Cracovia Kraków - Arka Gdynia 1:1 (1:0)

Pierwsze minuty meczu na kolana rzucić raczej nie mogły. Ot, takie typowe piłkarskie badanie sił i możliwości. To jednak gdynianie pierwsi zaatakowali odważniej i w 10. minucie bliski powodzenia był Artur Mrowiec, ale po jego strzale głową z 8 metrów piłka poszybowała nad poprzeczką. W 21 minucie po dobrze rozegranym rzucie wolnym, mocnym strzałem z ok. 25 metrów popisał się Łukasz Kowalski, ale Marcin Cabaj w dobrym stylu zapobiegł utracie gola.
Niestety, kilka minut później piłkę z siatki musiał wyciągać, po drugiej stronie boiska Andrzej Bledzewski. Strzelcem, z rzutu wolnego z ponad 20 metrów, był Dariusz Pawlu- siński. Strzał był efektowny, w róg bramki, nad murem, ale stojący w nim zawodnicy Arki mogli się lepiej zachować, bo wystarczyło podskoczyć, aby zablokować lot piłki.
Utrata gola dodała skrzydeł "Pasom". Już dwie minuty później obrońcom Arki uciekł Radosław Matusiak, ale za mocno wypuścił piłkę i Bledzewski zdołał go uprzedzić, wybijając piłkę nogą. Jeszcze lepszą sytuację krakowianie mieli w 38. minucie, kiedy Tomasz Moska- ła dokładnym podaniem wyprowadził Sławomira Szeligę przed bramkarza gdynian, ale "Bledza" zachował zimną krew i wygrał ten pojedynek.
Pierwszą połowę efektowną akcją zakończyli żółto-niebiescy. Piłka jak po sznurku wędrowała pomiędzy Tadasem Labukasem, Marcinem Wachowiczem i Bartoszem Ławą, ale ten ostatni strzelił niecelnie z ok. 12 metrów.
Kibice Arki doczekali się swojej chwili radości w 55. minucie. Łukasz Kowalski zdecydował się na indywidualną akcję, a zaskoczeni rywale przerwali ją faulem dopiero przed polem karnym. Do piłki podszedł Ława i zaskoczył Cabaja strzałem nad murem, przy słupku. Może Cabaj mógł się zachować lepiej, ale to nie było już zmartwienie "Ławki" ani jego kolegów. Remis 1:1.
Ten rezultat wyraźnie uspokoił grę i przez długi czas na boisku nie działo się nic ciekawego. Dopiero w 80. minucie obaj bramkarze przeżyli chwile niepokoju. Najpierw Pawlu- siński sprawdził czujność Bledzewskiego mocnym strzałem z 30 metrów i "Bledza" nie bez kłopotów odbił futbolówkę. Z kolei ofensywnie grający Kowalski znalazł się oko w oko z Cabajem, ale nie trafił do siatki. Szkoda, bo to mogła być piłka meczowa. Jeszcze w doliczonym czasie gry z linii pola karnego sprytnie strzelił debiutujący w Arce bułgarski napastnik Stojko Sakaliew, ale piłka wylądowała tuż za poprzeczką, na siatce krakowskiej bramki.
- Może ten remis jest zasłużony, bo nieco przespaliśmy pierwszą połowę, ale nas ten podział punktów nie zadowala, bo przyjechaliśmy wygrać. A moje wolne? Jak na razie wchodzą, postaram się, by było tak nadal w kolejnych spotkaniach - powiedział po ostatnim gwizdku sędziego Ława.

Cracovia Kraków - Arka Gdynia 1:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Dariusz Pawlusiński (27), 1:1 Bartosz Ława (55)
Cracovia: Cabaj - Szeliga, Polczak, Tupalski, Derbich - Pawlusiński, Baran (76' Mierzejewski), Wasiluk (85' Dynarek), Moskała - Goliński (72' Sasin), Matusiak.
Arka: Bledzewski - Kowalski, Szmatiuk, Płotka (46' Siebert), Bednarek - Budziński, Mrowiec, Ława, Wachowicz (60' Lubenov) - TrytkoI, Labukas (74' Sakaliev).
Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 1350.