Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Euro 2016 w piłce ręcznej. Ogromna frekwencja na trybunach

Jerzy Filipiuk
W Tauron Arenie Kraków frekwencja na meczach Polaków będzie zapewne rosła
W Tauron Arenie Kraków frekwencja na meczach Polaków będzie zapewne rosła Anna Kaczmarz / Polska Press
Marcin Herra, wiceprezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce i szef Komitetu Organizacyjnego Men's EHF Euro 2016, zbiera w imieniu gospodarzy odbywającego się w naszym kraju turnieju zasłużone gratulacje za jego wspaniały przebieg.

- Opinie na temat mistrzostw Europy są bardzo dobre. To chyba powód do dumy dla Pana i całej rzeszy ludzi zatrudnionych przy ich obsłudze.

- Bardzo się cieszę, że pierwsza faza turnieju została tak pozytywnie oceniona. Szczególnie cieszę się z bardzo pozytywnych głosów gości i kibiców. Bijemy rekordy, jeśli chodzi o frekwencję.

Liczby są imponujące. Prawie 200 tysięcy osób oglądało mecze w pierwszej fazie mistrzostw w czterech miastach. To o ponad 60 tysięcy więcej niż na ostatnich mistrzostwach Europy w Danii, gdzie padł rekord frekwencji. Mamy wielką szansę nie tylko pobić ten rekord, ale ustawić bardzo wysoko poprzeczkę.

- Ważna jest i frekwencja na trybunach, i jakość imprezy.

- Bardzo cieszy nie tylko liczba osób, ale także coś na co bardzo stawiamy, czyli jakość obsługi i pozytywne doświadczenie wszystkich, którzy biorą udział w tych zawodach. Przeprowadziliśmy badania wśród czterech tysięcy osób, które dotyczyły właśnie oceny jakości imprezy. Kibice wystawili nam dobrą ocenę – 6,4. A 7 to maksymalnie pozytywny odbiór, 1 to bardzo negatywny. Wielkie słowa podziękowania dla wolontariuszy, którzy wykonują świetną pracę.

- Na podkreślenie zasługuje działalność stref kibica.

- Do tej pory mistrzostwa Europy, które organizowane są zawsze w styczniu, koncentrowały się w halach. My chcieliśmy, pomimo tego, iż jest zima, żeby w strefach kibica panowała gorąca, wspaniała atmosfera. Podczas meczów naszej reprezentacji wszystkie strefy są pełne. Także poza dniami meczowymi panuje tam atmosfera zabawy, święta sportu.

- Od czwartku turniej Euro 2016 rozgrywany jest już tylko w dwóch miastach – Krakowie i Wrocławiu.

- Wczoraj ostatnie mecze odbyły się w Katowicach i Gdańsku, ale nie mówimy, że tam zakończyły się mistrzostwa. One trwają tam nadal. Dlatego w czterech miastach wszyscy świętujemy wspólnie, dopingując najlepszych piłkarzy ręcznych z Europy, w tym także oczywiście naszą reprezentację.

- Jak Pan, jako były piłkarz ręczny, ocenia turniej pod względem sportowym?

- Myślę, że poziom sportowy na mistrzostwach Europy jest taki, jaki jest możliwie najlepszy w piłce ręcznej. Mieliśmy okazję obserwować niezwykle zacięte mecze we Wrocławiu i Katowicach. Wyjątkowo ciekawa sytuacja panowała po drugim dniu w grupie B, kiedy wszystkie drużyny miały tę samą liczbę punktów. Mecze rozstrzygają się w ostatnich sekundach. To nie tylko domena naszej reprezentacji, ale także efekt wyrównanego poziomu.

- Handball zyskuje na popularności?

- Myślę, że wielką przyjemnością jest oglądać, jak piłka ręczna się rozwija, jak jest coraz szybszym, coraz bardziej technicznym sportem, ale także, jak zmienia się jej myśl techniczna. To też doceniają kibice. Słyszę bardzo dużo głosów, że jest ogromna liczba osób, którzy mówią, że do tej pory piłki ręcznej nie oglądali, a teraz uważają, że jest to fascynujący sport.

- Kibice mogą jeszcze nabywać wejściówki na mecze?

- Są jeszcze dostępne bilety - po kilkaset - na dni meczowe we Wrocławiu. Serdecznie też zapraszamy do Krakowa. Jesteśmy pewni, że będzie komplet publiczności na meczach z udziałem polskiej reprezentacji. Czasami zdarzają się sytuacje, że nasi partnerzy i sponsorzy, którzy mają swoje pule, w ostatniej chwili decydują, że chcą nam część biletów zwrócić, wtedy je błyskawicznie udostępniamy do sprzedaży. Dlatego warto śledzić stronę internetową ZPRP i naszego partnera, firmy ebilet.pl, bo czasami jest jeszcze szansa, aby zdobyć bilety na najbliższe mecze.

- Atmosferę sportowego święta budują licznie zgromadzeni kibice.

- Jesteśmy bardzo zadowoleni z frekwencji we wszystkich miastach. Przypomnę, że w ubiegłym roku bardzo wiele osób poddawało w wątpliwość, czy w tak dużych halach jesteśmy w stanie zgromadzić komplet publiczności. Wczoraj byłem w Gdańsku, gdzie ponad osiem tysięcy osób dopingowało piłkarzy ręcznych. Byłem we Wrocławiu, gdzie też panowała świetna atmosfera. Szwedzi, Słoweńcy, Niemcy wspólnie bawili się, dopingowali swe drużyny. Podobnie było w Katowicach, gdzie byli kibice z Norwegii, Islandii i Chorwacji.

- Zapowiada się kolejna fala fanów z zagranicy?

- W Krakowie wkrótce będziemy witali Francuzów, którzy zamawiali bilety głównie na weekend finałowy. Będziemy mieli więc święto europejskiej piłki ręcznej w Krakowie. Wszyscy podkreślają, że do tej pory na żadnych mistrzostwach Europy i świata, nie tylko w piłce ręcznej, ale także w piłce siatkowej i w innych dyscyplinach, poza piłką nożną, nie udało się osiągnąć takiej frekwencji w pierwszej fazie zawodów. Z reguły było to około dwóch-trzech tysięcy widzów. Średnia powyżej ośmiu tysięcy osób to jest naprawdę dobry wynik. Za to trzeba podziękować wszystkim kibicom, którzy przyjechali do nas. I także polskim.

- Kapitan reprezentacji Szwecji, bramkarz Tobias Karlsson skrytykował obecność cheerleaderek w przerwach meczów, uznając, że jest to uprzedmiotowienie kobiet. Jak Pan ocenia jego opinię?

- Nie zgadzam się z nim. Co więcej, nie zgadzają się z nim przede wszystkim cheerleaderki. Mówią, że dla nich jest to ważne zajęcie, choć nie zawsze tańczą zawodowo. W całej Europie i na świecie oprawa jest ważnym elementem zawodów. Często show wspierają tancerze. I tak będzie też u nas. Gdy obserwowałem kibiców ze Szwecji, którzy bawili się we Wrocławiu, wydawało mi się, że też nie podzielają wygłoszonej opinii.

- Jakie elementy organizacji gospodarze mistrzostw poprawiają w trakcie ich trwania?

- Podam jeden przykład. Trochę pracowaliśmy nad elementem, na który wiele osób zwracało uwagę, czyli nad dopingiem. Przypomnę, że my – w odróżnieniu od innych dyscyplin - nie stosujemy zasady, że spiker jest prowadzącym doping jednej reprezentacji, ponieważ chcemy zachowywać zasady fair play. W związku z tym podsunęliśmy kilka pomysłów. Na przykład na trzecim meczu Polski doping był aranżowany przez grupę z bębnami. I od razu mieliśmy pozytywne tego efekty. Jest bardzo dobra kooperacja między nami a kibicami. Po meczu z Francją wszyscy mówili, że w krakowskiej hali był wspaniały doping. Już nie jest tak, że jedna strona go zaczyna, a druga jeszcze nie. Tylko wszyscy razem jednocześnie dopingują.

- Wspomniał Pan na początku o rekordach, między innymi frekwencji. Może Pan podać kilka liczb, które to zilustrują?

- W Danii było ponad 300 tysięcy widzów podczas całego turnieju. My po pierwszej rundzie zbliżyliśmy się do 196 tysięcy. To oznacza, że jeśli utrzymamy ten trend, a wygląda na to, że utrzymamy, to jesteśmy w stanie zbliżyć się do 400 tysięcy widzów łącznie. Zobaczymy, czy przekroczymy tę magiczną liczbę. Spodziewam się, że w strefach kibica będzie około 100 tysięcy kibiców. Pół miliona osób zaangażowanych bezpośrednio w sportowe wydarzenie to naprawdę wielka sprawa. Wygląda też na to, że nasze założenia o 20 tysiącach kibiców z zagranicy zostaną przekroczone.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto