Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bardzo skomplikowany spacer z psem w Krakowie

Magda Hejda, TV Kraków
ADAM WARZAWA
Nie trzeba być ekspertem, żeby wiedzieć, iż naturalną potrzebą psa jest ruch, bieganie, tropienie, aportowanie. Czy w stolicy Małopolski można legalnie spuścić czworonoga ze smyczy? Możemy mieć z tym duży problem - pisze Magda Hejda

Pieskie życie mają właściciele psów, którzy dbają o swoje czworonogi i szanują prawo naszego królewskiego grodu. Zawsze gdy wychodzą ze swym pupilem na spacer, głowią się, jak tu pozwolić im się wyhasać. Bez smyczy i kagańca mogą to zrobić jedynie na wybiegu. Taki z prawdziwego zdarzenia, ogrodzony, jest tylko jeden, przy ulicy Strzelców, drugi to przestrzeń nieogrodzona, wyznaczona tablicami w parku Lotników od strony M1.

Psy w kagańcach mogą biegać swobodnie po krakowskich Błoniach i w miejscach mało uczęszczanych. Tylko co to jest miejsce mało uczęszczane w mieście? Tego już nie wyjaśnia uchwała Rady Miasta Krakowa z 25 stycznia 2006 r., która określa obowiązki osób utrzymujących zwierzęta domowe.
W praktyce to strażnik miejski decyduje, które miejsce jest mało uczęszczane, a które nie. Jeśli puszczamy psa ze smyczy, to zawsze musimy liczyć się z mandatem. W jaki sposób obywatel może dochodzić swoich racji, jeśli w miejscu mało uczęszczanym był tylko on, strażnik i pies? Czy jeżeli na trawniku jest tylko pies i jego właściciel, to jest miejsce mało uczęszczane, czy jeżeli w trakcie spaceru nadejdzie osoba trzecia, to miejsce jest nadal uważane za mało uczęszczane?

Tak nieprecyzyjne prawo stwarza mnóstwo sytuacji konfliktowych między opiekunami psów i strażą miejską, która zaczęła egzekwować obowiązujące przepisy.
Jeśli pójdziemy na spacer z psem do parku, będzie to spacer "pod psem". Bo w świetle obowiązujących przepisów w parku każdy pies musi chodzić na smyczy i w kagańcu. Jeśli paradujemy po krakowskich Plantach nawet z maleńkim psem typu york i prowadzimy go na smyczy bez kagańca, to możemy zapłacić mandat.

Zastanawiam się, jaką logiką rządzą się takie przepisy. W parkach jest większa przestrzeń niż na ulicach, można utrzymać znacznie większy dystans między psem a spacerującymi, więc dlaczego na ulicy pies może iść na smyczy bez kagańca, a w parku już nie? Czy te rygory są podyktowane statystykami pogryzień?
Śmiem twierdzić, że w Krakowie nikt nie dysponuje pełnymi statystykami. Dane, które zebrali policjanci i lekarze, są przekazywane do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Krakowie. Tu spływają informacje z całego województwa. Nie ma wyodrębnionych danych dotyczących tylko Krakowa. Nikt nie bada też, jaka część pogryzień na terenie miasta to pokąsania w domach, a jaki procent stanowią pogryzienia w miejscach publicznych.

Nawet dostępne dane, dotyczące całego woj. małopolskiego, są bardzo pouczające. Liczba pokąsanych przez zwierzęta w ciągu ostatnich pięciu lat wynosi rocznie około 800 osób. Są to wszystkie pogryzienia głównie przez psy, ale też koty i zwierzęta dzikie. Wiele daje do myślenia geografia tych pogryzień. Otóż 70-75 proc. przypadków ma miejsce na wsi. Moim zdaniem, to efekt trzymania psów na łańcuchach, braku ich socjalizacji. Pies pozbawiony ruchu i pozytywnego kontaktu z człowiekiem staje się agresywny, lękliwy, nieprzewidywalny i groźny.

Większość psów spuszczonych ze smyczy nie stanowi dla osób trzecich żadnego zagrożenia. Mimo to bardzo restrykcyjne przepisy stosuje się do wszystkich. A przecież obowiązuje rozporządzenie ministra spraw wewnętrznych i administracji z 23 kwietnia 2003 r., które nakłada na właścicieli jedenastu ras uznanych za agresywne obowiązek prowadzenia psów na smyczy i w kagańcu.

Niestety, przepisy dotyczące właścicieli psów w Krakowie nie sprzyjają odpowiedzialnym opiekunom, ale tym, którzy w karygodny sposób samopas wypuszczają swoje czworonogi.

Mimo wszystko mam nadzieję, że można znaleźć kompromis między właścicielami psów i pozostałymi mieszkańcami. Nawet w parkach można wyznaczyć godziny, w których pies będzie mógł biegać swobodnie. Jeśli do ósmej rano i po dwudziestej pierwszej właściciele psów mogliby je spuścić ze smyczy, to matki będą spokojne o swoje pociechy, bo dzieci korzystają w innych godzinach z parku. To tylko jedna z możliwych propozycji rozwiązania psiego problemu w Krakowie. Może warto o niej pomyśleć.
============11 (pp) Zdjęcie Autor(15661611)============
fot.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto