18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Alchemia po krakowsku z Mariuszem Wollnym [ZDJĘCIA]

Marta Paluch
Szlakiem krakowskich alchemików idziemy z Mariuszem Wollnym.

W tej odsłonie historycznych poszukiwań z pisarzem Mariuszem Wollnym znaleźliśmy prawdopodobne miejsce, w którym mag Twardowski zorganizował swoją słynną szkołę i miał, według podań, podpalać odległe o 100 kilometrów wsie.

Narada z diabłami
W należącej do Collegium Maius kolekcji obrazów Michała Stachowicza, krakowskiego malarza urodzonego w XVIII w., jest jeden przedstawiający kopiec Krakusa, a na nim mistrza Twardowskiego z teleskopem, poniżej budynek, który malarz opisuje tak: "Domek zwany szkołą Twardowskiego, gdzie zamykał się sławny nauczyciel dla czynienia swych rachub". Dodaje, że "tu przez narzędzia astronomiczne czyni obserwacje słońca, a jeden z uczniów jego przez szkło optyczne zapala słomę".
Budynek ma postać parterowego dworku podpartego kolumnami. Według innego, anonimowego rysunku z XIX wieku ("Twardowski a Krzemionki a côté de sa maison aux travaux", z francuskiego: Twardowski na Krzemionkach, obok swojego domu, przy pracy), budynek jest mniej wystawny, z dwuspadowym dachem. Twardowski z uczniami rżnie drewno na potrzeby swojej szkoły.

Co robili w tej szkole? Według XIX-wiecznych przekazów, cytowanych przez Romana Kiełkowskiego w "Historiach spod kopca Krakusa": "Tutaj wtajemniczał mistrz wybrane grono swoich uczniów w arkana czarnoksięskiej wiedzy i odbywał konferencje z diabłami, gdzie się z nimi naradzał, umawiał, targował o różne obowiązki, które na nich wkładał, a nagrodą i zapłatą miała być jego dusza, na co krwią swoją własną cyrograf podpisał i verbum nobile tymże dał".

Wedle opisu z krakowskiego "Czasu" z 1856 roku, była to pracownia wykuta wśród skał. Miała kształt "wielkiej sali, okolonej pionowymi ścianami, a nakrytej niebios sklepieniem". Jak opisał dziennikarz, szkoła ta istniała jeszcze w XIX wieku.
Wyruszyliśmy na jej poszukiwanie.

Szkoła ,,Na Zbóju"
Tylko dwa miejsca w okolicy kopca Krakusa pasują do tych opisów. Bardziej prawdopodobne jest to pod wysoką krzemionkową ścianą w południowej części parku Bednarskiego. To wyrobisko po dawnym kamieniołomie. - Tu, według podań, gromadziły się tłumy jego wyznawców, uczniów. Kandydaci na czarnoksiężników i wiedźmy, które tutaj sobie organizowały sabaty. Tak mówi legenda - wyjaśnia Mariusz Wollny.

Dla czarnoksiężników, którzy chcieli działać w tajemnicy, to idealne miejsce. Bo w XVI wieku te tereny były kompletnie bezludne, zwane przez krakusów "Na Zbóju". Rzadko kto tam zachodził, a jeśli już, to z duszą na ramieniu. Tutaj bowiem mieli podobno swoje kryjówki bandyci, którzy napadali na kupców jadących z towarami pobliską drogą na Wieliczkę (dzisiejszą ul. Wielicką). Z jednej strony jechali tędy kupcy z solą, z drugiej strony - drałowali handlarze kiełbasą z Piasków Wielkich.

Na Piaskach mieszkali w XVI wieku najlepsi rzeźnicy i masarze, zwani kijakami, gdyż nieśli swoje towary w połciach na soszkach (kijach) na plac na Kazimierzu, gdzie mogli w sobotę sprzedawać "na wolnicy", czyli bez ograniczeń cechowych. Stąd nazwa placu Wolnica - wyjaśnia Wollny.

Dodaje, że w pobliżu dzisiejszego placu Lasoty stała wtedy karczma "Na Zbóju". - Obok niej szubienice, na których wieszano bandytów, ale tylko z Kazimierza (Kraków miał swoje szubienice na miejscu obecnego domu pomocy społecznej przy ul. Helclów). Wisieli długo, ku przestrodze kolegów po fachu - podkreśla pisarz.

Szubienica kazimierska miała kształt trzech słupów połączonych belkami, by jednorazowo mogły na nich wisieć trzy osoby. - Były bardzo wysokie, by ostrzeżenie było widać z daleka - podkreśla Wollny.

Według okolicznych mieszkańców, kępa najwyższych drzew na placu Lasoty rośnie na dawnym miejscu straceń. Po zburzeniu karczmy "Na Zbóju", bandyci przenieśli się w okolice cmentarza Podgórskiego pod kapliczkę Boga Ojca. Są przekazy, że grasowali jeszcze w okresie międzywojennym.

Cyrograf pod kościołem

Ale wróćmy do naszego maga. Od kamieniołomu ruszamy na północ w dół parku, skąd widać tyły kościoła św. Józefa w Podgórzu. Stajemy na górce.

- W tym miejscu, według legendy, Twardowski podpisywał cyrograf z Mefistofelesem - pisarz pokazuje… kościół.
- Podanie głosi, że w okolicy akademii (szkoły) Twardowskiego, mag miał swój domek. Gdy pod koniec XVIII wieku nastali Austriacy, buduje się Josefstadt, czyli późniejsze Podgórze - miasto konkurencyjne dla Krakowa. Tutaj stawiają pierwszy kościół parafialny. Dziś została po nim tylko dzwonnica. Gdy zburzono stary kościół na początku XX wieku, pod świątynią odkryto autentyczną jaskinię. Miała regularne trzy stopnie o wysokości 75 centymetrów. Ktoś więc ją użytkował. Według niektórych to potwierdzało starą legendę o pracowni Twardowskiego w tym miejscu. I że tu podpisał cyrograf z Mefistofelesem, dzięki czemu mógł wyczyniać różne cuda: jeździć na kogucie, malowanym koniu, podpalać odległe o setki mil wsie przy pomocy latarni magicznej. I oczywiście, robić złoto - opowiada pisarz.

Odkopaną w ten sposób grotę, przy stawianiu ponad sto lat temu obecnego kościoła św. Józefa, zasypano. Dziś więc pracownia mieści się tuż pod świątynią.

Pracownia w Rynku

Z parku Bednarskiego ruszamy na krakowski Rynek. Tutaj, na rogu ul. Wiślnej, mieści się dom Pod świętym Janem Kapistranem, inaczej kamienica Książęca. Nazwa pochodzi od książąt mazowieckich, pierwotnych właścicieli budynku, którzy przyjeżdżali składać hołd krakowskiemu królowi.

- W XVI wieku zyskała miano "podpartej", gdyż popadła w totalną ruinę i musiała być podparta słupami - wyjaśnia Mariusz Wollny. Według krakowskiej tradycji, w tym budynku swoją pracownię miał Twardowski. A po jego śmierci mieszkała przez jakiś czas jego małżonka.

Na innym rogu Rynku (z ul. Szczepańską), w pałacu Pod Krzysztofory, kilka lat temu przy pracach wykopaliskowych odsłonięto piękne podziemia.

- Tradycja powiadała, że Twardowski miał tam pracownię. Wszyscy myśleli, że to tylko bajka, ale podczas tych prac znaleziono tam dwa piece - jak w klasycznej pracowni alchemicznej. Jeden wielki, z okapem, a obok niewielki, do drobnych robót wykończeniowych - opisuje pisarz. Nie wiadomo, czy piece pochodzą z czasów Twardowskiego (XVI wiek), ale to prawdopodobne, bo złote czasy dla alchemii to XVI i XVII w.

Miała baba koguta
Ambroży Grabowski, ojciec wiedzy o Krakowie, opowiedział taką oto legendę: Jedna z mieszczek wysłała kucharkę na mieszczący się w tym właśnie rogu Rynku kurzy targ. Kupiła koguta, który hycnął w któreś z piwnicznych okienek w pałacu Pod Krzysztofory. Kucharka wbiegła za nim do kolejnych piwnic. Nagle patrzy: nie ma koguta, a zamiast niego siedzi bazyliszek (niektórzy mówią, że to sam diabeł). Bazyliszek siedział na kupie złota, które wcześniej zrobił z piachu mistrz Twardowski.

Na pewno w tych podziemiach mieści się jeszcze inny bardzo duży piec alchemiczny, który w XVI wieku zbudował Włoch de Stesi. Miał w nim wyrabiać za czasów króla Batorego majolikę, cenny materiał ceramiczny i zrobić na nim wielki biznes. Jednak interes nie szedł i poirytowany Włoch zwinął manatki z Krakowa. Dziś został po nim tylko piec z wysokim kominem. Kiedyś był częścią kawiarni "Krzysztofory" (podobno mieściła się w nim toaleta).

Kawiarni już nie ma, ale duży piec pozostał. A pałac jest siedzibą Muzeum Historycznego Miasta Krakowa i znowu trwają tam prace remontowe. Może wykonawcy znajdą jeszcze inne ślady po krakowskich alchemikach?

Czytelników, którzy znają inne krakowskie historie o Twardowskim, prosimy o kontakt: [email protected]

Mariusz Wollny

Autor kilkunastu książek historyczno-przygodowych (m.in. cyklu o XVI-wiecznym detektywie Kacprze Ryksie) oraz przewodnika po renesansowym Krakowie. Chętnych oprowadza po mieście śladem swoich bohaterów i krakowskich alchemików: Twardowskiego, Sędziwoja i Fausta. Wycieczki ruszają spod placu Mariackiego 3, gdzie pisarz prowadzi sklep z historycznymi pamiątkami i swoimi książkami.

Więcej na stronie:
www.kacperryx.pl, darmowa aplikacja mobilna ze spacerem: www.kacperryxapp.com


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto