Szpital w Krotoszynie od blisko roku ma lądowisko dla helikopterów. To betonowa platforma o wysokości dwóch kondygnacji. Oficjalnie odbiór techniczny zakończył się w styczniu tego roku. Ale do dziś żaden helikopter tam nie wylądował. Dziwi to mieszkańców a także niektórych radnych powiatowych, którzy zwracają uwagę, że dyrektor szpitala Paweł Jakubek do skromnych nie należy, a nie wykorzystał okazji do przecięcia wstęgi i oficjalnego otwarcia lądowiska. Podejrzewają, że z powodu błędów w planowaniu dyrekcja szpitala miała problem z rejestracją lądowiska.
Jeden z pracowników krotoszyńskiej służby zdrowia opowiadał nam o przypadku pewnego pacjenta, który po wypadku miał być transportowany do kliniki we Wrocławiu, ale okazało się, że helikopter nie może wylądować w Krotoszynie i musiał być wieziony na lądowisko przy szpitalu w Miliczu.
Dyrektor szpitala Paweł Jakubek potwierdza, że na początku roku szpital w Krotoszynie organizował transport chorego do Wrocławia, korzystając z lądowiska w Miliczu. Opowiadał nam o wypadku na obrzeżach powiatu, gdzie doszło do urwania kończyny pacjenta, ale helikopter lądował tam w terenie. Dyrektor twierdzi, że procedura rejestracyjna po zakończeniu prac budowlanych i technicznych trwa kilka miesięcy, a czasami nawet ponad pół roku.
- Takie są polskie przepisy i taka jest sytuacja prawna. Od 1 sierpnia lądowisko jest gotowe do transportu lotniczego pacjentów - zapewnia nas dyrektor Jakubek.
NFZ twierdzi, że od 1 stycznia 2014 każdy szpitalny oddział ratunkowy musi posiadać całodobowe lądowisko. Tymczasem dyrektor szpitala w Kaliszu Wojciech Grzelak zaprzecza jakoby każdy szpital musiał mieć lądowisko. - Tylko wybrane szpitale. Chodzi o duże jednostki i szczególnie tam gdzie działa Pol-Trans, czyli gdzie pobiera się narządy do przeszczepów. Także jednostki ponadpowiatowe, które przejmują pacjentów z okolicznych szpitali i przewożą do kliniki. A także tam gdzie jest SOR z prawdziwego zdarzenia, który spełnia wszystkie wymogi - mówi dyrektor Grzelak. Jego zdaniem nie było potrzeby budowy lądowiska w Krotoszynie, bo pełnowartościowy SOR jest już w Kępnie.
Sprawdzaliśmy czy lądowisko w Krotoszynie ma zgodę nadzoru budowlanego. W starostwie poinformowano nas jednak, że wydział architektury i budownictwa wydając decyzję o pozwoleniu na budowę nie narzucił konieczności wydania pozwolenia na użytkowanie przez nadzór budowlany.
Budowa lądowiska w Krotoszynie kosztowała blisko 1,2 mln zł - prawie 1 mln zł dała Unia, a resztę powiat. Dyrektor Jakubek uważa, że gdyby nie zbudowano lądowiska, to szpitalny oddział ratunkowy w Krotoszynie mógłby nie dostać kontraktu z NFZ. Potwierdza to starosta Leszek Kulka. Jego zdaniem brak SOR mógłby zagrozić nawet dalszemu istnieniu szpitala.
Dyr. Jakubek podkreśla, że w ramach unijnego projektu szpital w Krotoszynie zyskał całodobowe, oświetlone lądowisko sanitarne dla śmigłowców LPR wyniesione siedem metrów nad ziemią, wsparte na konstrukcji stalowo-żelbetowej z windą dla transportowanych pacjentów. Wykonawcą był wrocławski Elektrim.
- W sierpniu i do dzisiaj nie zaszła potrzeba skorzystania z lądowiska. Szpital w Krotoszynie w wyniku inwestycji pozyskał możliwość szybkiego transportu pacjentów w stanie bezpośredniego zagrożenia życia do ośrodków referencyjnych i przyjmowania pacjentów z innych ośrodków do intensywnej terapii czy też w razie katastrof. Szacujemy, iż potrzeba takiego transportu może wystąpić kilka do kilkunastu razy w roku - mówi Jakubek.
Krotoszyn.naszemiasto.pl na Facebooku. Zebraliśmy całe miasto w jednym miejscu - dołącz do naszej społeczności!
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?