Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na południu Krakowa płoną samochody

M. Mazurek, M. Paluch, K. Ponikowska
Tyle zostało z aut pana Krzysztofa. Spłonęły w sobotnią noc
Tyle zostało z aut pana Krzysztofa. Spłonęły w sobotnią noc maria mazurek, andrzej banaś
Wola Duchacka, Swoszowice Kliny Borkowskie, Jugowice, Wróblowice - to w tych rejonach atakuje podpalacz. Ogień podkłada pod auta zaparkowane przed domem bądź w garażu. Zawsze zostawia krótki list. Nie wyjaśnia w nim jednak, dlaczego to robi.

Do ostatniego podpalenia doszło w nocy z soboty na niedzielę. Spłonęły dwa auta mieszkającego we Wróblowicach pana Krzysztofa. Wraz z rodziną otarł się o śmierć. - Przez antywłamaniowe żaluzje nie mogliśmy wydostać się z domu - relacjonuje roztrzęsiony mężczyzna. Straż pożarna zjawiła się dosłownie w ostatnim momencie.


Zobacz także: Hala Wisły: Majchrowski spotkał się z kibicami

Seria podpaleń zaczęła się 28 listopada 2010 roku przy ul. Truskawieckiej w Swoszowicach. Spłonęły wtedy dwa auta w garażu. - Całe szczęście, że sąsiadka wracała z imprezy andrzejkowej i nas obudziła. W przeciwnym razie nie wiem, jakby to się skończyło - mówi pierwsza ofiara podpalacza.

Podobnych podpaleń było osiem. - Sprawca działa zawsze w ten sam sposób. Przychodzi w nocy, podkłada łatwopalne materiały i zostawia list. Nie pisze w nim, kim jest i dlaczego podpala - mówi Piotr Pawłowski, prokurator prowadzący sprawę z Prokuratury Rejonowej Kraków Podgórze.

- W liście było tylko jedno zdanie: "Jak nie wiesz o co chodzi, podstaw się jeszcze raz" - opowiada mieszkanka ul. Borowickiej, której dwa auta spłonęły 5 lutego. Na podobną treść wskazują też pozostałe ofiary, z którymi udało nam się porozmawiać.

Sprawca za każdym razem podpala auta właścicieli domków jednorodzinnych. Do tej pory nikt nie został ranny w płomieniach, ale parę razy było o krok od tragedii. - Skala zjawiska nas niepokoi. W jednym przypadku został podpalony także dom, łącznie z drzwiami - tłumaczy prokurator Pawłowski.

Niebezpiecznie wyglądała również sytuacja na ul. Kustronia. Podpalacz zaatakował 7 lutego, ok. 3 nad ranem. - My nic nie słyszeliśmy. Na szczęście obudzili nas sąsiedzi. Gdyby nie oni, ogień przeniósłby się do domu - mówi pan Marek.

- Oglądałem telewizję, kiedy usłyszałem huk. Pobiegłem obudzić sąsiada, ale moje krzyki nic nie dawały. Tłukłem w drzwi tak długo, że aż bolały mnie ręce - wspomina Stanisław Ogórek. W tym czasie inny sąsiad odciął gaz. - Sami by się nie obudzili, mogło dojść do tragedii - dodaje.

Śledczy intensywnie szukają sprawcy. Podejrzewają, że to mężczyzna, bo podpalaczami niezmiernie rzadko bywają kobiety. Ponadto, bardzo prawdopodobne, że mieszka właśnie na południu Krakowa.


Zobacz także: Hala Wisły: Majchrowski spotkał się z kibicami

Hipotez dotyczących motywów podpalacza jest w tym śledztwie kilka. Jednym z nich jest zemsta. Policjanci i prokurator badają powiązania między ofiarami. - Równie dobrze może to jednak być osoba chora psychicznie i wybiera domy na chybił trafił - mówi prokurator Pawłowski i apeluje, by włączać alarmy w domach.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Matkobójca stanie przed sądem
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Korki w Krakowie - sprawdź mapę na żywo

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Na południu Krakowa płoną samochody - Kraków Nasze Miasto

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto