Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków. Lotnisko w budowie. Na razie kolejki i korki [WIZUALIZACJE]

Maria Mazurek, Marcin Karkosza
Tak ma wyglądać nowy terminal. Zostanie oddany w połowie przyszłego roku. Lotnisko obiecuje, że będzie bardzo nowoczesny, a kolejki do oddania bagażu i bramek bezpieczeństwa na pewno się zmniejszą.
Tak ma wyglądać nowy terminal. Zostanie oddany w połowie przyszłego roku. Lotnisko obiecuje, że będzie bardzo nowoczesny, a kolejki do oddania bagażu i bramek bezpieczeństwa na pewno się zmniejszą. Fot. Agencja Projektowa Architektura
Prawie pięć razy większy terminal, dwa rękawy, przez które pasażerowie będą wchodzić do samolotów, większa płyta postojowa dla maszyn, doświetlony pas - Krakow Airport ma w przyszłym roku stać się jednym z najnowocześniejszych lotnisk w tej części Europy. Będzie wtedy przygotowany na przyjęcie ośmiu milionów pasażerów rocznie (obecnie obsługuje 3,6 mln). Ale na razie podróżni zmagają się z gigantycznymi kolejkami do odpraw i korkami tworzącymi się pod lotniskiem.

Piątek, 9 rano. Pasażerowie kłębią się w kolejce do pięciu punktów kontroli bezpieczeństwa, która sięga aż do części gastronomicznej budynku i zakręca między stolikami jedzących ludzi. Pasażerowie mają odlatywać za kilkadziesiąt minut, a kolejka zdaje się prawie nie ruszać.

Między podróżnymi chodzą panowie w żółtych koszulkach z tabliczkami z nazwami europejskich miast i pytają "Anyone flying to Monachium?". "A może ktoś leci do Rzymu?". Kierują pasażerów do innych kolejek, żeby mieli szansę zdążyć na swój samolot.

- Lotnisko nie radzi sobie z taką liczbą lotów i pasażerów. Terminal jest po prostu za ciasny - komentuje pani Marta, która ostatnio leciała z Krakowa do Bazylei.

Urszula Podraza, rzeczniczka krakowskiego lotniska, przyznaje: kolejki są. - Szczególnie w godzinach szczytu, między godz. 9 a 11, w piątki, soboty i niedziele. Na naszej stronie internetowej można znaleźć sugestię, aby przyjeżdżać na lotnisko dwie godziny przed odlotem. Póki nie powstanie nowy terminal, ten problem nie zniknie - nie ukrywa Urszula Podraza.

Inwestycja ma być gotowa w połowie przyszłego roku.

Do terminalu funcjonującego obecnie ma zostać dobudowany nowy. Na razie w jego miejscu jest wielka dziura, z której robotnicy wykopali 70 tys. m etrów sześciennych ziemi. Połączone terminale mają mieć razem 71 tys. mkw. powierzchni (obecny ma 15 tysięcy). - Zamiast ośmiu bramek do samolotów, będzie ich 18, a zamiast 36 punktów odprawy - 46. Zamiast dziewięciu punktów kontroli bezpieczeństwa, gdzie teraz tworzą się kolejki, ma wejść nowy, scentralizowany dla lotów do Schengen i poza Schengen, system kontroli - wylicza Podraza.

Kilka razy powiększy się też strefa komercyjna z barami, kawiarniami i sklepami. Dla przykładu, zamiast jednej restauracji będą aż cztery. Dziesięciokrotnie powiększy się również miejsce dla osób podróżujących klasą biznesową.

W Balicach ma być zastosowany najnowocześniejszy w Polsce system kontroli i transportu bagażu - walizki pasażerów mają trafiać do luków bagażowych znacznie szybciej niż obecnie.

Do krakowskiego portu mają dowozić nas nowoczesne elektrowozy osiągające prędkość 80 km/godz. Do samego samolotu dziś dowożą pasażerów autobusy (w przypadku linii Ryanair - przychodzą oni pieszo). Za rok mają oni przechodzić na pokład samolotu z terminala przez specjalne rękawy.

- To inwestycje głównie dla pasażerów, ale równie ważne dla nas jest, aby przyciągnąć linie lotnicze - zaznacza rzecznik lotniska. - Dlatego oświetlamy dodatkowo pasy, modernizujemy drogę kołową i powiększamy płytę postojową. Dzięki tym inwestycjom liczymy, że krakowskie lotnisko będzie obsługiwać więcej połączeń. Planujemy, że do 2030 roku liczba obsługiwanych przez nas pasażerów wzrośnie do ośmiu milionów rocznie.

Inwestycja ma kosztować 368 mln zł. 156 milionów z tej kwoty pochodzi ze środków unijnych (program Infrastruktura i Środowiska). Reszta to wkład własny lotniska. Krakow Airport pieniądze wzięło m.in. z emisji obligacji.

Ale póki terminal jest w budowie, pasażerowie jeszcze sporo się nadenerwują. Już sam dojazd do lotniska jest utrudniony. Trzeba objechać parking, aby tam zostawić auto, a pod portem tworzą się korki, bo co chwilę maszyny wyjeżdżają z placu budowy.

Komentarz

Moja przygoda na lotnisku
Dwa tygodnie temu wylatywałam z krakowskiego lotniska. Miałam ze sobą jedynie bagaż podręczny, więc przyjechałam na miejsce godzinę wcześniej. Kolejka do bramek bezpieczeństwa zdawała się nie mieć końca. Irytacja pasażerów naszego lotu narastała z minuty na minutę. Pół godziny przed odlotem panowie z obsługi lotniska przenieśli nas do innej kolejki, obsługiwanej przez wyjątkowo opieszałą funkcjonariuszkę Służby Ochrony Lotniska (SOL). Co chwilę odchodziła od pasażerów, wzdychając do koleżanek, że "ona już nie może".

Czy mogłaby Pani obsługiwać ludzi nieco szybciej? - zapytałam ją. - Phi, ja nie obsługuję ludzi - odpowiedziała. Kiedy poprosiłam ją o podanie nazwiska, nie zrobiła tego, za to "nasłała" na mnie kolegów, którzy spisali mnie i przeszukali mój telefon komórkowy, bo funkcjonariuszce wydawało się, że zrobiłam jej zdjęcie.

Rzeczniczka lotniska przeprosiła za tę sytuację, reagując na mój wpis na portalu społecznościowym. Ale nawet najbardziej kompetentny rzecznik nie zatrze złego wrażenia po takiej "obsłudze".
Maria Mazurek


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto