Aby sprawdzić, który program jest bardziej korzystny dla nabywców mieszkań, porównaliśmy maksymalną kwotę dopłat, na jaką mogą liczyć osoby kupujące 50-metrowe mieszkanie w Warszawie. W programie „Mieszkanie dla młodych” wysokość dopłaty zależeć będzie od kosztu odtworzenia lokalu (w uproszczeniu jest to średni koszt budowy w danej lokalizacji). Gdyby przyjąć, że koszt ten odpowiada limitowi obowiązującemu obecnie w Warszawie dla programu „Rodzina na swoim”, małżeństwo, które ma dzieci, mogłoby liczyć na dopłatę w wysokości 10 proc., a zatem otrzymałoby 28 948 tys. zł. Gdyby miało jedno dziecko, dopłata wzrosłaby do 43 421 zł, a przy trójce dzieci – do 57 895 zł. W przypadku „Rodziny na swoim” maksymalna dopłata wynosi natomiast 75 480 zł, co stanowi aż 26 proc. maksymalnej ceny zakupu na rynku pierwotnym. Suma, jaką państwo będzie wspierać osoby kupujące mieszkania w nowym programie będzie więc znacznie mniejsza niż w wygasającej niedługo „Rodzinie na swoim”.
Czytaj także: Koniec "Rodziny na swoim". Co dalej?
W „Rodzinie” rata wyraźnie niższa, ale przez osiem lat
Inna konstrukcja dopłaty, czyli jej jednorazowa wypłata (substytut wkładu własnego przy zakupie mieszkania), spowoduje też, że pomoc państwa będzie mniej odczuwalna w codziennym budżecie. Rata kredytu przy zakupie w „Rodzinie na swoim” 50-metrowego mieszkania w Warszawie na rynku pierwotnym (maksymalna cena to 289 475 zł) przy oprocentowaniu 6,4 proc. wynosi przez pierwszych osiem lat 1085 zł (kredyt bez wkładu własnego). Z kolei w programie „Mieszkanie dla młodych” rata przy tym samym oprocentowaniu wyniosłaby od 1549 zł (przy 20-proc. dopłacie – o tyle obniżono by kwotę kredytu względem ceny zakupu) do 1085 zł przy 10-proc. dopłacie. Ale uwaga! Po zakończeniu dopłat w „Rodzinie na swoim”, czyli po ośmiu latach kredytowania, rata w tym programie byłaby wyższa niż w „Mieszkaniu dla młodych” (1937 zł dla przyjętych założeń).
Największa korzyść – zniesienie limitów cenowych
Plusem dla potencjalnych beneficjentów jest też propozycja zniesienia limitu ceny, po jakiej nabywane mogą być nieruchomości. Niewątpliwie zwiększy to jego dostępność, szczególnie w miastach, w których dziś znalezienie nieruchomości mieszczącej się w limicie cenowym „Rodziny” jest bardzo trudne (np. w Warszawie czy Krakowie). Z drugiej jednak strony taka zmiana może ograniczyć gotowość deweloperów do obniżania cen. Zawężenie nowego programu tylko do rynku pierwotnego to z kolei dobry kierunek z punktu widzenia gospodarki (program będzie wspierać budownictwo mieszkaniowe), choć z punktu widzenia samych nabywców będzie to oznaczać okrojenie dostępnej puli lokali z najtańszych mieszkań (przede wszystkim w tzw. wielkiej płycie). Pamiętajmy jednak, że „Mieszkanie dla młodych” jest dopiero na etapie koncepcji. Przed nami jeszcze konsultacje społeczne i międzyresortowe, a potem cały proces legislacyjny. Nie ma więc pewności czy, kiedy i w jakim ostatecznie kształcie wejdzie w życie zapowiadany program dopłat. Co najmniej przez pół roku nabywcy mieszkań nie będą mieli dostępu do żadnego państwowego wsparcia.
Czytaj też: Kredyty najczęściej zaciągają małżonkowie
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?