Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Klęczar burmistrzem jest w ratuszu a po godzinach prawdziwym gospodarzem. Pokazał wiejskie życie małym mieszkańcom gminy [ZDJĘCIA]

Monika Pawłowska
Info Kęty/Ewelina Sadko
Burmistrza Kęt Krzysztofa Jana Klęczara w garniturze można spotkać tylko w urzędzie i na oficjalnych spotkaniach i wydarzeniach. Po godzinach „wskakuje” w wygodne ubranie i bierze się do pracy w gospodarstwie. Razem z żoną i bratem prowadzi 2,6-hektarowe gospodarstwo. Jak wygląda prawdziwe wiejskie życie, po raz kolejny pokazał najmłodszym mieszkańcom gminy w środę 17 lipca. Na gości atrakcji czekało tak wiele, że nie sposób było skorzystać z nich wszystkich.

Zwiedzanie gospodarstwa rozpoczęło się od stodoły, gdzie burmistrz tłumaczył różnice pomiędzy słomą i sianem oraz opowiadał o rodzajach zbóż, pokazywał narzędzia rolnicze i codziennego użytku, które miały niegdyś gospodynie. Odbyła się również lekcja rozróżniania jaj.
- Jajka są albo maleńkie w kropeczki albo ogromniaste jak piłka – mówi Marysia, która gospodarstwo zwiedzała wraz z młodszą siostrą Joasią. - Najładniejsze są te kropkowane – dodaje.

Po zwiedzaniu stajni i stodoły maluchy obejrzały maszyny i sprzęty rolnicze oraz zwierzęta, po czym rozbiegły się po całym gospodarstwie. Oczywiście największym zainteresowaniem cieszyła się ośliczka Majka.
- Ma miękkie futerko na głowie i lubi jeść liście - tłumaczy Lena, która razem z Edytką przyniosła naręcze zielonych gałązek orzecha włoskiego i wiśni. - Ona jest bardzo przyjacielska i Edytka mówi, że jest najspokojniejsza ze wszystkich zwierząt. Ja się jej wcale nie boje, nic a nic! - dodaje.

W czasie gdy dziewczynki zachwycały się osiołkiem i kucykiem, chłopcy skupili się wokół traktora. Burmistrz obiecał, że będą mogli samodzielnie prowadzić maszynę i słowa dotrzymał.
- Jak dorosnę to też chcę mieć takie gospodarstwo - przekonuje Krystian. - I też będę zapraszał dzieci, częstował ich pysznościami i pokazywał wszystko jak pan Krzysiek - dodaje.

Traktor przyciągnął również dziewczynki, które też mogły liczyć na przejażdżkę.
- Tak mocno kręciłam kierownicą, że aż mnie cała ręka boli, ale udało mi się skręcić! Wszyscy to widzieli! - wyznaje Martynka. - Tu jest świetnie! Można robić co tylko się chce - dodaje.

Pomocą służyły Martyna i Natalia, które były odpowiedzialne za „obsługę” zwierząt. Dzięki nim dzieci miały okazję pojeździć na kucyku i bezpiecznie zapleść warkoczyki na grzywie oślicy.
Oprócz mnóstwa atrakcji, dzieci miały też pewne obowiązki. Samodzielnie przygotowały prażone, którymi potem częstował gospodarz.

- Dziś zrobiło nam się rodzinnie. Dziewczyny przyniosły pyszne ciasta i sałatki, moja żona zaserwowała nam własne dżemy i kompoty, prażonki wyszły rewelacyjnie-– mówi Krzysztof Jan Klęczar. - Dziękuję Wam za wspaniałe popołudnie, za tę radość, którą tu wnieśliście. Coś mi się wydaje, że nie jest to ostatnie takie spotkanie - dodaje.

Spotkanie w gospodarstwie burmistrza Kęt, było drugim zorganizowanym w te wakacje. Burmistrz zdradza, że już w przyszłym tygodniu gościł będzie kolejną grupę, tym razem dzieci ze stowarzyszeń i fundacji działających na rzecz osób niepełnosprawnych i dwie grupy przedszkolaków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na oswiecim.naszemiasto.pl Nasze Miasto