Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy alianci mogli wcześniej położyć kres masowej zagładzie w Auschwitz?

Bogusław Kwiecień
Spośród ponad 230 tys. dzieci deportowanych przez Niemców do Auschwitz wyzwolenia doczekało 700 z nich
Spośród ponad 230 tys. dzieci deportowanych przez Niemców do Auschwitz wyzwolenia doczekało 700 z nich PMAB
O tym, co dzieje się w KL Auschwitz i masowej zagładzie Żydów Zachód wiedział doskonale - dzięki polskiemu wywiadowi oraz kurierom i dyplomatom, którzy przekazywali te wiadomości rządom brytyjskiemu i amerykańskiemu. - Do Brytyjczyków o zbombardowanie komór gazowych czterech wielkich krematoriów w KL Auschwitz zwracał się polski rząd Mikołajczyka na emigracji - mówi dr Adam Cyra.

Dlaczego alianci nigdy nie podjęli wcześniej próby przerwania masowej zagłady w niemieckim obozie Auschwitz-Birkenau? Historycy są podzieleni, bo lotnictwo alianckie miało takie możliwości. Z drugiej strony, jak podkreśla dr Adam Cyra, historyk, wieloletni badacz i pracownik Muzeum Auschwitz można wątpić, czy naloty mogły przynieść spodziewane efekty.

Wojskowi nie posłuchali?

W 1942 r. Niemcy rozpoczęli w Brzezince budowę czterech wielkich komór gazowych i krematoriów, które oddano do użytku w okresie od 22 marca do 25-26 czerwca 1943 r. Komory gazowe przy krematoriach II i III, podobnie jak rozbieralnie, były zlokalizowane pod ziemią, natomiast w krematoria IV i V na powierzchni. W każdej z nich można było uśmiercić jednorazowo do około 2 tys. ludzi.

Natomiast według ustaleń Zentralbauleitung z 28 czerwca 1943 r. krematoria mogły spalić w ciągu doby 4416 zwłok - po 1440 w krematoriach II i III, oraz po 768 w krematoriach IV i V, co pozwalało na kremację w ciągu roku ponad 1,6 mln ciał.

Z kolei według więźniów zatrudnionych przy spalaniu ciał przepustowość dobowa czterech krematoriów w Birkenau była wyższa i wynosiła około 8 tysięcy ciał ludzi.

Niemcy planowali jeszcze budowę krematorium nr VI o nowej konstrukcji, lecz już nie zdążyli.

Z dokumentów zawartych w archiwach wynika, że brytyjski premier Winston Churchill i amerykański prezydent Franklin Roosevelt zwracali się do swoich sztabów wojskowych, by podjąć operacje, które ograniczą skalę ludobójstwa w obozach. Wojskowi nigdy tego nie zrobili.

Przekonywali, że wszelkie wysiłki i zaangażowanie militarne trzeba skupić na rozstrzygnięciu konfrontacji na frontach, bo to ich zdaniem, był także najszybszy sposób, aby przerwać ostatecznie gehennę więźniów.

Nie ulega wątpliwości, że takie możliwości alianckie lotnictwo miało, o czym świadczyła seria nalotów, jakich amerykańskie i brytyjskie bombowce dokonały na zakłady chemiczne niemieckiego koncernu IG Farben, zbudowane w okupowanym Oświęcimiu, które produkowały kauczuk i benzynę syntetyczną na potrzeby armii niemieckiej.

Wywiad aliancki od 1943 r. wskazywał je jako jeden z celów dla bombowców. - Dopiero jednak w 1944 r., gdy Amerykanie utworzyli bazy lotnicze we Włoszech, fabryka IG Farben, znalazła się w zasięgu ich lotnictwa - podkreśla historyk Marcin Dziubek, który wraz z młodzieżą Powiatowego Zespołu nr 2 Szkół Ogólnokształcących Mistrzostwa Sportowego i Technicznych w Oświęcimiu kilka lat temu przygotował film pt. „Białe gwiazdy nad Oświęcimiem”.

Tylko IG Farben

Pierwszy zwiad lotniczy nad Oświęcimiem Amerykanie przeprowadzili 14 kwietnia 1944 r. Obok zakładów, objął on także kompleks obozowy Auschwitz.

W sierpniu 1944 r. bombowce 15. Armii Powietrznej Stanów Zjednoczonych po raz pierwszy wyleciały z włoskich baz nad Oświęcim. Dlaczego ich celem były tylko zakłady IG Farben?

- Amerykańscy lotnicy nie mogli dokonać tych bombardowań, ponieważ obok krematoriów w KL Auschwitz II-Birkenau był olbrzymi obóz koncentracyjny, w którym przebywało tysiące Żydów, a także Polaków i więźniów innych narodowości. Latem 1944 r. mogło to być w sumie 100 tys. więźniów - szacuje Adam Cyra.

Tymczasem, jak pokazały naloty na IG Farben precyzja alianckich bombowców nie była idealna. - Lotnictwo nie miało jeszcze takich możliwości jak obecnie, gdy rakiety mogą trafiać dokładnie w wyznaczony cel - zaznacza Adam Cyra. - Zrzutu bomb dokonywano z wysokości 5 - 10 tys. metrów. Były one nieprecyzyjne i nie mogły dokładnie trafić w cel, czyli w komory gazowe, mogły natomiast spowodować ogromne straty wśród więźniów, w przepełnionych obozowych barakach - dodaje. W jego opinii, nawet, gdyby komory i krematoria udało się uszkodzić, to Niemcy siłami więźniów w szybkim czasie zdołaliby je odbudować.

Szybko wygrać wojnę

W 1944 r. wiele bomb zamiast na zakłady IG Farben spadło na miasto, powodując straty wśród ludności cywilnej i w zabudowie.

- Gdy nadlatywały bombowce w mieście rozlegały się syreny alarmowe. Ludzie uciekali do piwnic. Za chwilę z nieba zaczął dolatywać potężny ryk silników, a potem świst spadających bomb i przerażający huk - opowiada Zofia Piwowarczyk, mieszkanka Oświęcimia, wówczas 12-letnia dziewczynka.

We wspomnianym sierpniowym nalocie uczestniczyło 128 bombowców B-17, czyli słynnych „latających fortec”. Na miasto spadło kilkanaście potężnych bomb.

- Potem jeszcze trzykrotnie liberatory pojawiały się nad Oświęcimiem w ramach operacji „Bitwa o chemię”, 13 września i dwukrotnie w grudniu. Chodziło o zniszczenie przemysłowego zaplecza III Rzeszy, w tym zakładów produkujących benzynę dla niemieckiej armii - dodaje Marcin Dziubek.

Naloty amerykańskich bombowców odbywały się z reguły w dzień. Chodziło o to, aby zrzuty były możliwie celne. Niemcy w Oświęcimiu byli na to przygotowani. Wokół miasta rozmieścili 96 dział przeciwlotniczych, które ostrzeliwały bombowce.

Do tego w górę wypuszczali balony zaporowe i zadymiali całe miasto. Amerykanom nie udało się zniszczyć fabryki. Jedynie na jakiś czas zahamowano produkcję. Wiele samolotów zrzucało bomby, nie docierając nad cel.

Według Adama Cyry, w tych okolicznościach także bombardowania linii kolejowych, którymi przywożono do komór gazowych w Birkenau transporty Żydów, nie przyniosłoby spodziewanych efektów. Ich zniszczone fragmenty można było odbudować w ciągu kilku dni, jeżeli nie godzin.

Historyk z Oświęcimia podziela pogląd, że kres masowej zagładzie Żydów w komorach gazowych KL Auschwitz II-Birkenau mogło położyć jedynie szybkie wygranie wojny, z czego doskonale zdawali sobie sprawę ówcześni dowódcy alianccy, zarówno Amerykanie jak i Anglicy.

ZOBACZ KONIECZNIE

Tych osób szuka policja w Małopolsce Zachodniej [LISTY GOŃCZE]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Czy alianci mogli wcześniej położyć kres masowej zagładzie w Auschwitz? - Gazeta Krakowska

Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto