Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Boski tenor zaśpiewa niczym gwiazda rocka

Marek Świrkowicz
Piotr Król
Poważni krytycy nie przepadają za Andreą Bocellim. Ale publiczność go uwielbia. Włoski śpiewak, który sprzedał na świecie więcej płyt niż Luciano Pavarotti, w sobotę zaśpiewa w stolicy - pisze Marek Świrkowicz.

Gdyby Bóg miał głos, brzmiałby jak Andrea Bocelli - stwierdziła ongiś w przypływie egzaltacji Celine Dion, która u boku zjawiskowego śpiewaka nagrała słynną, nominowaną do Oscara piosenkę "The Prayer".

Ale pod tym zdaniem mogłyby spokojnie podpisać się miliony fanatycznych wielbicieli tenora z całego świata. Bo 50-letni dziś Bocelli to ktoś na kształt Homera naszych czasów. Niewidomy artysta, który swym boskim głosem porusza tłumy. Podczas jego występów ludzie płaczą, mdleją z zachwytu i wpadają w ekstazę. Nawet ci, którzy nigdy wcześniej nie mieli do czynienia z wyrafinowanym światem opery.

Włoski tenor bowiem, choć śpiewa typowo operowym głosem (co prawda nigdy profesjonalnie nieszkolonym) i ochoczo sięga po klasyczny repertuar, jest w gruncie rzeczy artystą ludowym. Mitycznym cudem natury, stworzonym, aby porywać rzesze zwykłych ludzi.

Wszystko zaczęło się w 1991 r. od pewnej taśmy demo. Supergwiazdor italo-rocka znany jako Zucchero zapragnął wówczas zaprosić do współpracy Luciano Pavarottiego. Potrzebował jednak kogoś, kto na wysłanej mistrzowi demówce zaśpiewałby jego przyszłą partię. Wybór padł na nieznanego szerzej niewidomego 33-latka. Kiedy tylko Pavarotti usłyszał taśmę, odpisał: "Bardzo dziękuję za napisanie tak pięknej piosenki, ale nie potrzebujesz mnie do jej zaśpiewania. Weź Andreę. Nikt nie zrobi tego lepiej niż on".

W ten sposób Bocelli niemal z dnia na dzień stał się wokalnym bohaterem Włoch. A swój sukces ostatecznie ugruntował, wygrywając w 1994 r. słynny festiwal w San Remo. Wkrótce potem, dzięki wspólnym koncertom m.in. z Pavarottim i hiperprzebojowemu singlowi "Time To Say Goodbye", nagranemu z Sarah Brightman, usłyszała o nim reszta świata.

Urzekał nie tylko boskim głosem, ale też niebywałą biegłością w lawirowaniu między muzyką klasyczną a popem. Jego kolejne płyty (zarówno z repertuarem operowym, jak i popularnym) zaczęły osiągać wielomilionowe nakłady, a jego talentem zachwycali się najwięksi tego świata, z papieżem Janem Pawłem II na czele.

Został supergwiazdą, choć, paradoksalnie, nigdy nie marzył o karierze śpiewaka. Najpierw, jak każdy włoski chłopak, chciał zostać piłkarzem. Jednak kiedy w wieku 12 lat w wyniku wylewu, którego doznał podczas gry w piłkę, stracił wzrok, postanowił pójść w inną stronę. Skończył więc studia prawnicze i pracował jako adwokat, dorabiając sobie od czasu do czasu śpiewaniem w lokalnych knajpach.

Do dziś sprzedał ponad 60 mln płyt i o finanse martwić się nie musi. Należy do elitarnego grona śpiewaków "stadionowych", którzy równie dobrze czują się w murach opery, co na wypełnionej dziesiątkami tysięcy fanów arenie. W tej właśnie roli zobaczymy go w stolicy. Swoje największe hity artysta zaśpiewa na specjalnie nagłośnionej scenie, a towarzyszyć mu będzie orkiestra Sinfonia Varsovia, chór Centrum Myśli Jana Pawła II oraz jedna z najzdolniejszych młodych sopranistek Aleksandra Kurzak.

Andrea Bocelli
29.08 Stadion Gwardii
ul. Racławicka 132,
godz. 20.30.
Bilety 175-750 zł

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Boski tenor zaśpiewa niczym gwiazda rocka - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto