Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Były esbek, który odzyskiwał mienie Kościoła w Krakowie, w rękach CBA

Marta Paluch
Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało Marka P. , pełnomocnika zakonów i parafii, który odzyskiwał w komisji majątkowej mienie zagrabione Kościołowi w PRL (m.in. warte 24 mln zł działki cystersów w Krakowie). Odzyskiwał skutecznie, lecz w budzących kontrowersje okolicznościach - np. o utracie gruntów pocysterskich gmina Kraków dowiedziała się już po fakcie.

Korupcję i oszustwa na 10 mln zł zarzuca prokuratura w Gliwicach Markowi P., pełnomocnikowi parafii i zakonów, który występował przed rządowo-kościelną Komisją Majątkową o zwrot mienia zagrabionego w czasach PRL. Jego metody budziły kontrowersje. Dobra, jakie dzięki niemu trafiały do Kościoła były ogromne - tylko w Krakowie odzyskał m.in. działki cystersów warte 24 mln zł. W niedzielę Marka P. zatrzymało CBA.

Gliwiccy śledczy prowadzą sprawę nieprawidłowości w przekazywaniu gruntów przez komisję majątkową od 2008 r. Według nieoficjalnych informacji, Marka P. obciążył jego były wspólnik. To on miał z polecenia P. przekazać 20 tys. zł członkowi komisji majątkowej w zamian za korzystne dla P. decyzje.

O zarzutach dotyczących oszustw, których miał się dopuścić P., prokuratura wypowiada się dość skąpo. - Oszukane zostały dwie osoby fizyczne i jedna instytucja, na sumę 10 mln złotych - mówi Michał Szułczyński, rzecznik gliwickiej prokuratury.

Prawdopodobnie chodzi o zaniżanie wycen gruntów, które zlecał Marek P., a które potem akceptowała Komisja Majątkowa. Do zakonów i parafii trafiały cenne nieruchomości. Na przykład grunty w Zabrzu, przyznane krakowskiemu Towarzystwu im. Brata Alberta, zostały na potrzeby postępowania przed komisją majątkową wycenione na 7 mln zł, choć w rzeczywistości były warte 35 mln zł.

W tej sprawie zarzuty dostało już pięć osób. Wśród nich m.in. rzeczoznawca, który miał zaniżyć cenę działek w Zabrzu, i prezes Towarzystwa im. Brata Alberta. Wcześniej śledczy zarzucili Tomaszowi D., jednemu z najbogatszych Polaków, że na podstawie fikcyjnego meldunku wyłudził prawo pierwokupu ponad 200 ha w Świerklańcu, Świętoszowicach i Czekanowie na Śląsku. Były to również ziemie zwrócone przez państwo Towarzystwu im. Brata Alberta.

Jak poinformował rzecznik gliwickiej prokuratury, biura Marka P. zostały przeszukane, jednak co w nich znaleziono - to tajemnica.

Podobnego przeszukania dokonali agenci ABW pod koniec zeszłego roku w redakcjach założonej przez P. gazety "Super-Nowa" w Krakowie i Bielsku-Białej oraz w jego domu. Zrobili to na polecenie warszawskiej prokuratury, która z kolei bada sprawę zaniżania wycen gruntów w Białołęce (Marek P. również był tam pełnomocnikiem strony kościelnej). Parafie i zakony zyskały je w wyniku decyzji komisji majątkowej i sprzedały z dużym zyskiem.

Wydaje się, że pełnomocnik Kościoła będzie miał spore kłopoty. A do tej pory jego kariera rozwijała się błyskawicznie. Gdy około roku 2000 zaczął odzyskiwać grunty i budynki dla Kościoła, prawnicy przecierali oczy ze zdumienia. Tam gdzie inni potrzebowali kilkunastu lat na doprowadzenie sprawy do końca, P. załatwiał ją w kilka lat, a czasem miesięcy.

Tak było w przypadku sióstr albertynek i Towarzystwa im. Brata Alberta. Siostry wynajęły Marka P. w 2001 r. Prawnicy zakonu od 1997 r. bezskutecznie walczyli o odzyskanie od gminy gruntów w podkrakowskiej Rząsce. Marek P. po trzech latach załatwił sprawę - towarzystwo dostało 15 mln zł odszkodowania i 5 ha ziemi w Mogilanach.

Największe kontrowersje wzbudziły odzyskane przez niego od gminy Kraków grunty cystersów i parafii mariackiej. Marek P. załatwił 3 ha warte 24 mln zł dla zakonu tak, że gmina dowiedziała się o wszystkim, gdy już nie była właścicielem gruntów. Tymczasem na jedną z działek był już ogłoszony przetarg - miało tam stanąć centrum handlowe. Urzędnicy byli w szoku (orzeczenia komisji zapadały na tajnych posiedzeniach i były ostateczne). Podobnie było z gruntami przy ul. Siewnej, które dostała reprezentowana przez P. parafia Mariacka.

Zakonom i parafiom nie przeszkadzało, że P. to były esbek. Proboszcz parafii Mariackiej w Krakowie stwierdził, że nic nie wiedział o przeszłości swojego pełnomocnika.

Marek P., miał duże wpływy w Episkopacie. Był doradcą arcybiskupa Libery, który go powołał do załatwiania spraw związanych z Komisją Majątkową.

Pod koniec lat 90. Marek P. doradzał ks. Tadeuszowi Nowokowi, wówczas szefowi Komisji Majatkowej.
Ksiądz Tadeusz Nowok musiał odejść ze stanowiska w komisji po tym, jak "Newsweek" ujawnił, że jako szef komisji przekazał własnej parafii nisko wycenione grunty. A potem kupił je za bezcen, wraz z Markiem P.

Od esbeka do pełnomocnika

Marek P. pochodzi z Krakowa. W 1970 r. na własną prośbę wstąpił w szeregi SB w Katowicach. Przez cztery lata zajmował się m.in. przestępstwami gospodarczymi. Chwalony przez szefów, skończył prawo. Potem miał w Bielsku-Białej sklep motoryzacyjny, później wyjechał za granicę, skąd wrócił w 1990 r. jako przedstawiciel ubezpieczeniowy Allianz.

Jako biznesmen zdobył zaufanie śląskich hierarchów. Stał się pełnomocnikiem kilkudziesięciu zakonów i parafii. Dzięki temu kupił atrakcyjne grunty po niskich cenach m.in. w Bielsku.

Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Zobacz, jak wygląda prawda o kryminalnej Małopolscekryminalnamalopolska.pl

60 tysięcy złotych do wygrania.Sprawdź jak. Wejdź nawww.szumowski.eu

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto