Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bitwa o basztę. Sąsiedzi boją się, że inwestycja ją podkopie oraz zasłoni

Małgorzata Mrowiec
Projektanci i konserwator zapewniają, że zabytkowe mury tzw. baszty (zdjęcie po prawej) na podworcu nie są zagrożone
Projektanci i konserwator zapewniają, że zabytkowe mury tzw. baszty (zdjęcie po prawej) na podworcu nie są zagrożone Fot. Google maps/Archiwum
Planowaną rozbudowę Biblioteki Książąt Czartoryskich właściciele kamienicy przy ul. św. Jana 9 określają jako barbarzyństwo

Muzeum Narodowe w Krakowie zamierza rozbudować i przebudować jeden ze swoich oddziałów - Bibliotekę Książąt Czartoryskich przy ul. św. Marka 17. Bogaty i cenny księgozbiór trafił w to miejsce w 1961 r., wówczas do nowego, specjalnie w tym celu wzniesionego gmachu. Teraz nowa inwestycja planowana jest z myślą o powiększających się zbiorach, a także komforcie osób korzystających z biblioteki.

Jednak sąsiedzi, współwłaściciele kamienicy przy ul. św. Jana 9, biją na alarm. Ich zdaniem ofiarą tej inwestycji będzie średniowieczna baszta stanowiąca część ich posesji, stojąca w podwórzu.

- Muzeum planuje dostawić do baszty przeszkloną klatkę schodową z windą. Zostanie zasłonięty unikatowy zabytek - gotycka baszta - mówi oburzony Maciej Wandzilak, współwłaściciel tej nieruchomości, mieszkający tutaj. - Ten budynek raczej należałoby udostępnić do zwiedzania, od strony Biblioteki Książąt Czartoryskich, a nie oszpecać poprzez zabudowywanie schodami, windą czy nowo projektowanymi pomieszczeniami od strony północnej - podkreśla.

Maciej Wandzilak, a także jego kuzyni, którzy są współwłaścicielami kamienicy przy św. Jana 9, mają też spore obawy, czy ich baszta w ogóle nie „polegnie”. Projekt przewiduje bowiem także podpiwniczenie podwórza, będą wykonywane wykopy bardzo blisko fundamentów owej baszty.

Zwracają uwagę, że ściany budowli oddają niepowtarzalny klimat średniowiecznego Krakowa. Według ich wiedzy ta baszta może pochodzić z XIII lub XIV wieku.

- Muzeum chce zasłonić ścianę baszty łącznie z wnęką gotycką i renesansowymi oknami na poziomie strychu. Przywołuje się decyzję wojewódzkiego konserwatora. Dla mnie jest zadziwiająca jego zgoda na takie potraktowanie zabytku. Konserwator powinien go eksponować! - słyszymy od Wojciecha Turka, współwłaściciela kamienicy przy św. Jana 9.

Właściciele nieruchomości wysyłali już pisma z zażaleniami do magistratu. - Ten projekt to barbarzyństwo - kwitują zgodnie.

- Jesteśmy wnukami Franciszka Turka, artysty malarza, który był członkiem zarządu Towarzystwa Miłośników Historii i Zabytków Krakowa. Mamy wpojone zainteresowanie starym Krakowem i troskę o miasto. Dla mnie to coś niesłychanego, że się dopuszcza oszpecanie zabytku - mówi też Wojciech Turek.

Potrzebna rozbudowa

- Od czasu wybudowania gmachu biblioteki przy ul. św. Marka 17 nie wykonano tu żadnego większego remontu połączonego z modernizacją. Konieczne jest przeprowadzenie tego typu działań - tłumaczy Grażyna Malik, kierownik sekcji remontów budowlanych MNK.

Planowana jest rozbudowa i przebudowa budynku. Muzeum informuje, że rozbudowa pozwoli zapewnić zbiorom lepsze warunki przechowywania, będzie też możliwe pomieszczenie zwiększającego się księgozbioru. Ma poprawić się komfort korzystania z zasobów bibliotecznych. Budynek zostanie dostosowany do istniejących przepisów, m.in. co do dostępności dla niepełnosprawnych.

Na podworcu wewnętrznym, przy baszcie ma się pojawić przeszklona klatka schodowa (wysokości ok. 14,5 m) oraz jednokondygnacyjna przeszklona sala seminaryjno-dydaktyczna (wysokości do ok. 4 m). Pod podworcem powstanie sala wielofunkcyjna. Znajdzie się ona na poziomie najniższej kondygnacji istniejącego budynku, czyli ok. 4,5 m poniżej terenu. Projektanci, odpowiadając na zastrzeżenia sąsiadów inwestycji, podkreślają, że doceniają walory architektoniczne i historyczne istniejącej zabudowy. I klatka schodowa na podworcu, która ma powstać pomiędzy północną ścianą baszty a ścianą biblioteki, będzie miała przeszklone zarówno ściany i dach klatki.

- Zgodnie z opisem projektanta wewnętrzna przestrzeń klatki schodowej od poziomu parteru będzie miała konstrukcję ażurową, która pozwoli eksponować istniejące mury, w tym część gotyckiej wnęki oraz rysunek dwóch renesansowych okien na szczycie - przekazuje też Jadwiga Warat-Hapońska, dyrektor Wydziału Architektury Urzędu Miasta.

Inwestycja nie ingeruje w mury baszty, graniczy z nią. Muzeum Narodowe zapewnia, że planowana technologia i reżim prac przy podziemnej kondygnacji umożliwią wykonanie ich bez uszczerbku dla zabytkowych murów otaczających podwórze.

Zabytek, ale nie baszta

Przedsięwzięcie MNK jest na etapie projektu i uzyskiwania pozwolenia na budowę. Wniosek o nie wpłynął do Wydziału Architektury Urzędu Miasta w grudniu zeszłego roku. Postępowanie jest w toku. Planowane prace mają zgodę wojewódzkiego konserwatora.

- Powstały dwa opracowania doświadczonych badaczy: dr. Marka Łukacza i dr Barbary Zin, zgodnie z ich ustaleniami było wydawane pozwolenie - powiedział nam wojewódzki konserwator Jan Janczykowski. Zastrzegł, że do pełnej dokumentacji będzie mieć wgląd w poniedziałek, więc dopiero przekaże szczegółowe informacje. Potwierdza, że baszta nie jest zagrożona.

W opracowaniach, które wspomina konserwator, pojawia się określenie tzw. baszta. - Bo to nie jest baszta - mówi dr inż. arch. Marek Łukacz. Jak tłumaczy, ten budynek to wysoka średniowieczna, z 2. połowy XIV-XV wieku (w dolnej partii), oficyna tylna domu przy ul. Floriańskiej. Została następnie zakupiona przez sąsiada, właściciela św. Jana 9 i do dziś przynależy do tej posesji. - Oczywiście to cenny zabytek. Ale w całej sprawie jest troszkę bicia piany. Po pierwsze - klatka schodowa ma być szklanym boksem, właśnie po to, aby nie przesłaniać boku tej oficyny zwanej basztą. A po drugie w tym miejscu, gdzie ma stanąć klatka schodowa, była średniowieczna zabudowa - oficyna tylna budynku narożnego, Pałacu Wodzickich. Więc to wręcz przywrócenie historycznego układu, odtworzenie w innej formie zabudowy oficynowej - przekonuje badacz.

Sąsiadów nie przekonują dotychczasowe tłumaczenia. Właśnie wysłali odwołanie od decyzji konserwatora - do ministra kultury.

Przypadkowo podobna

dr Waldemar Komorowski, historyk sztuki:
- Ta budowla nie jest jedną z wież z wczesnego średniowiecza, z ok. 1300 roku, jakich pozostałości są „utopione” w późniejszej zabudowie wokół Rynku Głównego. Tu takich wież mamy zidentyfikowanych około 10, zachowały się tylko ślady po tych budynkach, w podziemnych kondygnacjach. Były one budowane na rzucie kwadratu o wymiarach 10 na 10 metrów, sięgały wysokości do 20 metrów. A budowla na tyłach św. Jana 9 jest młodsza, późnogotycka, powstała półtora czy dwa wieki później i nie była basztą. Ma przypadkowo podobną formę do tych najstarszych wież z głębokiego średniowiecza, dlatego w pewnej chwili niektórzy zaczęli uważać, że jest jedną z nich. Nie, to była po prostu oficyna, która jest bardzo wysoka, ale nie jest basztą. Oczywiście budynek jest sam w sobie interesujący.

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto