gramatyki z czasów szkolnych. Na co dzień mówimy bez zastanawiania się nad koniugacjami, czy deklinacjami. Trudnym też zadaniem jest bardzo dokładne przeczytanie szczotki. To jest taki pierwszy egzemplarz sygnalny. Podstawowym zadaniem tej pracy jest wyłapanie błędów, szczególnie literówek, a i tak zawsze coś się znajdzie. Jest też praca z grafikiem nad okładką.
Natomiast samo pisanie to dla mnie wielka przyjemność. Od czasu jak mi coś zakiełkuje w głowie, to jakbym żyła w innym świecie. W świecie bohaterów. Przeżywam z nimi, denerwuje się, spocę się z wrażenia, a czasem śmieje się do łez. Żyję z nimi do ostatniej strony, a potem pustka. Kolejna myśl i pisanie, szczególnie przez zimę, bo lato ma inne barwy i inne zajęcia.

A.Sz.: Co czuła Pani trzymając w dłoniach swoją pierwszą książkę?

E.L.: Może to śmieszne, ale skakać mi się chciało jak małej dziewczynce. Nie wierzyłam że to moja praca, moje myśli, że w końcu ujrzały świat moje historie. Dokładnie takie same odczucia miałam widząc swoją książkę na półce w księgarni. Tylko jak tu skakać jak ludzie patrzą.

A.Sz.: Co jest trudniejsze - napisanie książki czy jej wypromowanie?

E.L.: Chyba najtrudniejsza jest praca redakcyjna. Mówiłam że pisanie to przyjemność, a promowanie to życie realne. Kontakt twarzą w twarz z czytelnikiem i bycie na baczność. Stare powiedzenie: jak cię widzą tak piszą. Pewnie tak samo ludzie odbierają książki jak wizerunek. Nudna pani, to co ona może pokazać w książkach. Trzeba zachęcić czytelnika. To tak jak w biznesie. Dobrze sprzedać siebie i swój produkt.

A.Sz.: Czy kontaktują się z Panią czytelnicy? Czy ich opinie są dla Pani ważne?

E.L.: Oczywiście, że tak. Po to są wieczory autorskie i listy. Ludzie listy piszą i nawet domagają się umieszczenia swoich opowieści. Dlatego, właściwie na żądanie czytelników napisałam drugą część Naszej Klasy, ale książka poczeka w kolejce wydawniczej.

A.Sz.:.Jak doszło do tego, że Pani, elblążanka z pochodzenia napisała swoją pierwszą książkę o życiu w Brazylii? Czy łączy coś Panią z tym krajem?

E.L.: Absolutnie nic. To był rok 2004, niedomagania na jakiś czas spowolniły moje życie i zafascynowałam się Internetem. Najpierw historia z Bieszczad, o górze, która zjechała, po ulewnych deszczach, osunęła się do jeziora i podzieliła je na mniejsze. Do dziś nazywają to miejsce ziezło. Później informacja, że największa Polska emigracja była do Brazylii. Zapewne większość, tak samo jak ja wiedzieli, że Stany Zjednoczone, potem Niemcy, ale nie Brazylia. Zaczęłam czytać i tak po nitce do kłębka odkryłam historię księdza Okołowicza i światowej sławy Polskiego urbanisty, Polaka z Kurytyby. Reszta to wyobraźnia i opisy życia wiejskiego zasłyszane od dziadków.

A.Sz.: Swoją nową książkę "Nasza klasa i co dalej" zadedykowała Pani swojej pierwszej miłości. Czy jest Pani romantyczką?

E.L.: Chyba każda kobieta, każdy człowiek jest romantykiem. To wzbogaca życie.

A.Sz.: Co zainspirowało Panią do napisania najnowszej książki?

E.L.: Najnowsza? Zależy dla kogo najnowsza. Czytelnik może przeczyta za dwa lata, bo rozpisałam się, że ho ho. W kolejce stoi ich sporo, co widać na mojej stronie internetowej, ale jedną z ostatnich jest powieść „Pod innym niebem”. Gdańszczanka, szara myszka, bieda z nędzą walcząca o pracę, pieniądze, po życiowych tarapatach dostaje wezwanie do sądu. Dowiaduje się, że jest półkrwi Niemką, że pradziadek był w wermachcie w końcu, że odziedziczyła kolosalny majątek, ale w RPA. Po przewrocie Mandeli w 1995 roku zmieniło się w tamtym kraju prawo i nic nie można wywozić, więc bohaterka jedzie w świat. Nie zna języka, nie zna zwyczajów, a jeszcze dowiaduje się, że bogactwo pochodzi a grabieży dzieł sztuki jakie zostały wywiezione z Polski i Rosi, poprzez Niemiecki Korpus Afrykański pod dowództwem generała Erwina Rommla. Najpierw trafiły do północno wschodniej Afryki, a dalej do RPA i moja bohaterka wszystko dziedziczy. Emocje, nauka i całkiem inny świat. Oczywiście miłość, bo przecież, to kolejna książka dla romantyków.

A.Sz.: Nad czym teraz Pani pracuje?

E.L.: Obecnie piszę powieść pod roboczym tytułem „Kochaj mnie od morza do morza” Kolejna babska powieść, romans, ale nie tylko. Sporo podróżowałam po Bułgarii. W miarę znam nawet język, więc czemu szukać przygód po anglosaskim świecie, jakich jest sporo na półkach. Pokażę w niej piękną Bułgarię, nie przewodnikową, ale taką z zapachem opiekanej papryki i gorącą miłością na przemian z chłodnym i dostojnym Gdańskiem.

A.Sz.: Czy zawsze marzyła Pani o pisaniu?

E.L.: Nie, nigdy. Marzyłam o podróżach i powolutku je realizuje. Może dzięki temu czytelnik ma realne opisy. Chcę żeby w powieściach oprócz romansów, było życie w odpowiednio dobranym stylu i miejscu. Choć moje książki są babskimi czytadłami, to urealniają świat, przybliżają go tym, którym pozostały tylko marzenia o zwiedzaniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na olsztyn.naszemiasto.pl Nasze Miasto