Historia tej rodzinnej fabryki należącej do rodziny Zsolnay’ów z Peczu jest jak barometr dziejów. Od wzrostu znaczenia Węgier w ramach państwa Habsburgów, przez czas prosperity Belle Epoque, sukces secesji aż po upadek po II wojnie, gdy ważniejsze od luksusowych towarów stały się produkty „dla ludu pracującego miast i wsi”.
Ale wystawa o tym już nie opowiada. Jej autorzy - jak sam tytuł wskazuje - woleli zatrzymać się na momencie największego rozkwitu manufaktury - gdy znana była w całej Europie, a Franciszek Józef I odznaczył ją cesarskim medalem. I nic dziwnego. Udało się bowiem w czasach największego sukcesu łączyć stylistykę secesyjną - czyli miękkie, falujące linie i kształty nawiązujące do świata roślin i zwierząt - z innowacyjną technologią, która dawała opalizujące efekty, z których wyroby tej manufaktury słynęły. I wystawa doskonale te fenomeny pokazuje - także dzięki znakomitej wręcz aranżacji, z użyciem stonowanych kolorów, a także odpowiedniemu oświetleniu obiektów. Dzięki temu bowiem widzimy je w pełni, z wszystkimi efektami, jakimi mieni się powierzchnia tych ceramicznych cacek.
Ciekawostką jest fakt, że w rodzinę Zsolnay’ów wżenił się Polak, Tadeusz Sikorski i został nawet dyrektorem artystycznym fabryki. Jego projektów - bardzo udanych zresztą - nie brakuje na wystawie.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: 24.03.2017 Co oferuje Muzeum Historii Komputerów i Informatyki?
Źródło:Dzień Dobry TVN
Instahistorie z VIKI GABOR
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?