Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cracovia: Wojciech Stawowy znów buduje twierdzę

Maciej Kmita
Wojciech Stawowy sprawdza się jako architekt sukcesów
Wojciech Stawowy sprawdza się jako architekt sukcesów fot. archiwum
Ostatnie zwycięstwo z Zawiszą Bydgoszcz było piątym z rzędu "Pasów" przed własną publicznością w tym sezonie. Już teraz, po jednej trzeciej sezonu, Cracovia cieszyła się z domowych wygranych więcej razy niż ze wszystkich zwycięstw w całych poprzednich rozgrywkach.

Na taką serię w Cracovii czekano od... poprzedniej kadencji Stawowego. Po raz ostatni "Pasy" wygrały pięć domowych meczów z rzędu w rundzie jesiennej sezonu 2005/2006, czyli ostatniej w pierwszej kadencji Stawowego. Zwycięską passę zakończyło wtedy pamiętne starcie we mgle z Koroną Kielce (2:3).

Żadnemu z kolejnych dziesięciu trenerów Cracovii do spółki z piłkarzami nie udało się zrobić ze swojego boiska terenu strasznego dla rywali. Zdarzały się serie ośmiu (Stefan Majewski) czy siedmiu (Artur Płatek i Jurij Szatałow) gier bez przegranej, ale wygrane były przeplatane remisami. Takiej zwycięskiej passy nie było przy ul. Kałuży 1 od siedmiu lat.
- Nie mam na to wytłumaczenia i nie chciałbym się zagłębiać w to, co było w Cracovii po moim odejściu - mówi trener Stawowy. - O to nam chodziło, żeby nasz stadion był naszą twierdzą. Bardzo chcę, żeby na nasze mecze przychodziło wielu kibiców. Myślę, że już jest co oglądać. Gramy coraz lepiej, chłopcy grają bardzo ambitnie i grają dla Cracovii. Oni mają świadomość tego, po co ubierają koszulki w biało-czerwone pasy i co to jest Cracovia.

W minionym sezonie "Pasy" przegrały aż osiem domowych spotkań. To więcej niż w całej pierwszej trzyletniej kadencji Stawowego (pięć porażek w 55 domowych meczach). - Sprawdziło się to, co mówiłem wcześniej: trener Stawowy spróbował odbudować coś, co kiedyś funkcjonowało i to się udaje także tym razem - mówi Mateusz Żytko. W zeszłych rozgrywkach gracze Cracovii opowiadali o "presji pętającej im nogi na stadionie przy ul. Kałuży 1". Teraz na tym samym stadionie przy tych samych kibicach są niezwykle pewni siebie.

- To efekt całej pracy trenera z nami - tłumaczy "Żyto" i dodaje: - Najpierw była to praca nad atmosferą w zespole. Zostali tylko ci, którzy chcieli zostać w klubie. Za atmosferą poszła pewność siebie. Tworzymy prawdziwą drużynę, jeden za drugiego skoczy w ogień, jeden za drugiego naprawi błąd. Dzięki temu jesteśmy tacy pewni siebie. Poza tym mamy świetnych kibiców, którzy dają nam gorący doping. Pojedyncze negatywne okrzyki? Kibice mają do tego prawo, by po tygodniu pracy sobie "ulżyć" na stadionie. Cieszy nas to, że nasza gra się podoba.

- Kibice lubią oglądać ładną grę. Jeśli mój zespół będzie tak dalej grał, stadion będzie się dalej zapełniał. Mam takie marzenie, by znów poprowadzić Cracovię w meczu, na który ciężko będzie dostać bilet. A pamiętam takie mecze sprzed lat - mówi z nadzieją Stawowy.

"Pasy" powtórzyły serię z sezonu 2005/2006. Teraz ich kolejnym celem jest wyrównanie rekordu z trzecioligowego sezonu 1999/2000, kiedy zespół Ireneusza Adamusa wygrał pierwszych osiem spotkań przed własną publicznością.


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto