Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Budując stadion Wisły miasto Kraków złamało prawo

Piotr Rąpalski
Bez przetargu wydano niemal 10 proc. środków na budowę stadionu Wisły
Bez przetargu wydano niemal 10 proc. środków na budowę stadionu Wisły Wojciech Matusik
Urzędnicy krakowskiego Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu mogą sporo powiedzieć o tym, jak wybierać przetargi, które będą nas kosztować dużo więcej, niż by mogły. Jego pracownicy w ten sposób wydali ponad 46 mln zł, łamiąc ustawę o zamówieniach publicznych.

Chodzi o dodatkowe prace przy budowie stadionu Wisły Kraków, muzeum w podziemiach Rynku Głównego i zaprojektowanie ośrodka sportu przy ulicy Kolnej.

Łamanie przepisów stwierdził Urząd Zamówień Publicznych, a jego werdykt po nieskutecznych tłumaczeniach ZIKiT podtrzymała Krajowa Izba Odwoławcza. Jacka Majchrowskiego, prezydenta Krakowa oraz Joannę Niedziałkowską, dyrektorkę zarządu, uznano za winnych w sprawie dwóch inwestycji, ale nie zostali ukarani.

Z wolnej ręki
ZIKiT zamiast przetargów, w których startuje kilka firm, stosował tzw. zamówienia z wolnej ręki. Polegają na tym, że samemu wybiera się firmę, negocjuje z nią cenę i zleca zadanie. Bez udziału konkurencji, która mogłaby zaproponować niższe ceny.
Tryb z wolnej ręki powinien służyć głównie zamówieniom do 56 tys. zł. Ale ZIKiT w ten sposób zlecał prace warte dziesiątki milionów firmom, które już dla niego pracowały. Tak było szybciej - bo władze Krakowa chciały dokończyć wlokące się sztandarowe inwestycje - ale nie taniej.

Pierwszy przykład to wykonanie systemu oddymiania i odpowietrzania klatek schodowych wraz z innymi zabezpieczeniami przeciwpożarowymi na stadionie Wisły Kraków.

Koszt - 11,6 mln zł. Prace zlecono firmie Polimex Mostostal, która budowała trybuny. ZIKiT tłumaczy się, że ze stadionem trzeba było zdążyć na Euro 2012, a niespodziewanie zmieniły się przepisy, które wymusiły wykonanie dodatkowych elementów. Sęk w tym, że między zmianą prawa a zakończeniem inwestycji minął rok. Spokojnie można było ogłosić przetarg i zbić cenę. Zamówienia z wolnej ręki na wysokie kwoty można stosować wyjątkowo, kiedy żadna inna firma nie może wykonać zadania. Ale kontrolerzy udowodnili, że systemy przeciwpożarowe montuje wiele firm w Polsce.

Analogiczna sytuacja miała miejsce przy zleceniu, również Polimeksowi, montażu instalacji elektrycznych na Wiśle, w tym stadionowej telewizji, systemu sprzedaży biletów i nagłośnienia boiska.

Tu kwota jest już dwa razy większa i wynosi 22,9 mln zł. Przy budowie stadionu ustawę o zamówieniach publicznych złamano jeszcze dwa razy, zlecając roboty dodatkowe na trybunach zachodniej (Polimex) i północnej (Mostostal Warszawa). Koszty to 4,3 i 5,6 mln zł.

Prawo pogwałcono ponadto wydając 224 tys. zł na dźwiękowy system alarmowy w podziemiach Rynku Głównego oraz 2 mln zł na projekt stadionu, pawilonu i układu drogowego przy ul. Kolnej.

- Jestem w szoku. Jak można było wydać tak olbrzymią kwotę bez przetargów? - dziwi się radny PO Grzegorz Stawowy. - To przerażające, że w jednostce, która rocznie wydaje pół miliarda złotych, pracują ludzie, którzy nie znają się na prawie i je naruszają - dodaje. Józef Pilch, radny PiS, zapowiada wezwanie ZIKiT do złożenia wyjaśnień. Możliwe, że już na środowej sesji rady miasta. Jednostka miejska prowadzi przecież dziesiątki inwestycji każdego roku. Przypadków naruszenia prawa może być więc o wiele więcej.
- Nie jesteśmy w stanie wszystkiego skontrolować - tłumaczy Anita Wichniak-Olczak, rzeczniczka Urzędu Zamówień Publicznych. - Wykryte sprawy skierowaliśmy jednak do rzecznika dyscypliny finansów publicznych w Krakowie.
Ten z kolei przekazał je specjalnej komisji przy Regionalnej Izbie Obrachunkowej.

Wyroki w dwóch sprawach

Komisja wydała jednak wyroki tylko w dwóch sprawach przeciwko prezydentowi Krakowa Jackowi Majchrowskiemu (zlecenie instalacji elektrycznych na stadionie Wisły) i dyrektorce ZIKiT Joannie Niedziałkowskiej (zaprojektowanie kompleksu przy ul. Kolnej). Uznano ich winę, ale ich nie ukarano. Choć komisja ma prawo udzielić upomnienia, nagany, nałożyć grzywnę, a nawet orzec zakaz sprawowania stanowisk kierowniczych.

- Komisja mogła uwzględnić okoliczności łagodzące. Surowe kary zapadają w przypadkach skrajnego naruszania przepisów - mówi Mirosław Legutko, rzecznik RIO. Dodaje, że 17 kwietnia wszczęto kolejne postępowania w sprawie dyrektorki ZIKiT.
Dlaczego RIO, która ma pilnować finansów gminy, sama nie wykryła nieprawidłowości?

Bo kompleksowe kontrole jednostek samorządu terytorialnego przeprowadza co 4 lata, a ostatnia była w 2009 roku. Rzecz w tym, że takie sprawy ulegają przedawnieniu po trzech latach. A wymienione przez nas dotyczą inwestycji z lat 2010-2011. Legutko zapewnia jednak, że na razie żadna sprawa ZIKiT się nie przedawniła.

Jak tłumaczą się krakowscy urzędnicy?
- ZIKiT mógł zlecić te prace z wolnej ręki. Powinien jednak dokładniej uzasadnić wybór tej formy zamówienia - mówi Michał Pyclik, rzecznik ZIKiT.

Wewnętrzne przekonanie

Urzędnicy przesłali do kontrolerów w Warszawie stosy dokumentów, w których bezskutecznie próbowali uzasadnić swoje decyzje. W jednym z orzeczeń UZP czytamy: "Zamawiający (ZIKiT) kierował się wyłącznie wewnętrznym przekonaniem, że znany mu wykonawca najlepiej będzie w stanie wykonać niniejsze zamówienie".

Co na to prezydent miasta? - W żadnej sprawie nie nałożono kary, a to byłoby podstawą do wyciągnięcia konsekwencji w stosunku do szefa jednostki - podaje Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta.



Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto