Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Artur Szpilka: Mojej natury nic nie ujarzmi [WYWIAD]

Redakcja
Fot. Krzysztof Szymczak/Polskapresse
Z Arturem Szpilką przed walką z Krzysztofem Zimnochem rozmawia Łukasz Madej.

Za bójkę z Krzysztofem Zimnochem podczas konferencji prasowej straci Pan dziesięć procent wynagrodzenia za waszą walkę. Polski Związek Bokserski zadecydował, że pieniądze trafią na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. To duża suma?

Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach. Zostawię to dla siebie.

Z Zimnochem znacie się od wielu lat. Nie szkoda Panu znajomości? Już nikt nie nazwie was kolegami.

To na pewno nie jest mój kolega. Nie będę mówić brzydko, kto to jest. Ja go w ogóle nie szanuję. Dla mnie jest już nikim. Każdy kumaty zrozumie. Nie będę tego mówić na forum.

Walka stała się osobistą sprawą?

Dokładnie tak.

Oglądał Pan w internecie filmy z tamtej konferencji?
Nie, no raz może zobaczyłem. I to wszystko.

W jednym z wywiadów użył Pan słowa - żałuję. To było szczere?

Odpowiem tak - nie czuję się jedynym winnym tej sytuacji. Żałuję, bo było to niepotrzebne. Gdzieś poniosły emocje. Żałuję tego, że trener jest na mnie zły. No i słów, które padły. Niczego poza tym. Nigdy natomiast nie dam sobie w kaszę dmuchać.

Fiodor Łapin ciągle ma pretensje?

Dalej jest zły. Szkoleniowiec dał mi ultimatum - jeszcze raz coś takiego zrobię, to nie będzie mnie już trenować.

Trener jest zły czy bardziej pasuje określenie - wściekły?

Hmm, proszę o to zapytać trenera.

Zanim wyjdziecie między liny, z Zimnochem spotkacie się jeszcze podczas jakiejś konferencji prasowej?

Nie wiem nic odnośnie do konferencji. Na razie przygotowuję się do walki z Mollo [Mike, z Amerykaninem "Szpila" zmierzy się 1 lutego w USA, z Zimnochem 23 w Gdańsku - red.]. Po niej dopiero ma być jakiś trening otwarty i to chyba wszystko.

Oczy wielu Polaków skierują się znowu w waszą stronę. Tym razem będzie spokojnie?

Musi być spokój. Ja niczego nie będę robić. Dla mnie ważniejszy jest trener niż jakiś chłopaczyna z Białegostoku.

Przyznał Pan kiedyś, że ciągle musi walczyć z łatką chuligana. Nie strzelił Pan sobie właśnie samobója? Wiele osób ma teraz używanie.

Nie czuję się chuliganem. Jestem naturalny. Tej natury nie ujarzmi nic. Nie oszukujmy się. Jak mówiłem, nigdy nie dam sobie w kaszę dmuchać. W ringu będę boksować w najlepszym swoim stylu. Jasne, niepotrzebna była ta sytuacja poza ringiem. A co mówią ludzie o mnie? Mam to głęboko w... Nie obchodzi mnie to.

Kiedy wylatuje Pan do USA?

W najbliższą sobotę.

Mike Mollo sprawia wrażenie bardzo pewnego siebie.

Trudno, żeby ktoś kto wychodzi do ringu, nie czuł się pewny siebie. Na tym to polega. To zawodnik, który walczy do końca, wierzy w swoje zwycięstwo. Jest fighterem. Może niekoniecznie będzie walczyć dobrze technicznie, ale jak mówiłem, jest fighterem. I o to chodzi. Dla mnie to tylko motywacja. A czy jego zachowanie robi na mnie wrażenie? Okaże się w ringu. Czuję głód boksu. Ręka mnie nie boli. Wszystko w stu procentach wykonane. Już nie mogę się doczekać, kiedy wejdę między liny. Znowu wtedy poczuję tę adrenalinę.

Rozmawiał Łukasz Madej

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto