Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Balsam Kapucyński jest jak wódka? Prawo ma być zmienione

Piotr Rąpalski
Na wzmocnienie i na zdrowie  - hasło reklamujące balsam
Na wzmocnienie i na zdrowie - hasło reklamujące balsam Michał Sikora
Krakowscy kapucyni będą mogli sprzedawać swój słynny leczniczy balsam w sklepiku obok wejścia do klasztoru przy ul. Loretańskiej. Dziś z powodu surowych przepisów prawnych nie mogą. Są zmuszeni prowadzić klientów 50 metrów od kościoła, bo dopiero tam mogą dokonać transakcji. Urzędnicy miejscy przygotowali jednak uchwałę, która zmieni prawo utrudniające życie zakonnikom i wiernym.

Auschwitz w reklamie... klubu fitness. 'Obóz koncentracyjny dla kalorii'

Zaledwie dwie butelki z balsamem czekają w sklepiku wystawione na półkach. Cena za 200 ml to 38 zł. To jednak tylko informacja, bo sprzedawca nie może ich nam podać. Balsam zawiera 55 proc. alkoholu, a nie wolno go sprzedawać w zbyt bliskiej odległości od tzw. obiektów chronionych, m.in. przedszkoli, szkół i budynków sakralnych.

Wychodzimy więc ze sklepiku i kierujemy się przez furtę klasztoru. - Niestety, takie przepisy i trzeba trochę się nachodzić - tłumaczy nam zakonnik. Dalej idziemy korytarzem, mijamy zaplecze kościoła, przechodzimy obok sali gimnastycznej i wchodzimy do ogrodu kapucynów.

To jednak nie koniec. Dopiero po przejściu parunastu metrów wchodzimy do niewielkiego budynku po drugiej stronie klasztoru sąsiadującego z ul. Jabłonowskich. Tam w sali przypominającej sterylne laboratorium stoi kasa fiskalna i półki z balsamem. Dopiero tutaj możemy dokonać zakupu.

Szybki marsz jest przyjemny i zabiera około sześciu minut, ale dla osób starszych, schorowanych może być już wyzwaniem. A najczęściej takie osoby korzystają z leczniczych mocy zakonnego preparatu.

- Chcemy zmienić przepis, tak aby umożliwić sprzedaż balsamu bez wymogu zachowania odległości 50 metrów - mówi Tomasz Popiołek, dyrektor miejskiego wydziału spraw administracyjnych. - Zakonnicy będą musieli tylko wprowadzić system zabezpieczeń w sklepie, np. monitoring, oraz uzyskać zgodę rady dzielnicy i zarządców obiektów chronionych w okolicy.

Z tym nie powinno być problemu, bo raczej wszyscy w dzielnicy są przychyli braciszkom w brązowych habitach. Cenią też sam balsam. To naturalny preparat przygotowywany z ziół i żywic, wzmacniający organizm i regulujący pracę układu pokarmowego. Receptura ma ok. 200 lat i pochodzi z Czech.

Debata nad uchwałą odbędzie się w radzie miasta z końcem stycznia. - Zapewne poprzemy zmianę, bo przecież chodzi tu o sprzedaż tradycyjnego, leczniczego produktu, który jest też atrakcją turystyczną, a nie napojów wyskokowych - komentuje radny Jerzy Woźniakiewicz (PO).

Uchwała ma także zezwolić na sprzedaż bez ustawowych ograniczeń innych produktów tradycyjnych opartych na alkoholu: Śliwowicy Wybornej, Śliwowicy Łąckiej, Jarzębiaka Izdebnickiego i Jarzębińki. To trunki z Małopolski wpisane na specjalną listę stworzoną przez ministra rolnictwa.

Kapucyni nie chcą komentować sprawy. - Porozmawiamy, gdy uchwała zostanie przegłosowana - ucina krótko brat Paweł Teperski, rzecznik zakonu.

Najlepszy Piłkarz i Trener Małopolski 2011. Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!

Sprawdź magazyn Gazety Krakowskiej! Bulwersujące zdarzenia, niezwykli ludzie, mądre opinie

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Krakowa. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto