Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Protest mieszkańców Lokatora w Mysłowicach. Radni minęli się z pikietujacymi?

Monika Chruścińska, Sylwester Wójcik
Protest mieszkańców Lokatora w Mysłowicach: "Płacimy, cierpimy", "Kto nam pomoże?" - z takimi transparentami wyszli na ulice w czwartek, 5 września, mieszkańcy trzech budynków zarządzanych przez spółkę "Lokator" . Najpierw blokowali przez dwie godziny przejście dla pieszych w rejonie zbiegu Mikołowskiej z Kwiatową, a potem pikietowali pod ratuszem. O godz. 13 mieli wejść na salę sesyjną Urzędu Miasta, gdzie odbywały się tego dnia obrady radnych, ale rajcy... skończyli posiedzenie wcześniej.

Protest mieszkańców Lokatora w Mysłowicach: Przypomnijmy: mieszkańcy zdecydowali, że wyjdą na ulice po tym, jak kilka tygodni temu znów zawisło nad nimi widmo zakręcenie ciepłej wody i ogrzewania. Spółka "Lokator" nie płaci za media Tauronowi Ciepło, mimo że sama od większości mieszkańców pieniądze na ten cel dostaje. Ludzie już raz - ubiegłej jesieni - musieli zmagać się z zimnymi kąpielami.

Protest mieszkańców Lokatora w Mysłowicach: Gdzie nasze pieniądze?

- Ta sytuacja trwa już ponad 3 lata. Płacimy czynsz, ale nie wiadomo co się z nim dzieje - mówi Aneta Katwa, mieszkanka jednego z budynków. - Tyle lat płaciliśmy czynsz, a teraz mamy na głowie komornika. Gdzie są nasze pieniądze? - pyta rozgoryczony Mieczysław Lis, kolejny z lokatorów.

Na to pytanie prawdopodobnie zna odpowiedź tylko prezes gminnej spółki. Opłaty za media od marca 2012 roku nie są w Tauronie regulowane, choć ludzie rachunki płacą. Długi spółki wobec Taurona sięgają już 320 tys. zł.

Prezes zabezpieczył się, urzędnicy zaspali

Problemy mieszkańców z zarządcą ciągną się już dobre kilka lat. U ich źródeł stoi m.in. Polskie Centrum Inwestycyjne, spółka-matka "Lokatora", w której udziały ma miasto. A właściwie swego czasu prezes obu spółek, Paweł D., który zadłużył firmy. To właśnie pod jego adresem ludzie wylewają największe żale. Jego i byłego prezydenta Mysłowic, bo to za jego kadencji powołano "Lokatora". Do umowy wpisano wtedy także klauzulę o jednomyślności członków zarządu przy podejmowaniu decyzji. Ale obecny włodarz - zdaniem wielu - też nie jest bez winy.

- To za kadencji obecnego prezydenta prezes zabezpieczył się, wprowadzając na jednego z udziałowców spółki żonę i nikt nie zareagował - wyjaśnia Mariusz Senderski, mieszkaniec Bauvereinu.

Urzędnikom, jak dotąd udało się odwołać Pawła D. ze stanowiska szefa PCI, ale ze stołka w "Lokatorze" już nie. Decyzję blokuje bowiem właśnie żona prezesa, która dysponuje 0,3 proc. udziałów.

Urzędnicy powiadamiali też prokuraturę, która bada kilka wątków związanych z jego działalnością w "Lokatorze", a zarząd PCI złożył do sądu wniosek o pozbawienie prezesa funkcji i ustanowienie zarządu przymusowego nad majątkiem spółki, ale sąd nie przychylił się do niego.

Cała nadzieja... w syndyku
Piątkowym protestem lokatorzy chcieli wymóc na mieście kolejne działania i przypomnieć o swojej sytuacji. Zaplanowali, że o godz. 13 wejdą na salę sesyjną obradującej tego dnia Rady Miasta, ale radni... skończyli obradować godzinę wcześniej. W internecie na fanpage'u protestujących od razu pojawiły się wpisy sugerujące, że radni celowo chcieli uniknąć spotkania z mieszkańcami.

Przewodniczący RM, Grzegorz Łukaszek, stanowczo zaprzecza. - Każda sesja ma swój program, ta miała w programie tylko 15 projektów uchwał - tłumaczy. - Już wcześniej zgłaszałem, że nie będzie przerwy obiadowej, bo obrady skończą się wcześniej. Miałem też nadzieję, że ktoś z protestujących zgłosi się do mnie poinformować, że chce zabrać głos na posiedzeniu, ale nic takiego nie miało miejsca - mówi.

Do protestujących wyszedł jedynie prezydent Edward Lasok. - Miasto dokłada wszelkich starań, aby sprawa została pomyślnie zakończona i mieszkania pozostały w rękach obecnych właścicieli. Podobnie jak mieszkańcy, my również jesteśmy ofiarą działań spółki "Lokator" - mówił.

Teraz paradoksalnie szansą dla mieszkańców może być ogłoszenie upadłości spółki "Lokator". Wnioskuje o nią MPWiK, który nie chce już dłużej czekać na spłatę długów (ponad 170 tys. zł). - W momencie wyznaczenia syndyka masy upadłościowej kłopoty z dostawą ciepłej wody zakończą się. Syndyk, z opłat lokatorów, ureguluje zobowiązania wobec dostawców mediów - mówi Kamila Szal z magistratu.

Mieszkańcy również upatrują w tym szansy. Z chwilą ogłoszenia upadłości likwidacyjnej spół-ki, zamierzają powołać spółdzielnię mieszkaniową i kupić Bauverein, gdy zostanie wystawiony na sprzedaż. - Pragniemy uchronić mieszkańców przed kłopotami finansowymi. Nie wszystkich stać na kredyt - wyjaśnia Senderski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myslowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto